Niezbędnik na drogę
Co warto wozić na wszelki wypadek?
Któż nie zna porzekadła: „lepiej nosić, niż się prosić", odnoszącego się głównie do posiadania parasola w czasie deszczu? Okazuje się jednak, iż ta sentencja może sprawdzić się również za kierownicą, choć w tym wypadku w nieco zmienionym brzmieniu: „lepiej wozić, niż utknąć na drodze". O słuszności tego ostatniego stwierdzenia mogli z pewnością przekonać się ci doświadczeni kierujący, którym przytrafiła się nieskomplikowana technicznie awaria pojazdu. Pomimo tego, iż dysponowali wiedzą jak poradzić sobie z problemem, nie mogli usunąć usterki z powodu braku właściwych narzędzi. Co zatem powinniśmy wozić, aby w przypadku drobnej awarii naszego samochodu nie być skazanym wyłącznie na usługi pomocy drogowej?
Ponad standard
Fabryczne wyposażenie nowego auta na wypadek awarii na drodze, jest bardzo ubogie. W większości przypadków zawiera ono bowiem jedynie podnośnik oraz klucz do śrub mocujących koła (czasami w wyposażeniu jest też uniwersalny wkrętak z końcówką tradycyjną i krzyżakową). Bardziej zapobiegliwi kierowcy dorzucą do tego zestawu linkę holowniczą, latarkę, rękawice ochronne i kamizelkę odblaskową. O tej ostatniej pomyślą głównie podróżujący poza granicami naszego kraju, gdzie obowiązuje nakaz jej posiadania. Doświadczeni posiadacze czterech kółek zabiorą w podróż znacznie więcej narzędzi, niż daje fabryka. W technicznej apteczce wożą m.in. podstawowe narzędzia: kombinerki, wkrętak oraz różnego rodzaju klucze. Wśród tych ostatnich znajdzie się na pewno kolejny klucz do kół. Dlaczego? Lech Górski, właściciel sklepu motoryzacyjnego z Katowic: – W wyposażeniu fabrycznym auta znajduje się co prawda taki klucz, ale zazwyczaj jest on kiepskiej jakości. Poza tym czasami potrzebne są dwa klucze o różnych wymiarach, np. inne do felg stalowych z ogumieniem zimowym, a inne do alufelg z letnim – wyjaśnia.
Te ostatnie mają często nietypowe śruby przeciwkradzieżowe. Należy również pamiętać, że możemy mieć różne felgi w kołach jezdnych i zapasowym. Warto więc wozić komplet odpowiednich śrub (tzw. szpilek).
Apteczka technicznej pomocy …
Co zatem powinno znaleźć się w niezbędniku zapobiegliwego kierowcy i ile to kosztuje? Apteczka pierwszej pomocy technicznej to wydatek nieco ponad 200 złotych, wraz z pojemnikiem (walizeczką), w której pomieścimy wszystkie narzędzia. Należy tu dodać, iż te ostatnie nie muszą być najwyższej jakości – ważne by sprawdziły się podczas wykonywania nieskomplikowanych napraw na drodze. Zdaniem fachowców w podstawowym zestawie pomocy technicznej powinny znajdować się m.in.: atestowana lina holownicza, latarka, kamizelka odblaskowa, rękawice ochronne, solidny klucz (klucze) do kół, wkrętak, zwykła taśma izolacyjna oraz specjalny bandaż do uszczelniania uszkodzonych przewodów chłodniczych i hydraulicznych. W przypadku starszych modeli samochodów, w których poradzimy sobie z wymianą żarówek w reflektorach, warto mieć ich kilka w zapasie. Gorzej z nowymi autami: tu nie warto gromadzić żarówek w naszym niezbędniku, ponieważ w większości przypadków nie damy rady samodzielnie wymienić ich na drodze. Niektórzy fachowcy doradzają również wożenie pasków do napędu osprzętu elektrycznego. To dobry pomysł, ale pod warunkiem, że w przypadku ich zerwania będziemy potrafili założyć je w miejsce uszkodzonych.
… i młotek
Wydawać by się mogło, że w nowoczesnych samochodach nie znajdzie zastosowania tak proste, a zarazem toporne narzędzie jak poczciwy młotek. Bo niby w co nim uderzać, skoro auto naszpikowane elektroniką? Okazuje się jednak, iż zdarzają się sytuacje, w których młotek czy pobijak jest niezastąpiony. Jedną z nich jest np. zdejmowanie uszkodzonego koła, które dawno nie było wymieniane. Bardzo często jego szybkie zdjęcie uniemożliwiają zapieczone śruby mocujące. W takim przypadku trzeba mieć czym popukać i wtedy młotek lub pobijak, mogą okazać się niezastąpione. Dlatego też nawet tak toporne narzędzie powinno znaleźć się w naszej samochodowej apteczce technicznej pomocy.