...a na imię ma Lotus
Światła zmieniają się na zielone. 275/30 ZR 19 na tylnej osi próbują uwolnić się od dymu. Nie udaje się. Za sekundę jesteśmy na limicie prędkości w mieście i ciągle na pierwszym biegu. I cały czas zostawiamy kłęby dymu. Dwójka. Totalnie bez zmian. Na trójce zaczynasz odczuwać prawdziwy odlot. Ślady na asfalcie? Tak. Spojrzenie w lusterko? Nie. Jest za szybko. Ktoś powiedział czwórka? Bez znaczenia, przyspieszenie ciągle jest potężne...
Takie wspaniałe doznania odczuwają właściciele najszybszego sedana lat 90 – tych.
Nie każda Omega musi nazywać się Opel. Czasami może mieć na imię Lotus ale wówczas może być bardzo droga!
Ale zacznijmy od początku
Po tym jak General Motors przejął kontrolę nad brytyjską firmą Lotus, zlecił opracowanie mocnego auta ale na bazie zwyczajnego Opla Omegi. Wynik tych doświadczeń był zaskakujący! Powstał pojazd, który rozwijał prędkość około 280 km/h i jak już powiedzieliśmy, był najszybszym sedanem na świecie.
Nikt nie przypuszczał, że auto, które z zewnątrz wyróżniały najbardziej felgi BBS i spojler na tylnej klapie, jest zdolne konkurować z Ferrari czy Porsche. Ale cała tajemnica tkwiła w silniku tego wyjątkowego auta. Firma Lotus do napędu Omegi zastosowała silnik z dwoma wałkami rozrządu umieszczonymi w głowicy, podwójnie turbodoładowany i zsynchronizowany z sześciobiegową skrzynią biegów, znaną z Chevroleta Corvette ZR – 1.
Lotus – Omega był pojazdem, który potrafił zadziwiać właścicieli najmocniejszych aut z różnych stajni. Dzięki potężnej mocy 377 KM zdolny był przyspieszyć do 160 km/h w zaledwie 7 sekund! Przypomnijmy, że nawet Ferrari Testarossa nie mógł pochwalić się takim wynikiem.
Zastosowany przez firmę Lotus silnik, był na tyle elastyczny, że idealnie nadawał się do spokojnej jazdy miejskiej jak i bardzo szybkiej jazdy po autostradach. Karoserię auta celowo wyposażono w delikatne ospojlerowanie, aby przy prędkościach przekraczających 240 km/h uniknąć efektu podnoszenia się auta. Był to swego rodzaju zamaskowany pogromca sportowych aut z najwyższej półki.
Deska rozdzielcza samochodu na pierwszy rzut oka nie różniła się ogromnie od tej ze standardowej wersji. Ale gdyby przyjrzeć się dokładnie, w oczy rzucał się prędkościomierz wyskalowany do 300 km/h i sześciostopniowa dźwignia zmiany biegów. Samochód ten niestety nie rywalizował w sportach motorowych, gdyż nie było odpowiedniej klasy dla tego auta.
Lotus – Omega był bardzo drogim w zakupie samochodem. Do tego dodać trzeba, iż ciężko mu było znaleźć miejsce w odpowiednim segmencie na rynku samochodowym. Firma GM na początku zaplanowała produkcję tego wspaniałego wozu w liczbie 1100 egzemplarzy z czego 440 miało trafić na rynek brytyjski. Sprzedaż Omegi w tej wersji była niestety poniżej oczekiwań.
Dziś najwięcej modeli „potwornej" Lotus – Omegi „pożera" długie kilometry nieograniczonych prędkościami autostrad naszych zachodnich sąsiadów. Dostarcza niezapomnianych wrażeń z jazdy i stanowi nieprzewidywalną konkurencję dla najszybszych aut świata.