Citroen C8 - dla rodziny o rozmiar większy
To zadziwiające, że samochody mało porywającego segmentu van cieszą się tak ogromną popularnością. Producenci aut prześcigają się w prezentowaniu coraz to nowszych dokonań we wnętrzach swoich aut, które pozwalają zabrać na pokład coraz więcej pasażerów i coraz więcej bagażu. Pięcio-, sześcio, siedmio-, a nawet ośmioosobowe vany to niemal normalka w dzisiejszych realiach.
Jednak jakimś cudem ich wszechwiedzący specjaliści od marketingu zdają się pomijać w swoich wnioskach fakt, że przyrost naturalny większości zamożnych państw, do których kierują swoją ofertę, leci na łeb na szyję. Młodzi ludzie zamiast planować wielodzietne rodziny, spędzają czas planując doskonała zabawę ze skuteczną antykoncepcją w tle. I nie w głowach im ratowanie świata poprzez zwiększanie jego populacji. Zatem jakim cudem auta pokroju Citroena C8 cieszą się tak ogromną popularnością?
Odpowiedź może mało wyrafinowana, ale bynajmniej nierozmijająca się z prawdą. Niestety, natura ludzka ma to do siebie, że uwielbiamy bytować w przepychu: materialnym, czasowym, przestrzennym. Zawsze staramy się mieć więcej, niż aktualnie potrzebujemy. Nawet gdy mamy napęczniałe konto, to i tak staramy się udowodnić wszem i wobec, że to i tak za mało. Mamy duże mieszkanie, to i tego nam mało i zaczynamy myśleć o domu. Jesteśmy jak kobieta, która ma pełną szafę ciuchów, z której wystają rękawy bluzek i bluzeczek we wszystkich kolorach tęczy. A ona i tak twierdzi, że nie ma się w co ubrać. Podobnie jest z samochodami – nasza rodzina liczy dwie osoby, to kupujemy samochód pięcioosobowy. Rodzina liczy cztery osoby, to kupujemy auto ośmioosobowe. Zawsze na zapas, zawsze na wyrost.
Citroen C8 to konstrukcja w rodzinie aut z szewronem na masce, która zastąpiła model Evasion. Podobnie jak poprzednik, także i najnowsze wcielenie przepastnego vana, powstało w kooperacji z włoskim Fiatem i bratem z koncernu PSA, Peugotem. Zarówno Peugeot 807, jak i Fiat Ulysse to konstrukcje na wskroś bliźniacze i tylko drobne detale odróżniają poszczególne auta od siebie.
Mierzące ponad 4.7 m długości nadwozie o dziwo nie wygląda ciężkawo i przysadziście. Szeroki na 185 cm i wysoki na 175 cm C8 dzięki sprytnie pomyślanym detalom prezentuje się powabnie i całkiem atrakcyjnie. Duża powierzchnia przeszklona, wysoko ulokowane i głęboko zachodzące na maskę reflektory przednie oraz masywny reling dachowy na wysokości klapy bagażnika sprawiają, że samochód prezentuje się dostojnie i masywnie w dobrym tego słowa znaczeniu.
Po otwarciu przednich drzwi oczom ukazują się potężne i doskonale skrojone fotele przednie wyposażone w indywidualne podłokietniki. Wysokie ich ulokowanie sprawia, że kierowca siedzi bardzo wysoko i z dużą dozą bezpieczeństwa psychicznego obserwuje otaczający go świat (oraz osoby siedzące z tyłu). Przed oczyma ma typową dla Citroenów ostatnie dekady kosmiczną deskę rozdzielczą, z trzema okrągłymi zegarami ulokowanymi na środku konsoli, tuż pod szybą. Poniżej znajduje się ciekłokrystaliczny wyświetlacz komputera pokładowego, a zestaw kontrolek ulokowano na kolejnym wyświetlaczu, tuż za wieńcem sporych rozmiarów koła kierownicy. Na półokrągłej, wystającej z podłogi, konsoli ulokowano dźwignię zmiany biegów i przyciski automatycznie sterowanej klimatyzacji. Całość została doskonale przemyślana, choć jak zwykle w przypadku Citroena, wymaga przyzwyczajenia.
W drugim rzędzie siedzeń znalazło się miejsce dla trzech pasażerów, z których każdy siedzi na indywidualnym fotelu. Tuż za nimi, w zależności od konfiguracji, mogą znajdować się dwa pełnowymiarowe fotele lub trzyosobowa mała kanapa. Dzięki temu maksymalnie w aucie można zmieścić nawet osiem osób!
Na bagaże także miejsca nie powinno brakować, chyba, że podróżujemy z kompletem pasażerów – w siedmioosobowej konfiguracji zmieści się tam tylko 225 litrów, za to w wersji pięcioosobowej aż 1160 l (do linii okien). Gdy i tego nam mało, z C8 można uczynić mała ciężarówkę – demontując siedzenia środkowego rzędu (niestety dość ciężkie) do linii dachu „upchnąć” można niebagatelne 2950 l bagażu!
Pod maską pracować mogą benzynowe i zasilane olejem napędowym jednostki napędowe. Niestety, konstrukcje benzynowe z racji niebagatelnej masy i wysokości (opór aerodynamiczny) auta spalają znaczne ilości paliwa. Dlatego zdecydowanie lepiej do charakteru C8 pasują silniki wysokoprężne. Tradycyjnie już dla Citroena jednostki HDi odznaczają się aksamitną pracą, dość dobrymi osiągami i umiarkowanym apetytem na paliwo. Zresztą, liczby mówią same za siebie – najbardziej optymalny dla auta silnik 2.2 l HDi o mocy 130 KM spala średnio ok. 8 l/100 km i rozpędza nielekkie przecież auto do 100 km/h w czasie 13 s. Jak na mały autobus wynik jak najbardziej do zaakceptowania.
Doskonale wyposażony, przestronny, by nie powiedzieć przepastny, w razie potrzeby dynamiczny, i całkiem nieźle się prowadzący van Citroena, o dość atrakcyjnie skalkulowanej cenie, zawrotnej kariery na polskim rynku nie zrobił. Zdecydowanie częstszym gościem na ulicach polskich miast były vany Renault (Espace) i Forda (Galaxy). Jednak na rynku samochodów używanych Citroen C8 to już całkiem łakomy kąsek – często doskonale utrzymany, „salonowy”, od pierwszego właściciela kosztuje o kilka – kilkanaście procent mniej niż porównywalne konstrukcje konkurencji. A oferuje niemal to samo w zamian. Dlatego warto choćby pomyśleć.