...gdy 100 lat temu sięgano po 200 km/h
Już ponad 100 lat temu ambitni ludzie z ciekawymi konstrukcjami pojazdów sięgali po najbardziej pożądane rekordy. Rekordy prędkości, wyznaczające kierunki dzisiejszej motoryzacji. Bez tunelów aerodynamicznych, bez oszałamiającej technologii ale z nieokiełznaną wolą bycia najszybszym na lądzie.
Można powiedzieć, że trzy osoby – Benz, Daimler i Otto – byli pionierami wnoszącymi największy wkład w zbudowanie świata motoryzacji. Otto wynalazł czterosuwowy silnik do dziś zresztą nazywany jego nazwiskiem a Daimler i Benz niezależnie od siebie budowali pierwsze na świecie samochody. W latach osiemdziesiątych XIX wieku kolej była wygodnym środkiem komunikacji masowej ale indywidualnie wciąż wykorzystywano tylko konne zaprzęgi. Wówczas to Otto udoskonalał swój silnik spalania wewnętrznego zwany później czterosuwowym a Benz i Daimler pracowali nad pierwszymi pojazdami, które mogłyby się poruszać bez użycia siły żywego stworzenia.
W 1885 roku Benz zrewolucjonizował świat pokazując pierwszy „pojazd bez konia". Była to trójkołowa konstrukcja z silnikiem o mocy 1,5 KM. Jeden leżący tłok kręcił silnik do 250 obr/min i rozpędzał auto do 16 km/h. Samochód napędzany był łańcuchem, miał widoczny na zewnątrz wał korbowy i hamulce bębnowe tylko na tylnych kołach. Za kierownicę służył jeden drążek sterujący przednim kołem. Tak właśnie narodziła się wola przemieszczania się po drogach przy pomocy różnego rodzaju paliw. Znaczenie pierwszego samochodu Benza polegało nie na tym, co on potrafi ale na tym, jakie wyznacza perspektywy. W tym właśnie momencie ruszyła lawina przemieszczająca się po dziś dzień a wraz z nią dążenie do jeszcze większej prędkości, które niczym wrodzona cecha towarzyszy większości mężczyznom na ziemi.
Na pierwsze, szokujące świat wyniki nie trzeba było długo czekać. Zaraz po powstaniu pierwszych pojazdów zauważono, lub podpatrzono z konnych zaprzęgów, możliwość podniecającego ścigania się. Wraz z tą dziedziną narodziła się chęć bycia najszybszym. 24 lata po powstaniu pierwszego auta, w roku 1909 Benz pokazał światu, w jaki sposób wszedł na niewyobrażalne tereny rozwijanych prędkości. Był to najszybszy skok jeśli chodzi o prędkość w dziedzinie motoryzacji. Pojawił się Blitzen Benz (Błyskawica). Był wówczas rodzajem super samochodu jaki stanowią dziś najszybsze auta. Według standardów roku 1909 prędkość 200 km/h była wartością wręcz fenomenalną, która robiła podobne wrażenie jak obecne 400 km/h. Kiedy większość aut „ślimaczyła" się po drogach on potrafił z wielkim hukiem przyprawiać o dreszcze nie tylko kobiety. Blitzen miał konstrukcję typowo sportowego wozu tamtego okresu. Rozstaw osi 2770 mm, prosta rama, wysoki, czterocylindrowy i górnozaworowy silnik cofnięty daleko do tyłu. Wewnątrz tego przedwojennego potwora było miejsce dla kierowcy i towarzyszącego mu mechanika. Sam silnik był dość przerażający. 21,1 litra pojemność, 1600 obr/min i 200 KM mocy. Na trasie był w stanie osiągać prędkość 190 km/h. Żaden ze znanych wówczas wałów napędowych nie był w stanie przekazywać na koła takiej mocy. Do napędu wykorzystano więc dwa ciężkie i mocne łańcuchy umieszczone na zewnątrz. Ten potężny motor połączony był z czterostopniową, mechaniczną skrzynią biegów. Zastanawiające jest, iż do zatrzymania tak wielkiego i szybkiego auta służyły bębnowe hamulce znajdujące się tylko przy tylnych kołach. Blitzen Benz dwukrotnie – w roku 1909 i 1914 – zdobywał rekord prędkości pojazdu lądowego osiągając na torze Daytona prędkość 225 km/h. Był on największą rewelacją swoich czasów.
100 lat różnicy, te same wartości prędkości ale jakże inne emocje. 200 na godzinę w roku 1909 podniecało wiele bardziej niż dziś. Dziś natomiast poprzeczka wisi wiele wyżej a chęć bycia najszybszym na lądzie zdaje się pokazywać, że prędkość nie ma chyba swej górnej granicy.