Latający samochód - marzenie!
Aby móc kiedykolwiek przemieszczać się latającym samochodem, trzeba by być bohaterem filmu „Powrót do przyszłości” lub tajnym agentem 007. Cóż, nowe stulecie i postęp techniczny niosą z sobą nowe, niemal nieograniczone możliwości.
Wszystko to za sprawą amerykańskiej firmy Terrafugia, która ma na celu zaspokojenie potrzeb ludzi, zmuszonych do szybkiego przemieszczania się z miejsca na miejsce. Stanie się to za sprawą latającego samochodu, który będzie wyposażony w tradycyjny silnik „Otto" i którego swobodnie zatankujemy na każdej stacji paliw.
Wszystko to, mimo iż brzmi jak scena z filmu Science Fiction jest już prawie rzeczywistością. Pojazd marki Terrafugia o ciekawej nazwie „Transition" ma już za sobą pierwsze loty zakończone pełnym sukcesem. Posiada wszelkie potrzebne certyfikaty, testy i badania i spełnia wymogi potrzebna zarówno dla samochodu dopuszczonego do ruchu, jak i dla pojazdu latającego. „Transition" nie został stworzony by zachwycać pięknym nadwoziem. Wygląda raczej jak mieszanka Ufo i VW Garbusa ale mimo swojego figlarnego wyglądu, potrafi wszystkich mocno zaskoczyć. To latające autko posiada rozpiętość skrzydeł 8,4 metra. W ruchu ulicznym nie byłoby dla niego miejsca, gdyby nie możliwość składania i rozkładania ich po wylądowaniu. Cała operacja zmieniania się z samolotu w auto i odwrotnie zajmuje kierowcy tylko koło pół minuty, za sprawą naciśnięcia jednego przycisku. W zależności czy mamy ochotę sobie pojeździć czy też polatać. To mniej więcej tyle samo, ile składa lub rozkłada się dach w typowym kabriolecie. Wewnątrz obok typowej kierownicy znajduje się drążek sterowniczy umożliwiający manewry w powietrzu i kilka urządzeń śledzących parametry lotu. Podobno, jak zapewniają osoby nim podróżujące, jest bardzo prosty w obsłudze. Dzięki specjalnemu przełożeniu, silnik Rotax o mocy 100 KM napędza śmigło pojazdu lub przednie koła w przypadku poruszania się po drogach.
Szef firmy Terrafugia – Carl Dietrich zapewnia, iż jest to przełomowy wynalazek, który ujrzał światło dzienne do tego stopnia, iż można się nim swobodnie poruszać. Do tego by latać tym nieprzeciętnym, latającym samochodem wystarczy w Stanach Zjednoczonych podstawowa licencja pilota samolotów sportowych. Aby otrzymać takie uprawnienia za oceanem, wystarczy odbyć specjalne szkolenie, które nie trwa więcej niż 20 godzin i jest zakończone łatwym egzaminem. Niestety w biurokratycznej Europie wgląda to nieco inaczej. Terrafugia będzie rozsyłana do pierwszych klientów już od 2011 roku, a więc przy odrobinie szczęścia uda nam się dostrzec latające samochody lub pojazd, który z podniesionymi skrzydłami tankuje paliwo przy sąsiednim dystrybutorze.
Kim jest docelowa grupa klientów, którzy z pewnością rozważą zakup tego interesującego pojazdu? Na pewno będą to ludzie biznesu, regularnie rezerwujący samoloty do odbycia służbowych podróży. Zyskają oni na niepotrzebnych odprawach i dojazdach na lotnisko. Cena za latający samochód, też trafia w bardziej zamożnych. 140 000 euro to koszt nabycia samochodu rodem z filmów agenta 007. Bezgraniczna wolność musi mieć swoją cenę...