Uprzedzić korozję
Jak dobrze zabezpieczyć samochód przed rdzewieniem?
Jesień to dobry czas na przygotowanie samochodu do trudnego sezonu zimowego. Przede wszystkim należy przyjrzeć się jego podwoziu w poszukiwaniu oznak korozji. Brunatne plamki rdzy mogą pojawiać się też na nadwoziu, profilach zamkniętych i elementach przeniesienia napędu, stąd muszą one być również dokładnie skontrolowane przez fachowców.
Nie sposób jednoznacznie stwierdzić, które modele aut są bardziej narażone na działanie korozji. Zależy to bowiem od wielu czynników, w tym również od warunków użytkowania. Na pewno bardziej podatne na działanie rdzy są auta wyprodukowane kilkanaście lat temu, głównie z powodu braku fabrycznych zabezpieczeń chroniących je przed skutkami utleniania metalu.
Powietrznie, czy hydrodynamicznie?
Najbardziej narażone na uszkodzenia jest podwozie samochodu. Szczególnie we znaki dają mu się uderzenia kamieni, odbijających się z nawierzchni drogi. W sezonie zimowym dochodzi do tego również wilgoć tworząca ogniska korozji, a także działanie soli wysypywanej na drogi. Podwozia nowych samochodów posiadają powłokę ochronną, która jest nanoszona już w fabryce. Nie mają jej natomiast w większości auta kilku- i kilkunastoletnie, dlatego też blacharze zalecają wykonanie zabezpieczenia chemicznego płyty podłogowej przed sezonem zimowym. – Zabieg polega na hydrodynamicznym naniesieniu preparatu antykorozyjnego na całą powierzchnię podwozia, pod wysokim ciśnieniem 80-300 barów – wyjaśnia Zbigniew Chodak z serwisu blacharsko-lakierniczego Toyota Czajka w Bytomiu. – Metoda ta, w odróżnieniu od rozpylania powietrznego, pozwala na nałożenie odpowiednio grubej warstwy ochronnego preparatu, a przez to lepiej chronić podwozie.
Nie tylko płyta podłogowa samochodu jest narażona na uszkodzenia i korozję. Szczególnie wrażliwe są też obrzeża nadkoli i błotniki: mikrouszkodzenia powstałe na skutek uderzających w nie w czasie jazdy kamieni, mogą doprowadzić do powstania, a następnie rozwijania się ognisk korozji. Naprawa polega na dokładnym oczyszczeniu miejsca, w którym pojawiła się rdza, pokryciu go farbą podkładową, a następnie lakierowaniu.
Otwarte dla korozji
Wbrew pozorom, rdza atakuje nie tylko odkryte powierzchnie. Korozja wnika również do wnętrza innych elementów konstrukcyjnych samochodu, np. drzwi. Pojawienie się brunatnych zacieków w miejscach zgrzewania blach to znak, iż rdza zaatakowała też tzw. profile zamknięte, czyli słupki nadwozia i podłużnice płyty podłogowej (progi). Krzysztof Wyszyński z warszawskiej firmy Autowis, specjalizującej się w wykonywaniu zabezpieczeń antykorozyjnych: – W profile zamknięte wtryskuje się za pomocą pistoletu pneumatycznego, odpowiednią substancję zabezpieczającą przed utlenianiem metalu. Wykorzystuje się do tego celu otwory technologiczne w ich konstrukcji zabezpieczone zaślepkami, a w przypadku ich braku nawierca nowe – tłumaczy.
Zdaniem fachowców, do przestrzeni zamkniętych starszych samochodów bardziej nadają się substancje konserwujące na bazie olejów i żywic, zaś w kilkuletnich lepsze są roztwory woskowe. Uwaga! Po dwóch latach lub przebiegu ok. 30 tys. km należy uzupełnić wtryskiwany preparat (koszt w granicach 250-300 zł, w zależności od warsztatu), a po około czterech latach ponownie wykonać zabezpieczenie. Jeszcze do niedawna przy konserwacji profili zamkniętych w autach niektórych marek, np. Volkswagenach, był stosowany czysty wosk. Metoda ta okazała się jednak na dłuższą metę nieskuteczna. Dlaczego? Warstwa ochronna, którą tworzył wosk, ulegała bowiem szybkiemu spękaniu na skutek napięć powierzchniowych profili podczas jazdy.
Wrażliwe wielowypusty
Rdza może dać o sobie znać również w elementach układu przeniesienia napędu, które nie zabezpieczono należycie przed wnikaniem wody już w trakcie montażu na linii produkcyjnej. – W wielu modelach aut, m.in. Mazdzie 626, Kii Carnival, Hondzie Accord, Fordzie Mondeo, czy np. Citroenie C5, połączenia wielowypustowe w układzie przeniesienia napędu zostały uszczelnione fabrycznie za pomocą smaru – mówi Jan Młynarczyk, dyrektor firmy Motomax z Torunia, zajmującej się naprawą i regeneracją półosi napędowych. – W okresie jesienno-zimowym jest on narażony na działanie wilgoci i przez to sukcesywnie wypłukiwany. Doprowadza to do skorodowania zębów wielowypustu i uszkodzenia połączenia, często nawet już po dwóch latach eksploatacji.
Jak zatem powinni postąpić właściciele wymienionych powyżej modeli aut? Fachowcy radzą okresowo kontrolować wielowypusty (zwłaszcza przed sezonem zimowym) i dokonywać ich przesmarowania. Warto również zdecydować się na zastąpienie smaru bardziej odpornymi na przenikanie wilgoci uszczelkami (oringi lub simmeringi). Dobrym rozwiązaniem jest też zalanie połączeń specjalną masą plastyczną.