Zimny rozruch silnika - wyjątkowo szkodliwy proces
Samochody nie przepadają za zimą. Szkodzi im nie tylko wysypywana na ulice sól, nasilająca procesy korozji albo żwir, który po uderzeniu w przednią szybę może doprowadzić do jej pęknięcia. Czynnikiem o wyjątkowej szkodliwości jest też zimny rozruch silnika.
Mroźny poranek. Przekręcenie kluczyka w stacyjce włącza rozrusznik, który uruchamia jednostkę napędową. Ułamek sekundy później motor zaczyna pracować o własnych siłach. Elektronika zaleca podawanie do cylindrów bogatej mieszanki i ustala obroty na poziomie ok. 1200-1500 obr./min. Silnik zaczyna się rozgrzewać.
Co w tym czasie dzieje się w "dolnej" części jednostki napędowej? Pierwsze obroty wału korbowego wprawiają w ruch cały osprzęt. Także pompę oleju, której smok pobiera z miski olejowej pierwszą porcję środka smarnego. Silnik został wyłączony wieczorem, więc olej miał dużo czasu na spłynięcie do miski. Na większości poruszających się elementów pozostała tylko cienka warstwa oleju. W pierwszych sekundach po rozruchu smarowanie silnika jest więc dalekie od optymalnego. Stopień mechanicznego zużycia jednostki napędowej w tym krótkim przedziale czasu odpowiada kilkusetkilometrowej podróży.
Po nocnym postoju olej ma temperaturę otoczenia. Im jest ona niższa, tym gorzej dla silnika. Spadek temperatury prowadzi do gęstnienia oleju - bez względu na to, czy jest to olej syntetyczny czy mineralny. Oczywiście "syntetyk" o niskim współczynniku lepkości zgęstnieje w mniejszym stopniu, dzięki czemu zostanie szybciej wtłoczony do zakamarków oraz osprzętu silnika - np. wariatorów faz rozrządu.
Zimny rozruch najbardziej daje się we znaki elementom, które muszą być smarowane dużą ilością oleju pod odpowiednim ciśnieniem - to m.in. panewki układu korbowo-tłokowego. Takie warunki niekorzystnie wpływają również na cylindry oraz pierścienie tłokowe. Problemem jest nie tylko dostarczenie odpowiedniej ilości oleju, ale również zmywanie filmu olejowego przez bogatą mieszankę. Nim olej zostanie właściwie rozgrzany, silnik pracuje z większymi oporami. By je przezwyciężyć, do cylindrów muszą trafiać zwiększone dawki paliwa.
Rozgrzewanie oleju do temperatury roboczej, która wynosi ok. 80-90 stopni Celsjusza, trwa długo. Pamiętajmy, że przy naprawdę siarczystych mrozach temperatura oleju zmienia się o ponad 120 stopni Celsjusza! Czasami optymalna temperatura zostaje osiągnięta dopiero po kilkunastu kilometrach od startu. Nie sugerujmy się położeniem igły wskaźnika cieczy chłodzącej - nagrzewa się ona dużo szybciej od oleju. Póki olej nie zostanie właściwie rozgrzany, mocniejsze dociskanie gazu i korzystanie z wyższych obrotów, nie wyjdzie silnikowi na dobre. Nie bez przyczyny samochody o sportowym charakterze często mają na wyposażeniu wskaźnik temperatury oleju.
Dlaczego osiągnięcie przez silnik temperatury roboczej jest tak istotne? Poszczególne elementy jednostki napędowej zostały wykonane z różnych metali i stopów. Ich objętości zmieniają się wraz z temperaturą, a parametry części uwzględniają temperaturę, w jakiej przyjdzie im pracować. Między innymi z tego powodu dźwięk i kultura pracy wielu silników zmieniają się wraz z ich rozgrzewaniem.
W jaki jeszcze sposób kierowca może przysłużyć się silnikowi? Kiedy za oknem trzaska mróz, warto odczekać ok. 30 sekund po uruchomieniu motoru, by dać pompie olejowej szansę na właściwe rozprowadzenie środka smarnego. Zdania na temat zasadności dłuższego grzania silnika na postoju są podzielone.
O konieczności wstępnego rozgrzania silnika oraz płynu przekładniowego powinni pamiętać użytkownicy samochodów z automatycznymi skrzyniami biegów. Podczas dużych mrozów warto potrzymać skrzynię na biegu jałowym przez kilkadziesiąt sekund przed ruszeniem. Płyn przekładniowy zostanie rozprowadzony, a obroty silnika spadną poniżej 1000 obr./min, dzięki czemu włączenie biegu w mniejszym stopniu obciąży przekładnię.
W regionach o surowym klimacie, np. w Skandynawii, powszechnie stosowane są podgrzewacze silników. Ich zadaniem jest rozgrzewanie płynu chłodzącego. Ciepło jest wytwarzane z energii elektrycznej lub w wyniku spalania benzyny tudzież oleju napędowego w specjalnej nagrzewnicy. Podgrzanie silnika przed uruchomieniem ma wiele zalet. Pozwala na delektowanie się przyjemnym powiewem ciepłego powietrza z wentylacji od momentu przekręcenia kluczyka w stacyjce. Płynność podgrzanego oleju jest bliższa optymalnej, a praca na bogatej mieszance jest krótsza lub w ogóle niepotrzebna. Warto dodać, że uniwersalne elektryczne podgrzewacze cieczy chłodzącej można bez trudu kupić także w Polsce. Za najtańsze trzeba zapłacić w granicach 200-250 złotych.