Audi A6 - nazwa nudna, reszta doskonała
Nie raz idąc pośród gór i pięknych łąk dopadają mnie wątpliwości: "Dokąd zmierzam?", "Czy obrałem słuszną drogę?", "Po co to wszystko?". Kilka kroków dalej umysł nieco się rozjaśnia, Słońce wychyla się zza chmur i pięknym blaskiem rozświetla dramatyczne szczyty migoczące w oddali. I wtedy już wiem, że podążam właściwym tropem. Moim własnym tropem.
Tak jak Audi. Ta niemiecka marka to jedna z wielu prestiżowych marek, która doskonale wie dokąd zmierza. Z roku na rok, z modelu na model, ich produkty są ciekawsze i bardziej dopracowane. Każda następna generacja modeli A4, A6 czy A8 lepiej wygląda, lepiej się prowadzi i daje więcej frajdy z jazdy. Szczególnie dobrze wypada pod tym względem model A6 – na tyle duży, by ze spokojem sprawdzać się w roli auta rodzinnego, i jednocześnie na tyle „mały”, by nie być słoniem w składzie porcelany w czasie szukania miejsca parkingowego w centrum miasta.
Historia pod tytułem „A6” rozpoczęła się w 1994 roku. Równe 3 lata później, w 1997 roku, pojawiła się „a-szóstka” C5, którą pokochali niemal wszyscy – prezesi firm, managerowie wyższego szczebla, taksówkarze, panie domu a nawet przedstawiciele półświatka przestępczego. Kult „a-szóstki” rozkwitł na dobre i odtąd każda następna generacja miała trudniejsze zadanie do zrealizowania – pokonać uwielbianego przez wszystkich poprzednika.
Gdy w 2004 roku pojawiła się trzecia generacja modelu, szefostwo Audi mogło odetchnąć z ulgą. Doskonale się prezentująca, oznaczona symbolem C6, trzecia generacja modelu urzekała nie tylko zaawansowaną techniką oraz niespotykanym wyposażeniem z zakresu komfortu i bezpieczeństwa, ale przede wszystkim nowoczesnymi, dynamicznymi i oszczędnymi zarazem silnikami. Wielowahaczowa konstrukcja zawieszenia sprawiała, że precyzją prowadzenia i wrażeniami z jazdy Audi nie ustępowało ani na krok wzorcowemu BMW serii 5.
Agresywna, zniewalająca dynamiką, i w pewnym sensie klasyczna stylistyka, z typowym dla Audi trapezoidalnym wlotem powietrza, przyciąga uwagę niemal każdego przechodnia. Zmyślnie poprowadzona linia dachu, z delikatnie opadającą tylną szybą, potęgowała wrażenie „zespolenia z wiatrem”. Klasyczny styl i uchwycenie ruchu w najlepszym wydaniu.
Prowadzenie, zachowanie na drodze, komfort podróży to aspekty, z których Audi z dużym powodzeniem mogłoby udzielać korepetycji innym producentom. Przestronnością i jakością wykończenia wnętrza Audi A6 jest klasą samą w sobie!
O stylistyce „a-szóstki” można by dyskutować bez końca, jednak tak naprawdę to, czym zniewala Audi A6, tkwi pod maską. Wybór jednostek napędowych jest przeogromny i w zasadzie każdy znajdzie coś dla siebie. Poczynając na najsłabszej, „bazowej” benzynowej jednostce 2.0 TFSi o mocy 170 KM, a na trzylitrowym dieslu o mocy grubo przekraczającej 230 KM kończąc. Znajdzie się także coś dla fanów mocnych wrażeń – w zanadrzu zawsze znajdują się wersje S6 i RS6 o mocach zbliżonych do granic absurdu. Oczywiście „absurdu” w najprzyjemniejszym tego słowa znaczeniu. Bo jak inaczej nazwać kombi (wersję Avant), pod maską której pracuje dziesięciocylindrowa jednostka benzynowa o pojemności pięciu litrów i mocy równych 580 koni! Nawet Porsche 911 Carrera może poszczycić się mniejszym „stadkiem” pod maską!
Jednak szczególną popularnością, co nie dziwi, cieszą się wersje wysokoprężne. Podstawowy motor o pojemności dwóch litrów generuje, w zależności od wersji, od 140 lub 170 KM. Odznacza się doskonałą ekonomiką i nienajgorszymi osiągami. Dla osób ceniących sobie potężny moment obrotowy (450 Nm) przewidziano wersję trzylitrową, która nie tylko zapewnia niskie spalanie, ale także osiągi z pogranicza samochodów sportowych (nieco ponad 7 s do 100 km/h).
Doskonale wykonane, w wersji RS6 piekielnie szybkie, w wersjach wysokoprężnych bardzo oszczędne. Zatem czyżby ideał? Niestety nie. BMW serii 5 czy Mercedes klasy E mają nad Audi jedną, aczkolwiek znaczącą, przewagę – klasyczny tylny napęd!
Mimo, że Audi A6 trzeciej generacji to auto nietuzinkowe i doskonale wykonane, to jednak, jak każda nowoczesna konstrukcja, niepozbawione wad. Bez wątpienia jego największą wadą może okazać się… cena. Nie tylko zakupu, ale i eksploatacji. Audi nigdy do propozycji tanich nie należało, wiec i trzecia odsłona modelu swoje kosztuje. Ale zakup to nie jedyne zmartwienie właściciela – ceny niektórych części zamiennych i koszty usług serwisowych potrafią przyprawić o zawrót głowy. Jednak w klasie, w której pozycjonowane jest A6 o taniej eksploatacji mowy być nie może. Najważniejsze, że należycie serwisowane Audi A6 z rzadka zawodzi. I oby tak dalej…