Chevrolet Lacetti - ofiara galimatiasu
Chevrolet Lacetti, Chevrolet Nubira, Daewoo Lacetti, Daewoo Nubira, Chevrolet Optra, Chevrolet Estate, Chevrolet SRV, Buick Excelle, Holden Viva, Suzuki Reno, Suzuki Forenza - ta zadziwiające jak wieloma różnymi nazwami można ochrzcić jedno i to samo auto. W dodatku jedno nie aż tak popularne auto. Jednak koncern GM jest niekwestionowanym mistrzem w tego typu "kalamburach".
Chevrolet Lacetti, kompaktowy hatchback będący następcą Daewoo Lanosa i Daewoo Nubiry, debiutował na rynku w 2003 roku. Nieco później, ale w tym samym roku, na rynku pojawiły się bardziej rodzinne wersje sedan i kombi. Rzut oka w specyfikację modelu robi imponujące wrażenie – za projekt nadwozia hatchbacka odpowiadał sam Giorgio Giugiaro, a za linię sedana i kombi studio stylistyczne Pininfarina. Doskonały rodowód, a co z resztą?
Lacetti to samochód o całkiem sympatycznej dla oka linii nadwozia. Ciekawie narysowana sylwetka, z łezkowatymi reflektorami przednimi, delikatnymi przetłoczeniami na masce i drapieżnie wyeksponowanymi błotnikami prezentuje się elegancko i nowocześnie zarazem. Długa maska, wznosząca się linia okien i ciekawie narysowany zadek auta doskonale ze sobą współgrają. Pewnym mankamentem wydają się być dość duże „połacie blachy” tuż za tylnymi drzwiami – niestety rozwiązanie tego typu znacznie ogranicza widoczność do tyłu i wygląda tak, jakby stylistom nieco zabrakło pomysłu na wykończenie auta. Pomijając powyższe, Lacetti to auto, które może się podobać.
W środku bez fajerwerków – prosty, przejrzysty kokpit z bardzo czytelnymi wskaźnikami robi bardzo pozytywne wrażenie. Jednak masywne, by nie powiedzieć, ciężkawe koło kierownicy o zbyt dużej średnicy i dość nijaki projekt panelu środkowego nieco odstają od atrakcyjnej sylwetki nadwozia. Ogólnie jest ok., ale bez jakichkolwiek rewelacji.
Materiały wykończeniowe i ich spasowanie podobnie – jest poprawnie, choć konkurencja w tym zakresie potrafi zaoferować zdecydowanie więcej. Wygoda foteli i tylnej kanapy także nie budzi poważnych zastrzeżeń, choć trzecia osoba z tyłu to raczej „wariant awaryjny”, a nie standard. Pojemność bagażnika wersji hatchback niestety rozczarowuje – 275 l w tej klasie aut to zdecydowanie za mało. De facto, niektóre auta segmentu B potrafią zaoferować więcej w tym zakresie.
Chevrolet Lacetti to auto o spokojnym usposobieniu i takie też jednostki napędowe do niego pasują. Trzy benzyniaki i jeden silnik wysokoprężny – w sumie wybór zupełnie wystarczający. Najsłabszy, benzynowy silnik o pojemności 1.4 l i mocy 93 KM zapewnia niezbędne minimum – Lacetti z tą jednostką napędową przyspiesza do 100 km/h w 11.5 s i maksymalnie może rozpędzić się do 175 km/h. Nieco mocniejszy, 109-konny silnik o pojemności 1.6 l rozpędza Lacetti do 100 km/h w niespełna 11 s i zapewnia prędkość maksymalną na poziomie niemal 190 km/h. Najmocniejsza benzynowa jednostka napędowa o pojemności 1.8 l dostarcza ponad 120 KM i umożliwia rozpędzenie Lacetti do 100 km/h w mniej niż 10 s. Nie dość, że najmocniejsza jednostka zapewnia najwięcej frajdy z jazdy, to na dodatek odznacza się niemal identycznym zużyciem paliwa, co silnik pośredni.
W gamie jednostek napędowych znalazło się także miejsce dla jednej jednostki wysokoprężnej – dwulitrowy silnik o mocy 121 KM zapewnia auto bardzo dobre osiągi – sprint do 100 km/h w niespełna 10 s i prędkość maksymalna na poziomie 190 km/h to wartości więcej niż zadowalające. Niestety, wysokoprężna jednostka Lacetti do najoszczędniejszych nie należy – w cyklu miejskim potrafi spalić 8 i więcej litrów na każde 100 km, a na trasie w okolicach 6 l. Jak na stosunkowo niewielkie auto jest to wynik zdecydowanie za wysoki.
Do spokojnego charakteru auta idealnie dobrano zawieszenie. Dość miękko zestrojone sprawnie tłumi nierówności nawierzchni, jednak na szybko pokonywanych zakrętach potrafi nieprzyjemnie zaskoczyć – Lacetti mocno się przechyla i raczej do szaleństw nie zachęca.
Chevrolet Lacetti furory na polskim rynku nie zrobił. Zresztą w całej Europie zainteresowanie Lacettim było zdecydowanie mniejsze, niż pierwotnie zakładano. Dość niska cena, przyzwoite choć na pewno nie rewelacyjne wyposażenie, dobrze dobrane jednostki napędowe – niby wszystko ok., więc w czym tkwił problem? Otóż z dużą dozą prawdopodobieństwa można powiedzieć, że największym problemem Chevroleta Lacetti był jego rodowód – koreańsko-amerykański mix nie szczególnie przypadł do gustu klientom ze Starego Kontynentu. W sumie szkoda, bo summa summarum Lacetti to całkiem przyzwoite auto.