Toyota Auris - jak jeździć hybrydą?
W przypadku samochodów z napędem hybrydowym często słyszy się, że takie samochody faktycznie mało palą, ale dopiero po tym, jak nauczymy się nimi jeździć. Tylko co kryje się pod stwierdzeniem „nauka jazdy hybrydą”? O tym opowiemy wam przy okazji naszego długodystansowego testu Toyoty Auris.
Kierowcy, którzy za kółkiem spędzili już kilkanaście lat mają swoje przyzwyczajenia i nawyki. Część tych nawyków może być poprawna, część niekoniecznie. Im dłużej kierowca popełnia błędy, tym trudniej je później skorygować. Jeśli jednak mówimy o samym prowadzeniu samochodu, będziemy mówili o tych z silnikami Diesla lub benzynowymi.
To dlatego, że koncepcja samochodu hybrydowego jest stosunkowo młoda. Początkowo, jak każda nowa technologia, nie wzbudzała zaufania. Tym bardziej, że musieliśmy za nią zapłacić więcej niż za sprawdzone rozwiązania. Teraz sytuacja nieco się zmieniła - hybrydy stale zyskują na popularności, a ich ceny coraz częściej dorównują cenom samochodów z silnikami Diesla.
Jeśli zastanawiacie się nad kupnem hybrydy, dobrze jest wiedzieć wcześniej na czym dokładnie polega jazda takim samochodem. I to postaramy się tym razem przekazać - w końcu już od jakiegoś czasu testujemy hybrydową Toyotę Auris. Zapraszamy za kierownicę.
Przede wszystkim płynnie
Teorii na temat eko jazdy jest wiele. Jedni mówią, by szybko przyspieszać, by jak najdłużej jechać ze stałą prędkością, inni, by robić to jak najwolniej, zużywając mniej paliwa na dłuższym odcinku. Kluczem do oszczędnej jazdy jest przewidywanie - patrzymy daleko, by zamiast gwałtownie hamować, płynnie zwalniać, hamując silnikiem.
W przypadku jazdy hybrydą, w dużym uogólnieniu, trzeba stosować się do powyższych zasad. Jeśli przyspieszamy, to płynnie. Nie chodzi o to, by być zawalidrogą i jeździć wyłącznie z napędem silnika elektrycznego. Zwyczajnie - zaraz po zapaleniu się zielonego światła stopniowo zwiększamy nacisk na pedał gazu i staramy się nie dotrzeć do podłogi. Jeśli nasza hybryda wyposażona jest w przekładnię CVT, możemy też kierować się słuchem, bowiem do pewnego momentu silnik będzie pracował relatywnie cicho, ale traktowany zbyt ostro zacznie rzęzić na wysokich obrotach.
Producenci dają nam jednak bardzo przydatny wskaźnik, który zastępuje tradycyjny obrotomierz. W Toyocie Auris został podzielony na trzy, a właściwie cztery zakresy. Od „zera” wzwyż mamy podzielone na pół pole Eco. Dolna połowa nie musi oznaczać, że jedziemy wybitnie ekonomicznie - bardziej chodzi tu o to, że kiedy wskazówka znajduje się w tej części, samochód może przejść w tryb w pełni elektryczny. Przejście do drugiej połówki oznacza napędzanie za pomocą silnika spalinowego, ale jeszcze w takim zakresie obrotów, gdzie silnik zadowala się minimalną dawką paliwa. Jeśli jednak potrzebujemy pełnej mocy, czyli wciśniemy gaz do oporu, wskazówka zawędruje na pole Power. W tym cyklu silnik spalinowy pracuje na wysokich obrotach i korzysta z pomocy silnika elektrycznego. Zbyt częste wychodzenie na to pole szybko zaowocuje zwiększonym spalaniem.
Na „minusie” naszego wskaźnika mamy jednak jeszcze pole Charge, czyli ładowania. Im mocniej hamujemy, tym mocniej się wychyla, ale wcale nie oznacza to, że akumulator odzyskuje wtedy największą dawkę energii. Owszem, robiłby to, gdyby tylko był tak wydajny, by w krótkim czasie zmagazynować duży ładunek, ale w tym momencie taka technologia nie jest jeszcze zbyt popularna. Wobec tego będziemy chcieli hamować silnikiem - i to jak najdłużej. W ten sposób szybciej naładujemy baterie - w końcu w mieście nie brak sytuacji, które wymagają od nas hamowania.
Jak najdłużej w trybie elektrycznym?
Generalnie tak. Wykorzystując silnik elektryczny jeździmy za darmo. Im mocniej naładowane baterie, tym dłużej będziemy się poruszać w tym trybie. Oczywiście nie powinniśmy starać się jeździć w trybie EV na siłę, bo owszem, mamy taką możliwość, ale staniemy się miejskimi zawalidrogami. Utrzymywanie stałej prędkości i delikatne traktowanie gazu wystarczy, by osiągać niskie wyniki zużycia paliwa.
W trasie - z głową
Napędy hybrydowe zyskują przewagę w warunkach ruchu miejskiego. Jak jeździć poza miastem? Oczywiście nadal staramy się stosować do zasad eco-drivingu, nadal odpuszczamy gaz przy zjazdach ze wzniesień, itp. Do jazdy musimy się jednak odpowiednio nastawić. Jeśli wiecznie się gdzieś spieszymy i wyrobiliśmy sobie już taki styl jazdy, który wymaga częstego wyprzedzania i przekraczania dopuszczalnych prędkości - hybryda spali więcej niż diesel i utrzyma zużycie paliwa na podobnym poziomie, jak gdyby nie korzystała z silnika elektrycznego.
Tak więc, jeśli nadal zależy nam na oszczędzaniu paliwa, powinniśmy stale przewidywać sytuację na drodze i nie rozwijać niepotrzebnie dużych prędkości.
Podsumowanie
Podsumowując to, czego dowiedzieliśmy się wcześniej z tego artykułu - wsiadając do samochodu z napędem hybrydowym, musimy sobie przede wszystkim odświeżyć zasady oszczędnej jazdy. W drugiej kolejności powinniśmy pojąć specyfikę jazdy samochodem hybrydowym, ale z mocnymi podstawami będziemy mówić zaledwie o niuansach.
Redaktor