Własność pozostałości po procesie likwidacji szkody
Życie potrafi zaskoczyć. Niemałym zaskoczeniem dla właściciela pojazdu było wezwanie wystosowane przez ubezpieczyciela do wydania pozostałości po naprawie pojazdu. Ubezpieczyciel w kilka tygodni po naprawie postanowił zweryfikować swoje ustalenia w zakresie konieczności wymiany niektórych podzespołów, bowiem jego wątpliwości budziła kwota, jaką uiścił poszkodowanemu, jak i zakres prac.
W związku z faktem, iż zużyte części zostały zutylizowane, poszkodowany nie mógł ich zwrócić ubezpieczycielowi. Ten oczywiście węsząc podstęp, wezwał do zapłaty kwoty, która w jego ocenie stanowiła wartość pozostałości – kwoty dość znacznej. Pomijam fakt, że kalkulacja została oparta o nie do końca jasne dane i wyliczenia.
W tym miejscu pojawia się ciekawy problem prawny – a mianowicie, co dzieje się z pozostałościami pojazdu w sytuacji, gdy ich wartość nie została odliczona przez ubezpieczyciela od wypłaconego odszkodowania. Z jednej strony, ubezpieczyciel płaci za wymianę nowych podzespołów, które zostają zamontowane w pojeździe w miejsce uszkodzonych części. Zatem niejako dochodzi do „zamiany” elementów uszkodzonych na nowe, sprawne. Nadto wątpliwość tutaj budzi fakt, iż w takiej sytuacji poszkodowany jest niejako wzbogacony o wartość pozostałości.
W związku z faktem, że w przypadku luki prawnej w obowiązujących przepisach, można próbować regulować dany stosunek prawny poprzez stosowanie norm najbardziej odpowiadających danemu stanowi faktycznemu, powstało pytanie, czy w wyżej opisanym przypadku nie znajdą zastosowania przepisy o umowie zamiany. W przypadku odpowiedzi twierdzącej ubezpieczyciel stałby się właścicielem pozostałości na podstawie art. 603 kodeksu cywilnego, regulującego zobowiązania stron w przypadku zamiany rzeczy. Wszak zamiana polega na przeniesieniu własności jednej rzeczy, a świadczeniem wzajemnym jest przeniesienie własności innej rzeczy w drugą stronę.
Dokładna analiza wzajemnych świadczeń stron wyklucza jednak takie stanowisko. Ubezpieczyciel nie przeniósł przecież własności nowych części, a jedynie pokrył koszty ich naprawy, zaś stosowna umowa sprzedaży została zawarta pomiędzy ubezpieczonym a warsztatem, który auto naprawiał. Zatem świadczenie ubezpieczyciela było świadczeniem pieniężnym, stricte odszkodowawczym, co wyklucza posiłkowe stosowanie przepisu z art. 603 kodeksu cywilnego. Skoro więc ubezpieczyciel nie stał się właścicielem zużytych części, brak było podstaw do żądania ich wydania, jak również zapłaty kwoty stanowiącej ich równowartość. W efekcie ubezpieczyciel odstąpił od roszczeń.
Na szczęście nie wpadł na myśl, że w opisanej sytuacji można by mówić o bezpodstawnym wzbogaceniu. Skoro zdaniem ubezpieczyciela, pozostałości przedstawiały realną wartość ekonomiczną, a przecież do majątku poszkodowanego wszedł nowy składnik, w postaci części zamontowanych w procesie likwidacji szkody, to porównanie stanu majątku sprzed i po wypadku wskazywałoby na powiększenie aktywów o wartość pozostałości. Jednak ewentualny proces w tym zakresie byłby dość karkołomny ze względu na brak możliwości ustalenia wartości pozostałości wobec ich zutylizowania.
adwokat Grzegorz Górecki
Bieszczad Górecki Adwokaci s.c.
www.bgka.pl