Ubezpieczenie samochodu po tuningu i odszkodowanie – bardzo śliska sprawa
Tuning samochodu podnosi jego wartość, ale pod warunkiem, że wszelkie modyfikacje są zgodne z prawem, a montowane części mają homologację. Niestety, z reguły auto jest warte więcej tylko dla właściciela. Ubezpieczenie takiego samochodu to zwykle trudny i skomplikowany temat. Co warto o tym wiedzieć?
Wielu właścicieli pojazdów tuningowanych – zarówno osobowych, jak i terenowych – po szkodzie na aucie przeklina ubezpieczyciela, że nie uwzględnił modyfikacji w wycenie. Niestety, dla ubezpieczyciela samochód i tuning to dwie oddzielne kwestie. Co więcej, jeśli ubezpieczyciel nie wie, że coś zostało poddane modyfikacji, to nie tylko można nie odzyskać włożonych w to pieniędzy, ale nawet otrzymać niższe odszkodowanie.
Szkoda z OC
W przypadku OC pokrycie szkód leży po stronie ubezpieczyciela sprawcy, nawet jeśli szkodę likwidujecie w Towarzystwie Ubezpieczeniowym, w którym kupiliście polisę. Tu zwykle nie ma problemów – każdemu należy się nowa część oryginalna, chyba że udowodni, iż takiej nie było w pojeździe. Przykładem niech będzie obręcz koła. Jeśli została uszkodzona, to powinniście dostać tyle pieniędzy, by kupić sobie oryginalną. A co jeśli kupiliście felgi za kilka tysięcy złotych i nie są fabryczne, a ubezpieczyciel nie uwzględnił tego w procesie likwidacji szkody? Są dwie drogi, by uzyskać wyższe odszkodowanie, ale też jedna pułapka.
Jeśli macie fakturę lub inne potwierdzenie zapłaty za przykładowe felgi, to powinniście je przedstawić ubezpieczycielowi i ten powinien zapłacić tyle, ile były warte w dniu zakupu. Jeśli takiego potwierdzenia nie macie, możecie odwołać się do ubezpieczyciela, opisując sprawę (np. podać rozmiar i model obręczy koła), a jeśli ten nie uwzględni waszych roszczeń, możecie poprosić niezależnego rzeczoznawcę o wycenę. Jedna z tych metod powinna przynieść spodziewany skutek. Gdzie więc jest pułapka?
Otóż każde auto powinno być tuningowane zgodnie z prawem, a to oznacza montaż takich części, które mają homologację i są dopuszczone do danego typu pojazdu. Niestety, w przypadku 18-calowych obręczy kół zmontowanych w aucie, w którym maksymalna homologowana średnica to 16 cali, może być nie tylko trudno odzyskać pieniądze wydane na te koła, ale nawet – w wyjątkowych sytuacjach – ubezpieczyciel może pomniejszyć łączną kwotę odszkodowania ze względu na niedozwolone modyfikacje pojazdu. Wystarczy, że znajdzie punkt zaczepienia i uzna, że gdyby dana część nie była zamontowana w pojeździe, szkoda mogłaby być mniejsza. Niestety, dotyczy to nie tylko felg, ale i innych modyfikacji. Choćby uszkodzony zderzak czy inny element w mocno obniżonym samochodzie. Gdyby auto nie było obniżone, do szkody by nie doszło lub byłaby mniejsza - prosta zależność. Nie zawsze więc warto kłócić się o każdą złotówkę. Warto natomiast w przypadku drobnych kolizji i oczywiście wtedy, kiedy macie potwierdzenie zakupu danej części.
Szkoda z AC
W przypadku polisy autocasco należy pamiętać o bardzo istotnej sprawie – każdą zmianę w pojeździe trzeba zgłosić ubezpieczycielowi. Niezależnie od tego czy ubezpieczacie auto, czy już macie ubezpieczone. Należy się rzecz jasna liczyć z podniesieniem składki, ale też łatwiej wówczas o sprawiedliwą wycenę szkody. Podobnie jak w przypadku OC, warto zbierać i przechowywać potwierdzenia zapłaty za poszczególne części.
Jeśli samochód będzie miał szkodę, albo zostanie skradziony, a tuning nie był zgłoszony ubezpieczycielowi, to nie ma najmniejszych szans na odzyskanie pieniędzy za dodatkowe części. Nawet wtedy, kiedy przedstawicie faktury potwierdzające ich zakup.
Niestety, problem może pojawić się wtedy, kiedy do uszkodzenia waszego pojazdu dojdzie w wyniku waszego błędu. Jeśli ubezpieczyciel uzna, że to przez modyfikacje auto wypadło z drogi, wpadło w poślizg, czy zachowało się w inny sposób, przez co doszło do powstania szkody, może pomniejszyć odszkodowanie lub w ogóle zaniechać jego wypłacenia.
Szkoda wyrządzona samochodem tuningowanym
W przypadku wyrządzenia szkody samochodem, który został poddany modyfikacjom, kluczowe jest to, czy modyfikacje są zgodne z prawem. Jeśli tak, to nie ma obaw. Jeśli nie, to kłopoty mogą być ogromne. Najbardziej mogą ucierpieć właściciele pojazdów terenowych, które po modyfikacjach bywają wręcz niebezpieczne, nie tylko dla pieszych.
Kiedy szkoda będzie wyrządzona na rzeczy – np. na innym pojeździe – to nie ma się co martwić. Wasze OC pokryje wszelkie straty. Niestety, kiedy dojdzie do uszkodzenia ciała, mogą być problemy. Szczególnie w przypadku potrącenia pieszego, który zamiast z fabrycznym przodem pojazdu miał do czynienia z orurowaniem lub stalowym zderzakiem bez homologacji, albo - co gorsza - wystającą wyciągarką. Nawet jeśli do takowego potrącenia dojdzie nie z waszej winy, to i tak ubezpieczyciel, prokurator czy sąd może uznać, że obrażenia byłyby mniejsze, gdyby pojazd nie został zmodyfikowany lub części miałyby homologację. To dlatego zderzak pod wyciągarkę z homologacją kosztuje np. 5000 zł, kiedy można kupić tańszy już za 2000 zł, oczywiście bez homologacji. Różnica jest duża, ale i tak to kwota niewielka w porównaniu z sytuacją, kiedy trzeba będzie komuś płacić dożywotnią rentę za wyrządzoną szkodę.
Redaktor