Jaguar XKR - odchudzony kocur
GT-R, CLS, CX-7, czy SLR - układ trzech prostych liter i cyfr często potrafi wywoływać szybsze bicie serca. Mercedes, Nissan, Mazda i wielu innych producentów w nazewnictwie swych sportowych modeli często stawia na proste, terminologicznie nic nieznaczące skróty. O przyczynach takiego podejścia producentów aut można by dywagować bez końca, szukając najwłaściwszego i najdobitniejszego wyjaśnienia. Jednak prawda bywa jak zwykle banalnie prosta - chodzi o zwrócenie uwagi i zaintrygowanie. I tylko i wyłącznie o to.
W świecie supersportowych aut zasada jest prosta: to samochód i jego możliwości mają zapierać dech w piersiach, a nie jego nazwa. Prosta nazwa = proste emocje, i tyle. A propos emocji – tych nie powinno zabraknąć za kierownicą tytułowego XKR-a, Jaguara XKR. Ten kolejny prostolinijny supersportowiec, który nazwą nie próbuje niczego udawać, pojawił się na rynku w obecnej „skórze” w 2006 roku. Gdy inni producenci topowych samochodów sportowych ruszyli w pogoni za mocą, Jaguar i jego świta wzięli się za liposukcję. W świecie prędkości i mocy liczy się stosunek kg/KM, czyli masy pojazdu do jego mocy. Odchudzanie to najlepszy i jak dotąd chyba najdoskonalszy sposób, by ten wskaźnik wymiernie poprawić.
420 KM to moc wyciskana z silnika V8 o pojemności 4.2 l wspomaganego kompresorem, zamontowanego pod długaśną maską XKR-a. 420 koni to nie mało, moc wydaje się być okazała, choć wyraźnie niższa od konkurentów (BMW M6, Audi R8, Mercedes SL55 AMG). Jednak na pierwszy rzut oka 420 KM XKR-a wydaje się być wartością może nie komiczną, ale wyraźnie mniejszą na tle 507 KM w BMW M6. Jednak odtłuszczone o 120 kg nadwozie XKR-a odznacza się tylko nieznacznie gorszymi osiągami od M6. „Nieznacznie gorsze” bynajmniej nie oznacza „kiepskie” czy też „złe” – 5.1 s do 100 km/h oraz 250 km/h prędkości maksymalnej, zresztą ograniczonej elektronicznie, to wartości więcej niż doskonałe. Maksymalny moment obrotowy o wartości 560 Nm osiągany przy 4 tys. obr./min., niczym pazury owego Jaguara, zapewnia doskonały uchwyt nawierzchni i piorunujące przyspieszenie. W tym aucie każde muśnięcie pedału gazu wywołuje ucisk na kręgosłupie, a nici użyte do obszycia skórą foteli błogo wpijają się w plecy.
Dla tych, którym 420 KM nie wystarcza, producent przygotował jeszcze większą dawkę emocji – najnowsza odsłona XKR-a może być wyposażona w jednostkę pięciolitrową o mocy 510 KM! Wówczas Jaguar, może już nie tak lekki, nie dość, że nie ustępuje mocą najmocniejszym w klasie, to osiągami niejednokrotnie ich przewyższa (4.8 s do 100 km/h, prędkość maksymalna ograniczona elektronicznie do 250 km/h).
Brytyjskie rasowe auta sportowe, jak mało które na świecie, potrafiły stworzyć we wnętrzu auta atmosferę luksusu i nowoczesności zarazem. Nie jest to sztuka prosta, jednak jak dotąd Brytyjczykom udawało się to w sposób nienaganny. Jednak prezentowany XKR na tym tle zdecydowanie odstaje od poprzedników i innych brytyjskich marek (Aston Martin, Bentley). Wnętrze opisywanego Jaguara, owszem, jest doskonale wykonane, bardzo komfortowe i niezmiernie luksusowe, ale na pewno nie jest to już ten sam styl, który przyniósł mu sławę i uznanie wymagającej klienteli na całym świecie. Kształt zegarów i rozplanowanie zestawu wskaźników, wyprofilowanie kierownicy, czy też faktura i forma nawiewów – wszystkie te elementy są jak najbardziej poprawne z estetycznego punktu widzenia, jednak nijak się mają do sportowego i arystokratycznego wizerunku marki. Co więcej – nawiewy w Jaguarze XKR nie dość, że nie różnią się od tych w wersji cywilnej XK, to, co gorsza, mają niewiele więcej charakteru, niż te w… Fordzie Mondeo.
Mimo, że we wnętrzu styliści Jaguara pod wodzą Iana Calluma, nie silili się, by odróżnić go znacząco od zwykłej wersji XK, to jednak zmiany poczynione w nadwoziu auta wyszły mu zdecydowanie na dobre. Potężne, 19-calowe aluminiowe felgi Jupiter o kształcie zarezerwowanym dla wersji XKR, podwójne wloty powietrza w masce z wyżłobionymi „bruzdami”, opatrzone napisem „Supercharged”, subtelne „chrapy” w błotnikach, zmieniony kształt zderzaka przedniego oraz cztery, potężne rury wydechowe. Zresztą, przy układzie wydechowym warto się nieco zatrzymać – niegdyś, jeszcze 15 – 20 lat temu, dźwięk z nich dobiegający był wynikiem odpowiedniej konfiguracji elementów układu wydechowego. Obecnie dźwięk emitowany przez auta, szczególnie samochody sportowe, jest wynikiem „zabawy” z elektroniką. I tak, opisywany Jaguar przy rozruchu i na wolnych obrotach wydaje z siebie agresywny pomruk niczym najdzikszy kot. Przy stałej prędkości brzmi jak najbardziej komfortowa limuzyna. Aktywny układ wydechowy, w zależności od obrotów, dobiera trasy przebiegu spalin, modulując tym samym dźwięk dobiegający z układy wydechowego. Hmm… Taki jest właśnie XKR – nowoczesny i perfekcyjnie przygotowany dla wymagających, zamożnych odbiorców. I tak naprawdę jego największą wadą jest to, że… nie ma wad, których nie brakowało w poprzednikach.