Droga przyjemność - z komórką przez Europę
Używanie telefonu w aucie podczas jazdy staje się już tak powszechne jak słuchanie radia. Do tego coraz to korzystniejsze oferty, takie jak darmowe rozmowy między małżonkami, same pośrednio wymuszają rozmowy nawet gdy prowadzimy auto. Okazuje się jednak, że nie wszyscy chętnie sięgają po zestawy głośnomówiące a policja w całej Europie toczy walkę z wciąż rozmawiającymi przez komórki kierowcami.
Zobaczmy najpierw co takiego niebezpiecznego pociąga za sobą rozmowa przez telefon komórkowy bez zestawu głośnomówiącego. Gdy sięgamy po telefon komórkowy podczas jazdy samochodem, prawdopodobieństwo tego, że spowodujemy wypadek wzrasta około sześciokrotnie. Natomiast z przeprowadzonych badań wynika, iż podczas samego odbierania telefonu, koncentracja kierowcy rozprasza się na około pięć sekund. W praktyce oznacza to, że przy prędkości 100 km/h pokonujemy prawie nieświadomie 140 długich metrów. Do tego warto dodać, że pozostaje jeszcze kwestia tego, jakie wiadomości dotrą do nas podczas naszej rozmowy i jak to, w zależności od charakteru, odbije się na dalszym prowadzeniu pojazdu mechanicznego.
Nie tylko w Polsce zakazane jest używanie telefonu komórkowego nie wyposażonego w zestaw głośnomówiący. W innych krajach europejskich też musimy się liczyć z tym iż za rozmowę przez telefon lub pisanie wiadomości SMS możemy otrzymać wysoki rachunek od panów policjantów. Ale uwaga – rachunek może być naprawdę wysoki! Podczas gdy u naszych zachodnich sąsiadów – w Niemczech (gdzie według badań najczęściej wybierają się Polacy) za rozmowę przez telefon otrzymamy 40 euro mandatu to z kolei we Włoszech panowie policjanci wystawią nam rachunek opiewający na kwotę 155 euro. W Norwegii, gdy zostaniemy przyłapani na rozmowie przez komórkę mandat wyniesie 150 euro a z kolei w Holandii będzie to 140 euro. Przenieśmy się nieco na południe. Na Słowacji za chwalenie się kolegom przez telefon jak smakuje piwo możemy zostać ukarani mandatem do 135 euro. Na Słowenii i Portugalii za podobny wyczyn stróże prawa zawołają od nas 120 euro za przypomnienie, że u nich przez telefon się po prostu nie rozmawia. Nieco tańsze są rozmowy za kierownicą w Chorwacji. Tam za złamanie tego prawa zapłacimy 70 euro a w Szwajcarii na przykład będzie to 65 euro. Austria wysokość mandatów często ustala podobnie jak Niemcy. Tam za rozmawianie przez telefon komórkowy bez zestawu głośnomówiącego zapłacimy mandat w wysokości 50 euro. Dla tych co naprawdę lubią sobie pogadać przez telefon najkorzystniej wygląda sytuacja w Szwecji i Serbii. W tych krajach nie ma pisanego prawa zakazującego rozmawianie z ręką przy uchu. Jednak tylko do momentu gdy nie uczestniczymy w wypadku drogowym. Wówczas może nam zostać przypisana wina za brak koncentracji podczas prowadzenia pojazdu mechanicznego. Jak widzimy, nie tylko w Polsce stróże prawa naciskają by nie dać się dekoncentrować przez rozmowy telefoniczne. W innych częściach Europy również nam o tym przypomną i to za całkiem duże pieniądze.
Logiczne zatem wydaje się pod żadnym pozorem nie sięgać po telefon podczas jazdy. Czy to ze względów bezpieczeństwa czy też niepotrzebnie wyrzuconych pieniędzy gdzieś podczas urlopu w pięknej Europie.