Zatankowałem niewłaściwe paliwo – co z tym zrobić? Praktyczny poradnik
Nalanie niewłaściwego paliwa do samochodu to - wbrew pozorom - nie tak rzadkie przypadki. Zdarza się zwłaszcza osobom, które często zmieniają auto lub korzystają na przemian z prywatnego i służbowego. Czy należy się obawiać, jeśli przydarzy się nam pomyłka przy dystrybutorze?
Pomyłka najczęściej zdarza się osobom, które tankują diesla, ponieważ końcówka z dystrybutora benzyny pasuje do otworu tankowania oleju napędowego, a końcówka diesla jest za duża, by nalać oleju napędowego do auta na benzynę. Tak naprawdę efekt, jaki przyniesie pomyłka, zależy wyłącznie od dwóch czynników: od rocznika produkcji samochodu oraz tego, jak dużo niewłaściwego paliwa nalejecie.
Benzyna nalana do samochodu z silnikiem Diesla
Nawet duża ilość benzyny w baku diesla może być nieodczuwalna. Sam silnik sobie z tym poradzi. Mowa o sytuacji, kiedy proporcje sięgają do ok. 20-30 proc. niewłaściwego paliwa. Znam przypadek, w którym 1/3 baku diesla stanowiła benzyna i samochód z 2017 r. bez problemu pojechał, nie wykazując nawet spadku mocy. Niestety, na tym może ucierpieć układ oczyszczania spalin, szczególnie filtr DPF/FAP. Ale to w odległym czasie.
Im nowszy diesel, tym większe ryzyko usterki układu wydechowego, który bywa bardzo kosztowny. Kilka litrów w samochodzie z rocznika nowszego niż 2010 (norma Euro 5) może nie zaszkodzić, ale kilkanaście już tak. Jeśli proporcja przekracza 10-15 proc., to ze względu na duże ryzyko, lepiej wezwać pomoc.
W starszych dieslach, bez DPF, benzyna nie szkodzi. Póki silnik pracuje, poradzi sobie z niewłaściwym paliwem. Wtrysk Common Rail z lat 90. (pierwszej generacji) jest niewiele bardziej wymagający od zwykłych wtryskiwaczy. Reaguje bardziej na zanieczyszczenia paliwa niż skład.
Podsumowując: jeśli nalałeś benzyny do diesla, ale niedużo, to nie martw się. Kilkuletnie auto może znieść to gorzej, ale kilkunastoletnie pojedzie taaaak, jak gdyby nigdy nic.
Diesel nalany do samochodu benzynowego
W przypadku starszych, kilkunastoletnich samochodów na benzynę jedynym skutkiem takiej pomyłki będzie zatrzymanie silnika lub jego nierówna praca. Kilkanaście procent oleju napędowego co prawda zabrudzi trochę motor, być może układ wydechowy, ale nie zaszkodzi. Należy się spodziewać obniżenia mocy lub - w niektórych przypadkach - zgaśnięcia silnika.
Gorzej jest w nowocześniejszych autach. Na usterkę narażony jest przede wszystkim katalizator, ale też precyzyjny układ wtryskowy. Niezależnie od tego, czy mamy wtrysk pośredni czy bezpośredni, większa niż kilka litrów porcja oleju napędowego może zaszkodzić. Jednak nie na tyle, by panikować. Warto wezwać pomoc i spuścić paliwo.
Największe ryzyko dotyczy aut benzynowych wyposażonych w filtr GPF, który jest dość nowym i drogim rozwiązaniem. Czuły układ wtryskowy też dostanie w kość. Nalanie niedużej porcji oleju napędowego może być nieodczuwalne, ale kilka litrów zemści się w odległym czasie.
Podsumowując: jeśli masz auto wyprodukowane przed rokiem 2000, nie ma poważnych obaw. W samochodzie z rocznika do około 2018-2019 nieduża porcja ON też nie zaszkodzi, ale kilkanaście litrów na bak już może. W samochodach produkowanych od około 2018 r. i wyposażonych w filtr GPF należy unikać takich pomyłek.
Jak postępować?
Jako że jest to poradnik praktyczny, a nie teoretyczny, nie mam zamiaru wzbudzać w was niepokoju. Skupmy się więc na benzynie w dieslu, a nie odwrotnie. W pierwszej kolejności należy pomyśleć, jakie proporcje będzie stanowiło niewłaściwe paliwo po dolaniu do pełna właściwego. Po drugie - należy zastanowić się, jakie konsekwencje wiążą się z przerwaniem podróży, w którą właśnie się wybraliście. Po trzecie - ile jest dla was wart samochód.
Jeśli niewłaściwego paliwa (benzyny w dieslu) nie jest więcej niż 10-15 proc., możecie zatankować pod korek właściwym paliwem i pojechać dalej, a po przejechaniu 100-200 km znów zatankować. Jeśli daleko jedziecie, najlepiej powtarzać to co jakiś czas, średnio właśnie co 100-200 km. Dobrze jest nie korzystać z pełnej mocy i jechać raczej spokojnie, a także reagować na kontrolki na desce rozdzielczej. Zapalenie się którejś z nich powinno was skłonić do zatrzymania i wezwania pomocy. Czasami lepiej dojechać do celu i tam pomyśleć nad rozwiązaniem problemu, niż stanąć na stacji i robić to w stresie.
Trochę inaczej jest w przypadku samochodu bardzo nowoczesnego - przyjmijmy, że nie starszego niż rocznik 2015. Wówczas istnieje ryzyko uszkodzenia układu oczyszczania spalin. W modelu nietypowym, o małej popularności może to być bardzo kosztowne. Mam na myśli marki takie jak Mazda, Land Rover, Jaguar, Subaru, itp. Dlatego dobrze jest wezwać pomoc i przynajmniej w tym temacie spać spokojnie. Jeśli to tylko trochę niewłaściwego paliwa – do litra - to zatankowanie do pełna właściwym rozwiąże problem.
Gdzie szukać pomocy?
Na pewno warto skorzystać z Assistance, jeśli macie wykupione takie ubezpieczenie. Można też udać się na stację paliw, gdzie zatankowaliście i zapytać o pomoc. Pracują tam często osoby pochodzące z danego regionu, które znają jakiegoś mechanika. Auto nie musi być odholowywane, bo z odpowiednią wiedzą i narzędziami mechanik spuści paliwo na miejscu. Można także wezwać najbliższą lawetę, która odstawi auto do pobliskiego warsztatu, gdzie paliwo zostanie usunięte ze zbiornika.
Ostatnim wyborem – jeśli auto jest dopiero zatankowane, a nie stanęło w trakcie jazdy – powinno być ASO. Nie dość, że zapłacicie dużo za usługę usunięcia paliwa i raczej nie ma szans na wejście w kolejkę przed innymi klientami, to jeszcze istnieje duże prawdopodobieństwo "znalezienia innej usterki".
Redaktor