Kia Carens - niszowy Koreańczyk
Nie porywa stylistyką, nie urzeka techniką, nie rozpieszcza luksusowym wyposażeniem. Z boku wygląda trochę jak kompakt na sterydach, a światła przednie jakby przeniesiono z innego dziesięciolecia i na siłę wepchnięto w pas przedni. Zresztą tył pojazdu tak jakby odrąbano siekierą z innego auta i przyspawano do tego, co już wcześniej udało się zaprojektować.
Brzmi to trochę jak przepis na najbrzydsze auto dekady. Ale Carens, Kia Carens, nie ma być zabójczo piękna i porywająca - ma być po prostu przestronna, praktyczna i oryginalna. I szczególnie tej ostatniej cechy odmówić jej nie sposób.
Segment minivanów od lat okupowany jest przez Scenica. Napompowane kompaktowe Renault tak dobrze się tam zadomowiło, że obecnie samo sobie wyznacza nowe standardy w klasie. A rywale pokroju Tourana, Corolli Verso czy Xsary Picasso bez zająknięcia muszą podążać w cieniu uznanego rywala. No chyba, że zaoferują coś nowego. A takim wabikiem bez wątpienia są warunki gwarancji.
Siedem lat gwarancji – jak dotąd nikt inny tego nie zaproponował. I szczerze powiedziawszy, obserwując poczynania niemieckich i japońskich producentów, śmiem twierdzić, że jeszcze trochę to potrwa zanim zdecydują się na takie posunięcie. O ile w ogóle się zdecydują!
A Kia, no i owszem, obejmuje wszystkie swoje nowe pojazdy siedmioletnią gwarancją! Ta sama Kia, z której jeszcze kilka lat temu wszyscy szydzili. Ta sama Kia, której modele Rio i Sephia wywoływały uśmiech politowania, by nie powiedzieć, pogardy na twarzach właścicieli niemieckich i japońskich aut.
Carens, czyli minivan koreańskiego producenta, w obecnej odsłonie debiutował w 2006 roku. Można o nim powiedzieć wiele rzeczy, ale z pewnością nie to, że jest urodziwy. Pokraczna sylwetka z nisko poprowadzoną linią maski i masywnym tyłem na tle Scenica prezentuje się ciężkawo i mało nowocześnie. Wnętrze, mimo, że dość ciekawie zaprojektowane, to jednak traci aż nadto za jakość zastosowanych materiałów – twarde plastiki i pseudoaluminiowe wstawki wyglądają tandetnie i z kretesem przegrywają z miękkimi tworzywami w Scenicu.
Na plus zapisać należy przestronność wnętrza – ilość miejsca zarówno na przednich siedzeniach, jak i na tylnej kanapie, zasługuje na słowa uznania. Opcjonalnie Carens może służyć także za auto siedmioosobowe, jednak na ostatnich dwóch fotelach, tych „w bagażniku”, radzimy przewozić tylko nieprzyjaciół – jest tam bardzo ciasno. Na dodatek bagażnik, który w takiej konfiguracji pozostaje do dyspozycji, zmieści zaledwie 70 l bagażu – to wystarczy na jedną walizkę. Co innego po złożeniu drugiego i trzeciego rzędu siedzeń – wówczas przestrzeń bagażowa rośnie ze standardowych 410 l do ponad 2 m3, przy czym podłoga pozostaje idealnie płaska. Na wypadek podróżowania z gromadką dzieci producent przewidział liczne schowki i uchwyty – ich mnogość pozwala nie martwić się o bałagan we wnętrzu auta.
Pod maską może pracować jeden z dwóch silników: benzynowy o pojemności 1.6 l i mocy 126 KM lub wysokoprężny o pojemności 2.0 litrów. Szczególnie udaną jednostką, zapewniającą wystarczające osiągi i umiarkowane zużycie paliwa, jest dwulitrowy diesel o mocy 140 KM. Jednostka CRDi pozwala rozpędzić ważące niemal 1 600 kg auto do 100 km/h w czasie 11 s zużywając przy tym średnio ok. 6.5 oleju napędowego na 100 km. Maksymalny moment obrotowy o wartości 305 Nm osiągany jest już poniżej 2 tys. obr./min. dzięki czemu dynamiczne wyprzedzanie nie wymusza częstego sięgania do drążka sześciobiegowej skrzyni biegów.
Za najtańszego Carensa w wersji Tour z benzynowym silnikiem 1.6 l trzeba zapłacić niespełna 73 tys. PLN. Najtańszy w ofercie diesel to już wydatek ponad 82 tys. PLN. Najdroższa wersja wysokoprężna Freedom to już wydatek niespełna 97 tys. PLN. Dodatkowy rząd siedzeń winduje cenę o kolejne 2 tys. PLN, a czterobiegowa, dość archaiczna skrzynia automatyczna wymaga aż 7 tys. PLN dopłaty.
Carens to z pewnością auto na wskroś rodzinne i dobrze przemyślane. Korzystne warunki gwarancji, przestronne wnętrze i świetny diesel pod maską to idealna pozycja wyjściowa do walki w segmencie minivanów. Jednak, jak widać po statystykach sprzedaży, to nie wystarcza. Carensowi brakuje tego czegoś, pazura stylistycznego, którym przyciągnąłby do siebie klientów. I póki go nie wyhoduje, pozostaje mu podążać pokornie w cieniu Scenica, Tourana, Corolli Verso czy nawet Xsary Picasso.