Prosta czynność, od której może zależeć życie - kontrola ciśnienia powietrza w oponach
Ciśnienie powietrza w oponach ma kluczowy wpływ na trakcję pojazdu. Zbyt niskie przyśpiesza zużycie opon oraz zwiększa spalanie. Jego poziom staje się niezwykle ważny w przypadku konieczności wykonania nagłego manewru. Opony ze zbyt małą ilością powietrza mogą utrudnić lub uniemożliwić bezpieczne ominięcie przeszkody.
Producenci samochodów nakazują utrzymywanie w kołach większości modeli ciśnienia rzędu 1,9-2,5 bara. Zalecenia wytwórców znajdziemy w instrukcjach obsługi pojazdów. Tych kierowcy nie maja w zwyczaju czytać, nie wożą ze sobą lub nie otrzymali w momencie zakupu używanego pojazdu. Stosowne przypomnienie producenci umieszczają więc na klapce wlewu paliwa lub słupku karoserii za drzwiami kierowcy. W przypadku motocykli informacji należy szukać na wahaczu lub pod siedzeniem. Bardzo często rekomendowane ciśnienie powietrza jest uzależnione od rozmiaru ogumienia oraz obciążenia pojazdu. Jazda z pełnym bagażnikiem i kompletem pasażerów może wymagać dopompowania tylnych kół. Dlaczego?
Ciśnienie panujące wewnątrz opony gwarantuje właściwe przyleganie bieżnika do asfaltu. Jeżeli jest zbyt małe, pracują przede wszystkim barki ogumienia. Niedopompowana „guma” mocno wykłada się na szybciej pokonywanych zakrętach, pogarszając prowadzenie. Dochodzi do tego dłuższa droga hamowania i większa podatność na aquaplaning oraz uszkodzenie. Z kolei w przesadnie napompowanych kołach pracuje przede wszystkim środkowa część bieżnika, co przyśpiesza jej zużycie oraz redukuje przyczepność. Zbyt wysokie ciśnienie w przednich kołach będzie skutkowało podsterownością, w tylnych – nadsterownością.
Podnosząc ciśnienie powietrza w ogumieniu, kosztem przyczepności, można obniżyć opory toczenia, a co za tym idzie – zredukować spalanie. Producenci samochodów wykorzystując ten fakt podczas prac nad „zielonymi” wersjami popularnych aut. Węższe opony wariantów BlueMotion, EcoTec, EcoMotive, GreenLine i podobnych pompuje się zwykle o 0,3-0,5 bara mocniej od kół podstawowych wersji.
Warto wiedzieć, że różnice rzędu 0,2-0,4 bara mogą odczuwalnie wpływać na prowadzenie samochodu. Mało tego. Taka zmiana może wystarczyć, by lekko podsterowny samochód zaczął neutralnie pokonywać zakręty albo nieznacznie je zacieśniał. Jeżeli zawieszenie naszego pojazdu znajduje się w idealnej kondycji, geometria została odpowiednio ustawiona, a my wciąż narzekamy na prowadzenie, można pokusić się o lekkie korekty ciśnienia w kołach przedniej i tylnej osi.
Mimo ogromnego wpływu ciśnienia powietrza w ogumieniu na zachowanie pojazdu, Polacy zapominają o konieczności jego regularnej kontroli. W ubiegłym roku firmy Michelin i Statoil przeprowadziły akcję „Tydzień dobrego ciśnienia”. Wyniki dają do myślenia. Aż 64,89% przebadanych pojazdów poruszało się na kołach z nieprawidłowym ciśnieniem! W jednym z regionów kraju odsetek ten sięgnął 80,73%. Co gorsza, aż w 31,90% wszystkich przypadków stwierdzono ciśnienie, które może bezpośrednio zagrażać bezpieczeństwu. Za takie uznaje się ubytek 0,5 bara i większy.
W trosce o własne bezpieczeństwo warto kontrolować ciśnienie przynajmniej raz w miesiącu. Profilaktycznie należy je też sprawdzać przed każdą dłuższą podróżą. Spadek ciśnienia jest nieunikniony nawet w „zdrowych” oponach. Powietrze może wydostawać się przez drobne nieszczelności w okolicach wentyla i stopki opony, jak również mikropęknięcia w gumie. Spadek ciśnienia może być spowodowany także zmianami temperatury otoczenia.
Ciśnienie trzeba sprawdzać "na zimno" – tj. po dłuższym postoju lub po pokonaniu najwyżej 2-3 kilometrów. W trakcie jazdy opona może rozgrzać się do kilkudziesięciu stopni Celsjusza. Powoduje to wzrost ciśnienia o 0,3 bara i więcej.
Jakich przyrządów używać do pomiaru ciśnienia? Odpowiedź wydaje się prosta – manometrów przytwierdzonych do węży kompresorów, którymi pompujemy opony. Rozrzut wskazań na poszczególnych urządzeniach bywa na tyle duży, że rozsądnym krokiem wydaje się zakup własnego ciśnieniomierza wysokiej klasy. Wydatek nie jest wielki, a dzięki niemu będziemy w stanie precyzyjnie dopompować opony.
Współczesne samochody coraz częściej otrzymują czujniki ciśnienia powietrza w oponach. Teoretycznie to bardzo przydatny element wyposażenia. W rzeczywistości bardzo często nie działa najlepiej, informując o ubytkach ciśnienia, które nie miały miejsca albo nie sygnalizując faktycznego spadku ciśnienia. Powodem stanu rzeczy jest sposób działania czujników. W wielu popularnych modelach samochodów nie analizują faktycznego ciśnienia. Wykorzystując czujniki ABS-u system porównuje liczby obrotów wykonywanych przez poszczególne koła. Jeżeli jedno kręci się wyraźnie szybciej od pozostałych, system ostrzega o zmniejszeniu zewnętrznej średnicy koła, które następuje w momencie spadku ciśnienia. Warto pamiętać, że po każdej wymianie kół lub opon, jak również po ich dopompowaniu, system należy poinformować o nowych parametrach pracy. W przypadku samochodów grupy Volkswagena wystarcza do tego przytrzymanie klawisza z ikoną opony.
Bardziej precyzyjnym rozwiązaniem są umieszczone wewnątrz kół czujniki ciśnienia, które drogą radiową komunikują się z samochodem. Dzięki nim elektronika pokładowa otrzymuje konkretne wartości liczbowe. W niektórych modelach ciśnienia w poszczególnych kołach mogą być prezentowane na wyświetlaczu komputera pokładowego. Także to rozwiązanie nie zawsze działa idealnie, ale problemy na miarę Renault Laguny II, jednego z pionierów w kwestii monitorowania ciśnienia w ogumieniu, są już przeszłością.
fot. Newspress