Rezerwa finansowa przy zakupie samochodu to konieczność!
Znajdujemy interesujący nas samochód. Oględziny, negocjacja ceny, sporządzenie umowy... Stop! Czy nie zapomnieliśmy o buforze finansowym, który pozwoli naprawdę cieszyć się eksploatacją nowego nabytku?
Ogromna podaż używanych samochodów oraz ich niezwykle zróżnicowany stan sprawia, że praktycznie każdy jest w stanie kupić własne "cztery kółka". Najtańsze auta można kupić już za kilkaset złotych. Kwota kilkunastu tysięcy złotych daje nieograniczony wybór. W zasięgu są wówczas wszystkie segmenty i większość rodzajów samochodów – auta miejskie, kompakty, limuzyny, terenówki i sportowe coupe.
Łatwo ulec pokusie i sięgnąć po samochód, który dekadę bądź dwie dekady temu kosztował astronomiczne pieniądze. Należy jednak pamiętać, że najgorszą z możliwych decyzji jest zakup pojazdu za wszystkie dostępne środki. Dlaczego? Tuż po nabyciu wymarzonych czterech kółek rozpoczniemy… dalsze wydawanie pieniędzy!
Pojazd trzeba przerejestrować, co przy zmianie tablic kosztuje 180 zł, a polisę OC powinno się przepisać na nowego właściciela. Jeżeli nie przysługują nam zniżki, istnieje duże prawdopodobieństwo, że z portfela będziemy musieli wyciągnąć kilkaset złotych, które towarzystwo ubezpieczeniowe może naliczyć po rekalkulacji składki. Kolejne wydatki poniesiemy, jeżeli dotychczasowy właściciel pojazdu opłacił tylko część składki lub ważność obowiązkowej polisy wkrótce dobiega końca.
W przypadku gdy nie otrzymaliśmy faktur dokumentujących ostatnie wymiany oleju oraz paska rozrządu, powinniśmy wziąć pod uwagę konieczność przeprowadzenia obu zabiegów. Dodatkowo można wymienić olej przekładniowy, płyn w układzie wspomagania oraz ciecz chłodzącą. Koszt, w zależności od rodzaju samochodu oraz użytych części wyniesie od kilkuset do kilku tysięcy złotych.
Kolejną "stówkę" wydamy na przedłużenie badań technicznych. Zdarza się, że w ich trakcie zostają wykryte nieprawidłowości. Często dotyczą one podwozia - nadmiernych luzów w zawieszeniu i układzie kierowniczym, zużytych amortyzatorów oraz nierówno lub zbyt słabo działających hamulców.
Przywrócenie samochodu do stanu gwarantującego bezpieczną jazdę może nie okazać się tanie. Komplet amortyzatorów kosztuje od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Podobne pieniądze wydamy na regenerację zacisków oraz nowe tarcze i klocki. Tuleje i drążki są stosunkowo tanie (na zakup jednego elementu często wystarcza kilkadziesiąt złotych), jednak przy konieczności dokonania większej naprawy, sytuacja przestaje wyglądać różowo.
Kupując samochód w środku lata możemy przeoczyć wątek opon zimowych. Kto zapomni o nie poprosić, będzie musiał wydać na „gumy” kilkaset złotych. W najlepszym przypadku. Limuzyna z mocnym silnikiem, sportowy samochód lub SUV może potrzebować opon za 2-3 tysiące złotych.
Używane samochody za niewielkie pieniądze rzadko są w idealnym stanie. Uszkodzenia tapicerki, wytarte lub pękające materiały wykończeniowe, czy po prostu przepalone żarówki są na porządku dziennym. Koszt wymiany poszczególnych elementów nie jest wysoki. Po zsumowaniu wydatków może okazać się, że na przywrócenie pojazdu do stanu dawnej świetności trzeba wydać kilkaset złotych – nawet, gdy zdecydujemy się na sięgnięcie tylko po używane elementy.
Już bardzo pobieżne podsumowanie wydatków nie napawa optymizmem. Dodatkowe 2-3 tysiące złotych może pochłonąć przerejestrowanie samochodu, wykupienia obowiązkowej polisy OC, zakup zimowych opon oraz drobne poprawki mechaniczne. W przypadku samochodu wartego 10 tysięcy złotych to już 20-30% jego wartości!
Warto o tym pamiętać i przed podjęciem decyzji o zakupie samochodu zarezerwować odpowiedni budżet na jego naprawy. Części z nich nie unikniemy - nawet poddając samochód wnikliwej kontroli przed finalizacją transakcji oraz eksploatując pojazd wyjątkowo ostrożnie. Wystarczy wspomnieć o kamieniu, spod koła innego pojazdu, który potrafi w ułamku sekundy nieodwracalnie uszkodzić przednią szybę lub uszczelce pod głowicą, która może ulec wypaleniu kilka tysięcy kilometrów po zakupie wymarzonego pojazdu...
fot. Mercedes-Benz