Napój energetyczny sposobem na zmęczenie?
300, 500, 900 a czasem i 1200 km - planując taką podróż trzeba się do niej odpowiednio przygotować. Odpowiednia ilość snu przed planowanym wyjazdem, dokładne sprawdzenie stanu technicznego auta i jeszcze dokładniejsze zapoznanie się z trasą planowanego wyjazdu to nie wszystko. Organizm ludzki podczas takiego wysiłku, jakim bez wątpienia jest długa i monotonna jazda samochodem, potrzebuje płynów.
Zwykle na taki wyjazd wielu kierowców zaopatruje się w „coś na sen”, a raczej na jego odpędzenie: kawę lub napój energetyczny. Działają niemal tak samo, bo zawierają zbliżoną ilość kofeiny, ale jednak coś je różni. Co takiego?
Napoje energetyczne robią zawrotną karierę. Gdy najpopularniejszy z nich wchodził na rynek europejski kilkanaście lat temu nikt nie wróżył mu wielkiego sukcesu: niezbyt zachęcający smak, nieco abstrakcyjny zapach, w połączeniu ze składem jakby wprost z laboratorium chemicznego nie zapowiadały sukcesu. A jednak – doskonały marketing i wielomilionowe inwestycje w promocje zrobiły swoje – obecnie miliardy puszek tego i innych tego typu energy drinków sprzedają się rocznie na całym świecie. Wszyscy je piją, a niektórzy nawet zaczynają od nich dzień. Jednak czy wszyscy zdają sobie sprawę z tego, co tak naprawdę piją?
Tauryna, glukuronolakton, kofeina, witaminy z grupy B i inozytol – to tylko niektóre ze składników, które powszechnie występują w napojach energetycznych. Niektóre z nich syntetyzowane są przez nasz organizm (lub mikroorganizmy symbiotyczne w przewodzie pokarmowym) w niewielkich ilościach w celu sprawnego metabolizowania substancji powstających w organizmie podczas dużego wysiłku fizycznego. Jednak większe ilości niektórych tych substancji przyjmowane regularnie przez organizm ludzki mogą wykazywać wysoce toksyczne działanie, szczególnie u dzieci.
Przykładem może być tutaj glukuronolakton, substancja, która w wielu państwach (Francja, Dania) znajduje się na liście substancji zakazanych. Glukuronolakton to naturalny węglowodan, który powstaje w wątrobie w trakcie metabolizmu glukozy, a następnie uczestniczy w syntezie m.in. tauryny. Uznawany jest za substancję wspomagającą usuwanie toksyn z organizmu. Co ciekawe, podczas konfliktu w Wietnamie rząd USA stworzył syntetyczną odmianę tego związku, którą podawano żołnierzom w celu zwiększenia ich odporności psychicznej na stresy wywołane wojną. Wnikliwe badania pokazały, że długotrwała ekspozycja na glukoronolakton może być bardzo niebezpieczna dla organizmu i przyczyniać się do zaburzenia pracy serca.
Zresztą, kofeina, witaminy z grupy B (m.in. witamina B12) to także substancje, które w nadmiernych ilościach mogą powodować poważne skutki uboczne. Dlatego nawet producenci tychże napojów bardzo często na opakowaniach swoich produktów umieszczają informacje, że nadmierne ich spożywanie może skutkować poważnymi problemami zdrowotnymi.
Wiele osób niestety myli działanie napojów energetycznych, typu Red Bull, z napojami izotonicznymi, typu Powerade. Dla wielu oba te produkty to napoje tożsame, o identycznym działaniu. Otóż nie – napoje izotoniczne, w przeciwieństwie do napojów energetycznych, służą przede wszystkim uzupełnieniu niedoborów elektrolitów, które organizm traci na skutek dużego wysiłku fizycznego. Tym samym, w przeciwieństwie do energy drinków, nie mają one charakteru pobudzającego, a jedynie regenerujący.
Napoje energetyczne za sprawą doskonałego marketingu sprzedają się wyśmienicie. Niemal wszyscy utożsamiają je z idealnie wyważoną dawką substancji pobudzających, która błyskawicznie dopinguje organizm do większego wysiłku i zwiększa jego odporność. Jednak wielu, w tym szczególnie młodzież, zapomina o tym, że tego typu napoje w dużych ilościach mogą być niebezpieczne dla organizmu. Szczególnie dla osób bardzo młodych i szczególnie w połączeniu z alkoholem. Dlatego w przypadku napojów energetycznych przy ich spożywaniu trzeba zachować zdrowy rozsądek.