Hyundai Coupe - koreański rekin
Niełatwo jest zbudować udane auto sportowe. Niemal każdy producent zdaje sobie z tego sprawę i ma własny przepis na tego typu konstrukcję. Niemcy mają swoje Porsche, Mercedesa, Audi i BMW. Japończycy brylują z Nissanem, Hondą, Mazdą i Toyotą. Amerykanie eksperymentują z Dodgem i Fordem. Francuzi... nic nie mają. Włosi z kolei mają aż nadto: Ferrari, Lamborghini, Maserati, czy bardziej przyziemna Alfa Romeo. A Koreańczycy?
Najbardziej znane koreańskie auto sportowe to coupe o nazwie… Coupe. Hyundai Coupe alias Tiburon.
Świat głębin oceanu zdominowany jest przez ryby kostnoszkieletowe. Stanowią one zdecydowaną większość w oceanicznych toniach i występują wszędzie, od Morza Barentsa po Ocean Indyjski. Dominują liczebnie, ale tak naprawdę pozostają w cieniu innych stworzeń – mniej liczebnych i bardziej prymitywnych, a jednak zdecydowanie lepiej przystosowanych do warunków swojego bytowania. Istnieje pewien gatunek ryby, która zdecydowanie odróżnia się od wszystkiego, co pływa po morzach i oceanach świata. Chrzęstnoszkieletowy, potężny, wzbudzający strach i przerażenie organizm, który w języku hiszpańskim określany jest mianem tiburon – rekin. Potężna drapieżna ryba wzbudzająca paniczny strach, bo… nie do końca poznana.
Hyundai Coupe, w krajach Ameryki Północnej, Australii, Afryki Południowej zwany Tiburonem, nie bez powodu określony został mianem rekina. Przewyższony liczebnie przez auta japońskie, niemieckie i włoskie, wywodzący się z marki, która na Starym Kontynencie dopiero buduje swoją potęgę, musiał przystosować się do warunków, w których przyszło mu konkurować o zdobycz (klienta). Anonimowy, mało znany i rzadko spotykany musiał wykształcić cechy, które pozwoliłyby mu przetrwać w bezlitosnej walce o klienta. Pomysłem okazała się… cena i jakość!
Pierwsza generacja auta debiutowała na rynku w 1996 roku. Nieśmiała sportowa sylwetka, o dynamicznej linii nadwozia i skośnych azjatyckich reflektorach przednich przepełniona była obłościami. Może nawet aż nadto – samochód prezentował się nazbyt „słodko”. W 1999 roku pojawiła się druga generacja modelu (lub jak niektórzy określają, głęboko zmodernizowana pierwsza generacja Coupe), o wyraźnie bardziej sportowej i bardziej wyzywającej stylistyce. Charakterystyczny pas przedni z oddzielnymi kloszami poszczególnych reflektorów nawiązywał do najlepszych japońskich wzorców tamtego okresu.
Jednak prawdziwa rewolucja nadeszła wraz z rokiem 2002, kiedy to na rynku pojawił się zupełnie nowy Tiburon. Typowa dla coupe sylwetka ociekała dynamizmem i hardością. Potężne przednie reflektory, maska nawiązująca stylem do najlepszych niemieckich wzorców (Porsche), maleńka boczna powierzchnia przeszklona oraz zwężająca się ku tyłowi karoseria auta nie pozostawiały złudzeń, że Coupe w końcu dorósł i dojrzał do miana prawdziwego auta sportowego. Z krwi i kości. Zresztą, kontynuowanie produkcji przez siedem kolejnych lat (doskonały facelifting z 2007 roku wyraźnie odświeżył sylwetkę auta) bez wątpienia świadczy o dojrzałości i doskonałości konstrukcji.
Wnętrze sportowego Hyundaia budziło ekstremalnie pozytywne emocje. Doskonałe i niemal perfekcyjnie wyprofilowane fotele, świetne materiały wykończeniowe, agresywne podświetlenie zestawu wskaźników i piękne, owalne nawiewy tworzyły doskonały klimat we wnętrzu auta, sprzyjający dalekim podróżom. Doskonale leżąca w dłoniach kierownica o grubym wieńcu i znajdujący się tuż pod ręką lewarek zmiany biegów sprawiały, że każdy manewr wykonywany był niemal z rozkoszą. Dokładając do tego całkiem bogate wyposażenie i atrakcyjną cenę – no cóż, konkurenci powinni być się cieszyć, że Hyundai to marka tak niedoceniana w Europie.
Pod maską pracować mogły benzynowe jednostki rzędowe o pojemności 1.6 – 2.0 l i mocy 105 – 143 KM. Dodatkowo, w topowej wersji pracowała widlasta sześciocylindrowa jednostka o pojemności 2.7 l i mocy 167 KM. Niemal każdy z montowanych w Coupe silników, pomijając najsłabszy 1.6 l, zapewniał autu wystarczające osiągi i przyjemne prowadzenie. Przy czym jednostka widlasta odznaczała się nazbyt dużym apetytem na paliwo. Dlatego najlepszym wyborem wydawała się jednostka dwulitrowa o mocy 143 KM. Tiburon z tym silnikiem pod maską przyspieszał do 100 km/h w 9 s i maksymalnie mógł rozpędzić się do 210 km/h. Wartości może nie rekordowe, ale też nie dające powodów do wstydu.
Hyundai Tiburon, zwany w Europie po prostu Coupe, to z całą pewnością samochód wielce niedoceniany. Poprzez pierwszą i drugą generacje modelu Hyundai nabrał wystarczającego doświadczenia, by zbudować auto niemal perfekcyjne. Doskonała prezencja, świetne wnętrze, przyjemne w eksploatacji silniki benzynowe i przede wszystkim niepowtarzalność w akceptowalnej cenie – czegóż chcieć więcej od auta tego typu?