Poradnik kupującego - klasa średnia
Jaki wybrać silnik? Jakie wyposażenie? Czy warto dopłacać za dodatkowe konie i gadżety? Benzyna, diesel czy może hybryda? O tym przeczytacie w poniższym poradniku kupującego. W części czwartej zajmiemy się autami klasy średniej.
Segment ten cieszy się bardzo dużą popularnością w Europie i nie tylko. Auta te mogą pełnić rolę reprezentacyjnych limuzyn pozwalających zakosztować odrobiny luksusu, jak też przepastnych rodzinnych kombi. Na co warto zwrócić uwagę konfigurując swój nowy samochód? Czytajcie dalej.
Wersja nadwoziowa
Najbardziej popularnym wyborem (i w mniemaniu wielu osób jedynym możliwym) są tu klasyczny sedan oraz kombi. Obie wersje nadwoziowe pełnić mogą rolę auta rodzinnego, więc warto zastanowić się, czy nie wystarczy nam tańszy i bardziej elegancki sedan. Ciekawą alternatywą i kompromisem między nim, a odmianą kombi jest liftback, często również wyglądający elegancko, ale bardziej dynamicznie od sedana, a dzięki klapie bagażnika podnoszonej wraz z szybą, znacznie praktyczniejszy. Ciekawą, choć na razie bardzo słabo w tej klasie reprezentowaną alternatywą, są tak zwane 4-drzwiowe coupe. Chodzi oczywiście o naśladowców Mercedesa CLS, czyli sedany z linią nadwozia opadającą jak w coupe. Są droższe od klasycznych „limuzyn”, ale wyglądają znacznie lepiej i jeśli tylko nie zależy nam na maksymalnej praktyczności, warto się nimi zainteresować.
Silnik
Wybór jednostek napędowych w klasie średniej jest najczęściej dość duży. Wybierać można pomiędzy silnikami o niedużej pojemności i mocy, stworzonych w myśl idei downsize’ingu doładowanych, a w niektórych przypadkach również paliwożernych V6, czy nawet V8. Jeśli chodzi o diesle wybierać możemy zarówno spośród niewysilonych jednostek, jak też bardzo zaawansowanych technologicznie silników biturbo rozwijających nawet 100 KM z jednego litra pojemności. Jako rozsądne minimum powinniśmy przyjąć silnik o mocy 130 KM.
Benzyna – jak zwykle to najlepszy wybór, jeśli nie robimy dużych przebiegów, chociaż nie wszyscy mogą podzielać tę opinię. Auta klasy średniej są na tyle duże i ciężkie, że silnik benzynowy zapewniający dobre osiągi musi być mocny, a więc i paliwożerny. Takie spojrzenie jest bardzo popularne, zwłaszcza wśród osób decydujących się na odmianę kombi. Wizja wakacyjnego wyjazdu załadowanym samochodem i próba wyprzedzenia tira mając pod maską niezbyt mocną „benzynę” może odstraszać. Warto w takim wypadku zwrócić uwagę na doładowane silniki benzynowe – nie oferują one aż tak dużego momentu obrotowego, jak diesle, ale pozwalają korzystać z niego w znacznie większym zakresie obrotów. Oferują zatem tak lubiany przez zwolenników diesli ciąg od niskich obrotów, są znacznie tańsze w zakupie, mają mniejsze niebezpieczeństwo wystąpienia drogich usterek, a jeśli będziemy obchodzić się delikatnie z pedałem gazu, odwdzięczą się rozsądnym spalaniem. .
Diesel – opłacalny tylko przy dużych przebiegach, ale przyciąga też wiele osób z powodów wspomnianych wyżej – duży moment obrotowy pozwala na bezstresowe wyprzedzanie w drodze na wakacje, a dobre osiągi i spore rozmiary samochodu nie mszczą się tak bardzo przy dystrybutorze. Pamiętajmy jednak, że jazda jedynie w ruchu miejskim szkodzi nowoczesnym dieslom. Ich podzespoły, bardziej, niż te w benzyniakach, „lubią” dobrze się rozgrzać i trochę sobie popracować. Turbiny źle znoszą małe przebiegi, sprzęgła ciągłe podjeżdżanie i zatrzymywanie się w korku, a filtry cząsteczek stałych mogą wręcz wymusić na kierowcy zabranie auta na pozamiejską przejażdżkę, grożąc przełączeniem silnika w tryb serwisowy, a nawet usterką, jeśli tego nie zrobi. Wszystko to trzeba wziąć pod uwagę decydując się na diesla, który jest zauważalnie droższy w zakupie i serwisowaniu od silnika benzynowego, a przy cenach ropy, które przekroczyły ceny benzyny, jeszcze trudniej jest o zwrot różnicy kosztów w stosunku do silnika z zapłonem iskrowym.
Hybryda – pochodząca z Japonii alternatywa dla silnika Rudolfa Diesla sprawdzająca się jeśli głównie stoimy w korkach. Jednostki wysokoprężne o porównywalnej mocy są zazwyczaj zauważalnie tańsze, do tego wcale nie palą więcej. Hybrydy są też mniej praktyczne, ponieważ tradycyjnie baterie zasilający silnik elektryczny są w bagażniku, przez co zauważalnie go zmniejszają. W Polsce, gdzie nie możemy liczyć na żadne ulgi czy upusty z tytułu zakupu auta „ekologicznego”, należy traktować je jako ciekawostkę.
Wyposażenie
Klasa średnia to dla wielu producentów najbardziej prestiżowy segment, w którym konkurują, stąd też liczyć możemy na bogate wyposażenie, zaś w opcji na gadżety jeszcze niedawno dostępne tylko w luksusowych limuzynach. Jako niezbędne minimum powinniśmy traktować komplet poduszek powietrznych (najczęściej pomiędzy 7 i 9), ESP, automatyczną klimatyzację, radio z CD/MP3 oraz pełną elektrykę szyb i lusterek, komputer pokładowy oraz czujniki cofania.
Automatyczna skrzynia biegów – bardzo wygodny dodatek, dający namiastkę luksusu, a więc bardzo odpowiedni do auta tej klasy. Na rynku spotkać można klasyczne automaty oraz skrzynie dwusprzęgłowe i choć te drugie są bardziej warte uwagi, to pierwsze zazwyczaj są na tyle dopracowane, że nie powinny zawieść większości kierowców. „Automat” szczególnie warto dokupić do auta z silnikiem diesla – oszczędzimy sobie problemów ze spalonym na stromych podjazdach sprzęgłem lub po prostu szybko zużytym przez częste stanie w korkach. Pozytywnie wpłynie on również na dynamikę jednostki wysokoprężnej, utrzymując za nas silnik na najbardziej korzystnych dla niego obrotach, oszczędzając nam przy tym sporo „mieszania” lewarkiem.
Nawigacja – ceny fabrycznych systemów wciąż utrzymują się na podejrzanie wysokim poziomie, ale w klasie średniej warto się nimi zainteresować. Zapewniają o wiele większą wygodę od tych akcesoryjnych, duże ekrany oraz polecenia dublowane na wyświetlaczach komputera pokładowego. Ponadto nie muszą się one „przekrzykiwać” z systemem audio (który na czas komunikatu z nawigacji jest przyciszany), a także pozwalają na dostęp do kilku innych przydatnych funkcji. Wspomnieć tu należy o łatwym i przejrzystym dostępie do list stacji radiowych i piosenek nagranych na płycie MP3, o tym, że niemal zawsze łączone są z Bluetoothem (często dając możliwość bezprzewodowego odtwarzania muzyki z telefonu przez samochód), a także wymagane są do posiadania, bardzo pożytecznej w tej klasie, kamery cofania.
Bluetooth – odbieranie połączeń, głosowe wybieranie numeru z książki telefonicznej, informacja o tym, kto do nas dzwoni oraz automatyczne wyciszenie radia, a wszystko to bez odrywania rąk z kierownicy. Fabryczny zestaw Bluetooth jest bardzo praktyczny, przyda się każdemu, jako, że każdy ma telefon komórkowy, a do tego znacznie bezpieczniejszy w użyciu, niż akcesoryjny.
Czujniki parkowania i kamera cofania – czujniki cofania są niezbędnym minimum w klasie średniej. Ze względu na rozmiary tych samochodów warto dopłacić również za przednie czujniki, a także kamerę cofania. Ta druga opcja bywa szczególnie przydatna, nie tylko po to, żeby widzieć w co zaraz wjedziemy, ale również podczas wyjeżdżania tyłem z parkingu na ulicę. Jeśli otaczają nas inne samochody, rozglądanie się dookoła i wpatrywanie się w lusterka nie pozwoli nam zobaczyć tyle, co kamera cofania z szerokokątnym obiektywem. Jedynym minusem tego rozwiązania jest to, że do jej posiadania niemal zawsze obowiązkowe jest dokupienie fabrycznej nawigacji, co jest już drogą inwestycją.
Ksenony – warte dokupienia, nawet jeśli głównie jeździmy po oświetlonym mieście. Lepszy rozkład światła w stosunku do standardowych reflektorów oraz jego barwa bardziej zbliżona do tego dziennego, sprawiają, że wiele osób nie wyobraża sobie powrotu do jeżdżenia autem bez ksenonów. Szczególnie warto się nimi zainteresować, jeśli w interesującym nas modelu oferowane są skrętne biksenony, czyli takie, w których odpowiadają one zarówno za światła mijania, jak i drogowe, a do tego podążają za ruchami kierownicy. Ta ostatnia opcja przydaje się nie tylko podczas jazdy krętą drogą, ale także podczas manewrowania słabo oświetlonymi osiedlowymi uliczkami. Dodatkowym, coraz częstszym i miłym dla oka bonusem, są dodawane do ksenonów LEDowe światła do jazdy dziennej.
Skórzana tapicerka – auto klasy średniej ma dawać nam namiastkę luksusu z czym kłóci się jeżdżenie takim samochodem ze standardową, materiałową tapicerką. Nie wszyscy oczywiście ją lubią, więc jeśli darzymy ją szczególną awersją, zainteresujmy się tapicerką półskórzaną, najlepiej łączoną z alcantarą – nie ma ona wad skóry, a również prezentuje się elegancko.
Alufelgi – auto klasy średniej z kołpakami? To zwyczajnie nie wypada. Jeśli nie są one oferowane seryjnie w wybranej przez nas wersji wyposażeniowej, nie wahajmy się za nie dopłacić.
Szklany dach – nie zawsze niestety oznacza to to samo. Część producentów rezerwuje tę opcję tylko dla odmian kombi, w sedanach i liftbackach proponując klasyczny szyberdach. To zwyczajna, niczym nie uzasadniona, dyskryminacja, ale i tak warto rozważyć zakup tej opcji. Możliwość otwarcia części dachu pozwala poprawić wentylację wnętrza, nie powoduje tyle zamieszania w kabinie co opuszczona szyba, a opcja uchylania pozwala cieszyć się z jego dobrodziejstw również w czasie deszczu. A co, jeśli w interesującym nas modelu oferowany jest tylko dach stały? To spory minus, ale jeśli tylko nie będzie mocnego słońca pozwoli nam cieszyć się widokiem nieba i będzie przyjemnie rozświetlał wnętrze. Warto się przynajmniej zastanowić.
Podgrzewane/wentylowane fotele – jeśli nasze auto ma mieć „skórę” musi mieć też podgrzewane fotele, które nie tylko pomogą zwalczyć lodowatym siedziskiem i oparciem podczas mrozów, ale też pozwolą zaznać nieco ciepła, zanim silnik się nagrzeje. Warto pamiętać również o tym, że do wielu modeli możemy zamówić również podgrzewanie tylnej kanapy. Dopłata niewielka, a komfort podróżowania znacznie większy. Decydując się na pełną skórzaną tapicerkę zainteresujmy się też, czy nie możemy dokupić wentylacji foteli – opcja nieoceniona latem.
Aktywny tempomat – tempomaty są przydatne, ale głównie na autostradach i drogach szybkiego ruchu, gdzie możemy podróżować przez dłuższy czas ze stałą prędkością. W naszych warunkach drogowych niełatwo o taką możliwość, dlatego też warto zastanowić się na odmianę tej opcji wyposażoną w radar. Dzięki niemu auto „widzi” pojazdy jadące przed nami, potrafi podążać za nimi utrzymując bezpieczny dystans i reagować na ich przyspieszanie bądź zwalnianie. Aktywny tempomat jednak aktywnemu tempomatowi nierówny – bywają takie, które po zwolnieniu do np. 30 km/h wyłączają się i oczekują, że kierowca sam zatrzyma samochód, albo też gnają jak oszalałe z zadaną prędkością, zupełnie nieświadome, że tuż przed nami uformował się korek, stwarzając tym samym niebezpieczną sytuację. Najbardziej zaawansowane systemy z kolei, używać można nawet w mieście – potrafią same zatrzymać samochód i ruszyć wraz z innymi autami, a nawet wykrywać pieszych. „Patrzą” też znacznie dalej i wykrywając stojące auta w oddali nie próbują osiągnąć zadanej przez kierowcę prędkości „wiedząc”, że zaraz będą musiały hamować. Ogólnie to bardzo przydatna opcja, ale dobrze wcześniej dokładnie dowiedzieć się jak działa system w interesującym nas modelu, abyśmy nie musieli na drodze testować co „umie” nasz asystent. Dodatkowym plusem posiadania tempomatu z radarem jest to, że auto może cały czas monitorować to, co dzieje się przed nim i ostrzegać nas, jeśli trzymamy nogę na gazie, a auto przed nami hamuje, a nawet zacząć za nas zwalniać. Nie w każdej sytuacji systemy takie działają poprawnie (mogą panikować podczas przygotowań do wyprzedzania), ale zawsze przecież możemy je wyłączyć. Z oczywistych przyczyn, aby w pełni cieszyć się dobrodziejstwami aktywnego tempomatu, musimy mieć skrzynię automatyczną.
Elektrycznie sterowane fotele – na pierwszy rzut oka opcja bezużyteczna, jeśli auto ma jednego kierowcę. Jednak nie tylko o możliwość zapamiętania kilku ustawień fotela tu chodzi. Po pierwsze w przypadku regulacji elektrycznej odbywa się ona bezstopniowo, dzięki czemu łatwiej zaleźć idealne ustawienie, a także bez problemu i w pełni bezpiecznie możemy je poprawić w czasie jazdy. Najważniejszą jednak różnicą są dodatkowe możliwości regulacji – najczęściej jest to możliwość ustawienia wysokości podparcia ud oraz regulacja podparcia lędźwiowego w czterech kierunkach.
Automatyczny hamulec postojowy – ma swoich przeciwników, którzy w klasycznym „ręcznym” widzą swego rodzaju deskę ratunku w przypadku bliżej nieokreślonej „awarii”. W rzeczywistości to bardzo praktyczna opcja, która nie tylko wyręcza nas przy zaciąganiu hamulca po zaparkowaniu, ale także oszczędza miejsce na tunelu środkowym i sprawia, że wnętrze wygląda bardziej nowocześnie. Warto zainteresować się też obecnością funkcji Auto Hold, która po zatrzymaniu auta zapobiega jego toczeniu się i zwalnia hamulce dopiero po dodaniu gazu. Pozwala to nie tylko na bezpieczne ruszanie na stromym wzniesieniu, ale także daje nam chwilę relaksu, kiedy stoimy w korku czy na światłach i nie musimy trzymać auta na hamulcu, albo zaciągać „ręcznego”, żeby nie zaczynało się toczyć.
Bezkluczykowe zapalanie – dla jednych pełen szpan, dla drugich bezsensowny gadżet. W praktyce przydatny kiedy mamy zajęte ręce, albo zwyczajnie nie chce nam się przeszukiwać kieszeni (albo torebki) w poszukiwaniu kluczyka. Miły dodatek, ale bywa przesadnie drogi.
Monitorowanie martwego pola – każdy z pewnością miał sytuację, w której chciał zmienić pas ruchu i o mało nie wjechał w inny samochód, którego zwyczajnie nie widział w lusterku. To wina tak zwanego martwego pola, czyli obszaru niewidocznego w lusterkach. Wspomniany system monitoruje sąsiednie pasy i ostrzega, jeśli próbujemy na któryś zjechać, a znajduje się tam inne auto. Bardzo przydatny zatem w mieście, choć bywa irytujący, kiedy ostrzega nas o samochodzie, który widzimy w lusterku i wjeżdżając przed niego wcale nie wymuszamy pierwszeństwa.
Ostrzeganie przed zjechaniem z pasa ruchu – szczególnie polecane osobom, które dużo czasu spędzają w trasie. System ten ostrzega nas, jeśli najedziemy na linię oddzielającą pasy ruchu, dzięki czemu jeśli się zagapimy lub zaczniemy przysypiać za kierownicą, możemy uniknąć niebezpiecznej sytuacji. Systemy różnią się sposobem interweniowania – jedne wibrują kierownicą, inne siedziskiem, a jeszcze inne potrafią, przyhamowując odpowiednie koła, sprawić, że auto odbije w przeciwnym kierunku.
Opcjonalne nagłośnienie – w tej klasie najczęściej możemy liczyć na niezłe jakościowo nagłośnienie. Dla wielu kierowców lubiących słuchać muzyki za kółkiem może to jednak nie wystarczać. Dokupienie lepszego nagłośnienia do samochodu najczęściej oznacza zestaw głośników znanej firmy, dając zauważalną różnicę w poprawie jakości dźwięku. Warto jednak wcześniej sprawdzić na ile ta zmiana będzie znacząca przynajmniej na papierze – ile głośników więcej otrzymamy (koniecznie powinien wśród nich znaleźć się subwoofer), o ile mocniejszych od standardowych, czy zmiany obejmują osobny wzmacniasz, a także takie dodatki jak dźwięk przestrzenny. Bardziej opłacalny może być, oczywiście, montaż głośników w wyspecjalizowanym warsztacie, ale czy chcemy, aby ktoś wybebeszał nasz nowy samochód za 100 tys. zł?
Oferta rynkowa:
Alfa Romeo 159, Audi A4, Audi A5, BMW serii 3, Citroen C5, Citroen DS5, Ford Mondeo, Honda Accord, Hyundai i40, Infiniti G, Kia Optima, Lexus IS, Mazda 6, Mercedes klasy C, Opel Insignia, Peugeot 508, Renault Laguna, Seat Exeo, Skoda Superb, Subaru Legacy, Suzuki Kizashi, Toyota Avensis, Volkswagen CC, Volkswagen Passat, Volvo S60, Volvo V60