Wyciszenie nadwozia zamiast wymiany auta na nowe?
Wielu kierowców narzeka na hałas przedostający się do przedziału pasażerskiego samochodu. Jego natężenie można ograniczyć. Wystarczy kilka metrów kwadratowych materiałów tłumiących, smykałka do majsterkowania, nieco wolnego czasu oraz zestaw podstawowych narzędzi.
Przedział pasażerski samochodu jest otoczony hałasem. Nieprzyjemne dźwięki są generowane przez silnik, skrzynię biegów, most napędowy, tłumik, pracujące zawieszenie, opony toczące się po asfalcie, wentylator kabiny oraz powietrze opływające karoserię.
Poziom hałasu w kabinie ma ogromny wpływ na subiektywne postrzeganie komfortu jazdy. Dobrze wyciszone auto, nawet gdy ma twarde zawieszenie i niezbyt obszerne fotele, uchodzi za wygodne. W najlepiej wyciszonych samochodach kompaktowych nowej generacji poziom hałasu w kabinie przy 130 km/h wynosi ok. 67 dB. To doskonały wynik. Lepszym nie może się pochwalić wiele limuzyn klasy średniej wyższej sprzed dekady. Jeżeli pod lupę weźmiemy współczesne kompakty oraz analogiczne modele sprzed 10 lat okaże się, że poziom subiektywnie odbieranego hałasu udało się obniżyć dwu-, a nawet trzykrotnie!
Oczywiście walka z hałasem, dążenie do podniesienia stopnia ochrony pasażerów oraz odporności nadwozia na skręcanie, jak również presja na coraz bogatszą kompletację wyposażenia sprawiły, że współczesne samochody zwykle są o 100-150 kg cięższe od swoich odpowiedników z ostatnich lat XX wieku.
Czasy są trudne i nie każdy może pozwolić sobie na zakup nowego auta. Każdy może jednak popracować nad wyciszeniem posiadanego samochodu. Profesjonalnie wytłumione auto może zmienić się nie do poznania. Wzrośnie komfort codziennej eksploatacji, jak również wygoda na dłuższych trasach. Znikną metaliczne dźwięki podczas zamykania drzwi oraz inne „atrakcje” akustyczne. Solidne wyciszenie samochodu może sprawić, że przestaniemy zastanawiać się nad wymianą go na nowszy model...
Idea wyciszania nadwozia nie jest skomplikowana. Pod tapicerkę oraz plastikowe elementy wykończeniowe trzeba wcisnąć jak największą ilość materiału dźwiękochłonnego. Im mniejsze i starsze auto, tym efekty modyfikacji będą bardziej słyszalne. Firmy zajmujące się wyciszaniem samochodów deklarują, że odpowiednio przeprowadzona operacja może zmniejszyć poziom hałasu w kabinie o 6-12 dB. To ogromna zmiana, ale i koszt modyfikacji jest znaczny - faktura za wytłumienie komory silnika, nadkoli, maski, pokrywy bagażnika, dachu, podłogi oraz ściany grodziowej może składać się nawet z pięciu cyfr.
To dużo, jednak pamiętajmy, że kwota jest wypadkową kosztu zakupu wysokiej jakości materiałów tłumiących hałas oraz robocizny. Aby solidnie wyciszyć auto, trzeba rozmontować praktycznie całe wnętrze - operacja może zająć nawet tydzień.
Oczywiście wizyta u specjalisty nie jest jedynym sposobem na obniżenie hałasu w kabinie samochodu. W sieci nie brakuje mniej lub bardziej szczegółowych poradników na temat wyciszania wnętrz. Na forach użytkowników aut danej marki znajdziemy wręcz gotowe przepisy. W dobie internetu zdobycie materiałów dźwiękochłonnych nie jest problemem - zainteresowani bez trudu znajdą tańsze i droższe maty oraz pianki.
Potrzebny będzie też zestaw podstawowych narzędzi, w tym śrubokręty, nożyczki, benzyna ekstrakcyjna i czysta szmata, suszarka do włosów lub opalarka, która pozwoli na podgrzanie mat bitumicznych. Nim przystąpimy do rozbiórki wnętrza, warto sprawdzić (w instrukcji serwisowej lub internecie), gdzie znajdują się śruby i spinki mocujące. Sam demontaż nie jest trudny, ale jeżeli uszkodzimy elementy, konieczny będzie zakup nowych. W niektórych modelach przy rozbiórce uniknięcie połamania elementów graniczy z cudem. Przed założeniem tapicerki upewnijmy się, że wszystkie spinki w elementach wykończeniowych są całe. Jeżeli pękły lub uległy uszkodzeniu nawet z jednej strony, trzeba kupić nowe. W przeciwnym razie w dobrze wyciszone wnętrze mogą wypełnić irytujące brzęczenia i skrzypienia.
Walkę z decybelami zwykle rozpoczyna się od wytłumienia drzwi. Poza ogólnym spadkiem natężenia hałasu operacja potrafi wyraźnie poprawić jakość dźwięku nawet z seryjnych głośników. Kolejnej różnicy doświadczymy podczas zamykania drzwi - głuchy odgłos zacznie przypominać dźwięk, jaki towarzyszy zamykaniu drzwi aut z wyższej półki.
Najprostszym i najtańszym sposobem na zmniejszenie poziomu hałasu jest oklejenie gołej blachy wewnątrz drzwi oraz pod tapicerką matami bitumicznymi, które po podgrzaniu można precyzyjnie dopasować do kształtu nadwozia. Jeżeli mata ma trafić w mocno nagrzewające się miejsca (np. do komory silnika), wskazany jest zakup maty bitumicznej z aluminiową warstwą ochronną. Do możliwie estetycznego wyciszania bagażników oraz innych odsłoniętych elementów nadają się maty bitumiczne z ozdobną warstwą włókniny. Wolne przestrzenie wypełnia się pianką akustyczną - wiele z nich posiada samoprzylepną powłokę, która zdecydowanie ułatwia montaż. Dla wzmocnienia efektu przestrzenie można „zamknąć” matą bitumiczną. Takie rozwiązania są często stosowane podczas wyciszania drzwi.
Nim cokolwiek przykleimy, przyłóżmy element tapicerski i sprawdźmy, czy nie będzie on kolidował z fabrycznym poszyciem. Otwory technologiczne, o ile nie są potrzebne, można zaklejać. Drożne muszą natomiast pozostać otwory odpowiedzialne za odprowadzanie wody oraz wentylację kabiny.
Osoby, które zdecydowały się na samodzielne wyciszenie auta deklarują, że wyraźne efekty przynosi już samo wyklejenie gołej blachy pod tapicerką matami bitumicznymi o grubości 3 mm. Koszt takiej operacji to najwyżej 200 złotych plus czas, jaki spędzimy przy samochodzie. Czy warto? Każdy musi ocenić sam.