Problemy z akumulatorem - nie tylko zimą!
Otwierasz drzwi, zajmujesz miejsce za kierownicą, przekręcasz kluczyk w stacyjce... i uświadamiasz sobie, że problemy z prądem w samochodzie nie są jedynie "zimową przypadłością"! Akumulatory wymagają troski także w okresie letnim.
W tym przypadku marka i model samochodu nie gra roli. We wszystkich pojazdach akumulator jest jedną z części eksploatacyjnych, która po kilku latach wymaga wymiany. Akumulatory wytrzymują kilkaset cykli rozładowywania i ładowania. Ich żywotności nie można precyzyjnie jednak określić, ponieważ kluczowym czynnikiem jest sposób eksploatacji pojazdu.
Szczególnie ciężki żywot mają akumulatory aut, które są rzadko eksploatowane, jak również akumulatory samochodów jeżdżących na krótkich odcinkach. W pierwszym przypadku po okresie głębokiego rozładowania następuje intensywne ładowanie. Z kolei samochody używane na krótkich dystansach mają z reguły permanentnie niedoładowane akumulatory.
Koniec końców taki stan rzeczy prowadzi do problemów z rozruchem. Statystyki ADAC nie pozostawiają złudzeń. Rozładowany akumulator jest jedną z najczęstszych przyczyn unieruchomienia pojazdów – zarówno typowo miejskich, jak i limuzyn oraz potężnych SUV-ów. Warto również wiedzieć, że akumulator wraz z alternatorem i rozrusznikiem odpowiadają za blisko 40% stwierdzanych problemów z samochodami! Dla lepszego zobrazowania sytuacji dodajmy, że uszkodzenia silników oraz skrzyń biegów zatrzymują zaledwie 10% pojazdów.
Akumulator jest pod szczególnym nadzorem kierowców w okresie jesienno-zimowym. Dokładamy starań, by samochód zawsze zapalił. Trudno się dziwić, biorąc pod uwagę występujące w tym czasie mrozy oraz opady śniegu i deszczu. Latem, kiedy pogoda dopisuje, wielu z nas decyduje się na podróżowanie rowerem lub motocyklem. Nierzadko w wybrane miejsca udajemy się też pieszo. W okresie wakacyjnym wiele samochodów pozostaje w bezruchu. Coraz bardziej korzystne ceny biletów lotniczych oraz wyśrubowane ceny paliw zachęciły sporą rzeszę osób do podróży lotniczych - obecnie nawet przelot nad polskie morze często znajduje ekonomiczne uzasadnienie.
Całkowicie naładowany akumulator samoistnie traci ok. 0,5% ładunku dziennie. Teoretycznie nawet po 2-3 miesiącach powinien wciąż posiadać ilość energii, która pozwoli na uruchomienie silnika. Śladowy odsetek pojazdów posiada jednak akumulator, który nie jest w najmniejszym nawet stopniu zużyty. Ponadto stan naładowania zazwyczaj odbiega od maksymalnego, a tempo ubywania prądu wydatnie zwiększają liczne systemy elektroniczne – m.in. alarmy, sterowniki centralnego zamka oraz radioodtwarzacze. W rezultacie czasami kilkanaście dni postoju wystarcza, by samochodu nie udało się uruchomić bez doładowania akumulatora lub „pożyczenia” prądu z innego auta.
Sytuacji nie poprawiają wysokie temperatury, które zwiększają tempo samorozładowania akumulatorów – żeby zachować pełną zdolność rozruchową przy 30-35°C, akumulator powinien być ładowany dwukrotnie częściej niż przy 20-25°C. Latem komora silnika przypomina piekarnik. Promieniowanie słoneczne jest ją w stanie solidnie podgrzać już na postoju. Podczas jazdy temperatury sięgają kilkudziesięciu stopni Celsjusza. Takie warunki sprzyjają korozji dodatnich płyt akumulatora, co przyczynia się do skrócenia okresu jego eksploatacji. Podczas ładowania prądem o wysokim natężeniu akumulator zaczyna „gazować”, czyli wydzielać wodór i tlen. Zjawisko powoduje erozję płyt – pęcherzyki gazu odrywają ich kolejne cząstki.
Wysokie temperatury w okresie letnim oraz ładowanie prądem o wysokim natężeniu głęboko rozładowanego akumulatora może zwiększyć tempo ubywania elektrolitu. Suche płyty wyginają się, co powoduje zwarcia. Jeżeli nasz samochód jest wyposażony w akumulator obsługowy, warto przy użyciu szerokiego śrubokręta lub monety odkręcić korki i sprawdzić poziom elektrolitu. Ewentualne ubytki uzupełniamy wodą destylowaną.
fot. Newspress / Varta