Parowanie, szronienie, zamarzanie – jak sobie radzić?
Końcówka jesieni i początek zimy to trudny czas dla wszystkich właścicieli pojazdów, którzy parkują je na odkrytych parkingach. Niska temperatura, w parze ze wszechobecną wilgocią, dają o sobie znać szczególnie w godzinach porannych. Tysiące kierowców rusza wtedy do akcji ze skrobakami do szyb, najrozmaitszymi preparatami do rozpuszczania lodu, czy wreszcie – będąc już we wnętrzu samochodu – bezskutecznie próbuje uruchomić lodowaty silnik. Czy jesteśmy z góry skazani na porażkę? Nie, jeśli odpowiednio przygotujemy się do sezonu zimowego.
Zadbajmy o uszczelki
Pomimo bardzo późnej jesieni, zdążymy jeszcze uniknąć nieprzyjemnych porannych zaskoczeń. Ważne, by zadbać o stan uszczelek gumowych, zamków, wycieraczek czy klimatyzacji, ale także… wycieraczek podłogowych. Te ostatnie warto wymienić na „zimowe”, wraz z okresową zmianą opon. Najlepiej sprawdzają się wycieraczki gumowe o profilu korytkowym, zapobiegającym wylewaniu się wody powstałej z roztopionego śniegu, wnoszonego na butach, na boki i do wnętrza kabiny pasażerskiej. Natomiast jeśli chodzi o gumowe uszczelki drzwi, pokrywy bagażnika czy np. okna dachowego, to smarujemy je wazeliną techniczną (koszt opakowania około 4 zł) lub spryskujemy olejkiem silikonowym (koszt opakowania około 6 zł), aby nie przymarzały. Zabieg ten należy wykonywać minimum raz na rok, warto jednak powtarzać go częściej. Dlaczego? Poza zastosowaniem sezonowym, wazelina i olejek silikonowy likwidują skutecznie skrzypienie ruchomych elementów nadwozia.
Opukać i rozmrozić
Po intensywnych opadach zmrożonego śniegu, które nastąpiły po wcześniejszym deszczu, możemy się spodziewać zalodzenia całego nadwozia naszego samochodu. Na domiar złego, mokry śnieg zamarzając w niskiej temperaturze zatka skutecznie zarówno wszystkie zamki, jak i szczeliny w drzwiach. Jak zatem dostać się do wnętrza? Jeśli dysponujemy centralnym zamkiem, wtedy istnieje duże prawdopodobieństwo, że uda nam się go zdalnie otworzyć. Przedtem jednak powinniśmy usunąć zlodowacenia we wszystkich szczelinach łączących drzwi z uszczelkami. Jak to zrobić? Najlepiej opukać ranty drzwi z każdej strony co spowoduje, iż twardy lód ulegnie nadkruszeniu i da się otworzyć drzwi. Znacznie gorzej przedstawia się natomiast sprawa, kiedy nie możemy włożyć kluczyka do zamarzniętego zamka. Najlepiej w takiej sytuacji użyć któregoś z popularnych odmrażaczy dostępnych na rynku (najlepiej jeśli będą to środki na bazie spirytusu). Uwaga! Musimy pamiętać żeby nie wtryskiwać zbyt dużo preparatu, ponieważ jego ubocznym skutkiem jest wypłukiwanie smaru z elementów mechanicznych zamka. Odmrożenie zamka to jednak nie wszystko. Jeśli uda nam się już przekręcić w nim kluczyk, wtedy starajmy się otwierać drzwi bardzo delikatnie. Dlaczego to takie istotne? Chodzi o uszczelki, które po zamarznięciu przyklejają się do drzwi i w momencie zbyt gwałtownego szarpnięcia tymi ostatnimi, mogą ulec uszkodzeniu (jeśli oczywiście odpowiednio wcześnie nie byliśmy zapobiegliwi i nie przesmarowaliśmy ich powierzchni wazeliną lub silikonem).
Z suchym powietrzem
Kolejny krok to skuteczne pozbycie się wilgoci z wnętrza samochodu. W tym celu powinniśmy włączyć nadmuch ogrzewania i ustawić go w pozycji umożliwiającej skierowanie strumienia ciepłego powietrza na szyby i do wnętrza pojazdu. Następnie należy przekręcić pokrętło na wewnętrzną cyrkulację powietrza, w celu zapewnienia dokładniejszego wysuszenia kabiny. Włączamy również dodatkowo ogrzewanie tylnej szyby oraz przedniej (jeśli jest taka możliwość). Najlepiej jednak z wilgocią poradzi sobie klimatyzacja, która jest na wyposażeniu coraz większej liczby samochodów. Sprawdza się ona bowiem nie tylko podczas jazdy w upale, ale również późną jesienią i zimą. Klimatyzację powinno się włączać zaraz po uruchomieniu silnika. W przypadku manualnej należy na początek podnieść temperaturę ogrzewania (automatyczna sama dostosuje parametry pracy do panujących warunków w kabinie pasażerskiej). Używając klimatyzacji jako sposobu na osuszanie powietrza, musimy jednak pamiętać o czystości filtra przeciwpyłkowego: jeśli jest on niedrożny, klimatyzacja będzie tylko mieszać wilgotne powietrze we wnętrzu kabiny.
Stop wodzie!
Kiedy już zadbaliśmy o stan gumowych uszczelek i pozbyliśmy się wilgoci z wnętrza kabiny pasażerskiej, warto wyrobić sobie nawyk takiego wsiadania do samochodu, aby maksymalnie ograniczyć dostęp wilgoci i przenikania jej do wykładzin podłogowych, tapicerki czy podsufitki. Unikajmy siadania na fotelu w mokrym okryciu wierzchnim: przemoczony lub ośnieżony płaszcz należy zdjąć i wytrzepać. Podczas obfitych opadów śniegu można ograniczyć ilość wnoszonej do kabiny wody: wystarczy, że usiądziemy bokiem na fotelu i otrzepiemy buty na zewnątrz auta. Warto również, po zakończeniu jazdy w czasie padającego deszczu lub śniegu i zaparkowaniu samochodu, pozbyć się wody nagromadzonej na wycieraczkach. Zapobiega to parowaniu i wnikaniu wilgoci do wnętrza pojazdu. Jeśli garażujemy auta w nieogrzewanym pomieszczeniu, możemy dodatkowo uchylić szyby w celu dodatkowego przewietrzenia kabiny.
Wyrzućmy skrobaki!
I na koniec problem związany z zamarzniętym szybami, a zatem skrobaki lub szczotko-skrobaki i żmudne, fizyczne zdrapywanie lodu centymetr po centymetrze... Nic podobnego! Decydując się na drastyczne skrobanie szyby, musimy liczyć się z możliwością jej zarysowania. Warto zatem pomyśleć o potencjalnych uszkodzeniach i skorzystać z dostępnych na rynku, nowoczesnych preparatów antyroszeniowych (sprej lub atomizer, w zależności od pojemności 200 lub 300 ml, 15-30 zł). W ich produkcji wykorzystano mikroskopijne cząsteczki srebra (tzw. nanotechnologia), które odpychają osadzające się na szybach krople wody. Dzięki temu nie przywierają one do powierzchni szyb i po zamarznięciu dają się łatwo usunąć. Preparaty antyroszeniowe powinno stosować się co dwa lub trzy tygodnie. Należy przy tym pamiętać, iż powierzchnie, na które są one nanoszone, powinny być odtłuszczone i suche. Preparaty antyroszeniowe można również stosować na lusterkach zewnętrznych oraz kloszach reflektorów.