Taksówkarze wiedzą, które silniki są nie do zdarcia. Przejadą setki tysięcy kilometrów, ale wybierz dobrze
Choć kiedyś wśród taksówek widać było prawie cały przekrój motoryzacji, wygląda na to, że w ciągu ostatnich paru lat najlepiej sprawdzają się u nich dwie kategorie samochodów – takie, które są tanie, kiedy są nowe oraz te, które potwierdziły już wielokrotnie, że nie boją się codziennej pracy w miastach i wielkich przebiegów. Te pierwsze to przede wszystkim skody fabie, citroeny c-elysee i fiaty tipo. Te drugie to hybrydy.
Jeśli więc chcielibyście kupić samochód, który miałby być przede wszystkim niezawodny, warto pójść za wyborem taksówkarzy. W tej pracy samochód musi pozostawać sprawny i nie może generować niepotrzebnych kosztów. Trzeba tylko wiedzieć, jaką hybrydę kupić.
Modele, którymi najczęściej jeżdżą taksówkarze, wielu z nas wymieni bez problemu. To Toyota Prius drugiej i trzeciej generacji, Auris drugiej generacji i coraz częściej najnowsza Toyota Corolla i Toyota Camry.
Hybrydy taksówkarzy
Toyoty, o których mowa łączy pewna cecha wspólna – w większości mają napęd hybrydowy drugiej lub trzeciej generacji, rzadziej czwartej. Co jest w nich takiego wyjątkowego?
Oczywiście wybitnie trwałe i proste silniki spalinowe, które w układzie hybrydowym pracują prawie zawsze w optymalnych warunkach – o to dba w nich komputer, dobierając wszelkie parametry. Można powiedzieć, że hybrydy "samoładujące" są bardziej odporne na to, w jaki sposób są traktowane podczas jazdy – w granicach rozsądku.
Silniki we wszystkich wymienionych modelach są wolnossące, więc naturalnie w kontekście jazdy w charakterze taksówki przychodzi na myśl instalacja LPG. I zarówno silnik 1.5 z Priusa II i 1.8 z trzeciej generacji hybryd może pracować z zasilaniem gazowym. Instalacja jest względnie prosta, a oszczędność spora. W nowej Corolli również można myśleć o instalacji LPG, ale tylko z silnikiem 1.8.
Akumulator ma duże znaczenie
Wspomniane modele mają dość łatwe w regeneracji baterie niklowo-wodorkowe. Jeszcze niedawno były tanie i łatwo dostępne na rynku wtórnym, ale w ostatnim czasie dostępność znacznie spadła, a za tym poszedł wzrost cen. Nowa bateria to koszt ok. 10 tys. zł.
Powodem, dla którego czwarta generacja hybryd Toyoty jest mniej popularna wśród taksówkarzy, jest inna technologia akumulatorów – litowo-jonowa. Takie baterie są droższe w naprawie, wymianie i szacuje się, że są o ok. 50 proc. mniej trwałe niż baterie niklowo-wodorkowe. Mają jednak swoje plusy – są bardziej wydajne.
Czego taksówkarz nie kupi?
Do nowej hybrydy Toyoty z silnikiem 2.0 (Hybrid Dynamic Force) nie ma jeszcze dobrego rozwiązania instalacji LPG, więc jeśli komuś by na tym zależało, to (jeszcze) nie tutaj. Podobnie będzie z hybrydami z silnikiem 2.5, czyli z Toyotą Camry i RAV4.
Toyota C-HR też nie jest pod tym kątem idealna. Co prawda ma silnik 1.8, ale nie ma w niej gdzie zamontować zbiornika, żeby nie stracić prawie całej przestrzeni bagażowej.
Trzeba też pamiętać, że hybrydy plug-in to zupełnie inny rodzaj samochodu, który jest nastawiony na doładowywanie z gniazdka. Hybrydy plug-in mają inną konstrukcję, przez co często bywają droższe w serwisowaniu. Przykładowo, w takich samochodach wymiana baterii może kosztować nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Hybrydy typu plug-in to może i nie najgorszy pomysł, jeśli chodzi o bardzo specyficzny przypadek użycia – najlepiej sprawdzają się, jeśli macie, gdzie je codziennie ładować. Takie układy hybrydowe pracują jednak inaczej i bywają mniej efektywne, ale ich największym problemem na rynku wtórnym są koszty – wymiana akumulatora trakcyjnego może kosztować nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Jakie alternatywy dla najpopularniejszych modeli?
Alternatywą dla toyoty są często… inne toyoty, a przynajmniej samochody wykorzystujące ten sam napęd.
Toyota Camry nie jest najpopularniejszym samochodem wśród taksówkarzy, ale również jest ceniona za rewelacyjnie niskie zużycie paliwa jak na swoje gabaryty i komfort, który oferuje. Lexusy również się sprawdzą dzięki sporej liczbie elementów wspólnych z modelami Toyoty, ale naprawy są tu droższe.
W sprzedaży był też Ford Mondeo lub Fusion (w USA) z napędem hybrydowym trzeciej generacji Toyoty i silnikiem 2.0 produkcji Forda – jest niemniej trwały niż Toyoty, ale bateria zabiera dużo miejsca w bagażniku.
Jeśli mielibyśmy patrzeć poza obozem Toyoty, dobre hybrydy znajdziemy w hondach, hyundaiach i kiach. W przypadku marek premium trzeba być szczególnie ostrożnym przy zakupie z drugiej ręki, bo koszty napraw mogą być tak wysokie, że szybko cały zakup straci sens.
Redaktor