Najtańsze używane auta na rynku. Zarówno w zakupie, jak i w naprawach [część 1]
Szukacie samochodu na dojazdy, albo na rozpoczęcie przygody z motoryzacją po uzyskaniu prawa jazdy, ale boicie się, że kiedy coś się stanie, to sobie nie poradzicie? Oto propozycje aut, które kupicie do 5000 zł, naprawicie za grosze, a w razie czego, po prostu oddacie na złom i nie będziecie za nimi płakać. Ich urzekająca prostota sprawia, że to najtańsze w zakupie i naprawach propozycje na rynku, które bez trudu można jeszcze kupić. I jeździć do końca. Uwaga – wszystkie mogą być z rocznika 2000, a nawet młodsze.
Citroen Saxo
Mały francuz produkowany do 2004 roku jest w sam raz na początek, choć ma jedną wadę, która może sprawić kłopoty nieświadomym motoryzacyjnie użytkownikom. Chodzi o tylną belkę zawieszenia. Jeśli nie była regenerowana, a auto ma przebieg powyżej 150 tys. km, to prawdopodobnie wymaga naprawy. Trzeba ją zdemontować i zamienić na naprawioną. Oczywiście w warsztacie.
Koszt całkowity powinien się zamknąć w kwocie ok. 1500 zł. To sporo, jak na auto za 2000-4000 zł. Dlatego lepiej poszukać takiego, które nie ma tego problemu. Zużycie belki poznacie po "rozkraczonych" kołach z tyłu. Jeśli stoją prosto, to znaczy, że jest okej. Co do silników, to w Saxo nie ma kłopotliwych jednostek. Nawet diesle można polecić. Są wyjątkowo ekonomiczne. Najdroższe są sportowe odmiany VTS – nawet do 10 tys. zł.
Fiat Uno
Choć auto wygląda na przestarzałe, to zakończenie produkcji nastąpiło w 2002 roku. Jednak prostota techniczna tego modelu sięga jeszcze lat 80., a ostatnich silników — lat 90. Auto nieskomplikowane, łatwe w naprawach i przede wszystkim tanie. Części kosztują grosze, a wymieni je każdy mechanik. Problemem może być natomiast korozja, która dotykała ten model, choć i tak auta, które są na rynku, trzymają się całkiem dobrze (lepiej od Punto I).
Ogromną zaletą modelu jest spora liczba zadbanych egzemplarzy, choć ich właściciele życzą sobie za takie dość spore pieniądze. Mówimy o kwotach na poziomie nawet 6000-7000 zł. Nie są tyle warte, bo klasyków z nich i tak nie będzie, choć jeśli ktoś ceni sobie prostotę i niskie koszty, to warto rozważyć zakup. Większość samochodów pochodzi z polskiego salonu. Wersja silnikowa nie ma znaczenia, choć raczej unikałbym diesli.
Ford Fiesta Mk4
Kolejne auto z tych, które pamiętają głównie osoby jeżdżące w latach 90. Jak na samochód, którego produkcję zakończono w 2002 roku, trzyma się całkiem nieźle. Choć wiele aut jest w kiepskim stanie, to nie brakuje też ładnie utrzymanych egzemplarzy w kwocie do ok. 5000 zł. Oczywiście trzeba uważać na stan podłogi, bo korozja panoszy się wszędzie.
Niestety, auta nawet wyglądające dobrze, bywają mocno wyeksploatowane, dlatego warto poszukać jakiegoś rodzynka z niskim przebiegiem i stanem o tym świadczącym. Nie ma zastrzeżeń do popularnych silników. Benzynowe są w sam raz, choć bywają paliwożerne. Diesli jednak lepiej unikać.
Nissan Micra K11
Micra produkowana do 2003 roku to jeden z najdzielniejszych małych japończyków, jakie służyły nam w latach 90. do jazdy. Praktycznie bezawaryjna, wyjątkowo trwała, ale droga w naprawach. Obecnie już dużo tańsza, bo zamienników nie brakuje, choć jak to z japończykami bywa, niektóre nietypowe elementy, niewystępujące w zamienniku, mogą kosztować nawet kilkaset złotych. Są to jednak wyjątkowo rzadkie sytuacje.
Największą żywotność mają silniki. Karoserie rdzewiały po kilkunastu latach i obecnie to właśnie ten obszar warto dokładnie sprawdzić przed zakupem. Trzeba też pamiętać, by unikać skrzyni automatycznej, bo mogą być problemy z naprawą, a nawet zakupem używanej. Diesle są polecane. Jednostka 1.5D mało pali, w dodatku trudno ją wykończyć. Ceny są bardzo niskie – do 5000 zł – ze względu na małe wymiary i ciasne wnętrze.
Opel Corsa B
Produkowana do 2000 roku Corsa drugiej generacji należała w swoim czasie do najbardziej udanych modeli w swojej klasie. Poza tym, że jej przestarzałe silniki nie odznaczały się szczególnie dobrą ekonomią. Nie brakowało jednak dynamiki, a prostota konstrukcji oraz wysoka odporność na zaniedbania zapewniają do dziś długowieczność. Nie polecam jedynie 3-cylindrowych.
Samochód cierpi na drobne, dość liczne usterki, ale da się je tanio usunąć. Trzeba tylko mechanika, który rozumie budowę i działanie pojazdu bez komputera. Dużo aut cierpi na wycieki oleju i ogromne zaniedbania, spora część jeździ na gazie. To też sprawia, że ceny są stosunkowo niskie – od ok. 1500 do 5000 zł. Wybór egzemplarzy wciąż jest duży. Nie polecam diesli, bo bywają zajeżdżone.
W drugiej części opisane zostały:
- Mitsubishi Colt
- Peugeot 106
- Skoda Felicia
- Suzuki Swift
- Volkswagen Polo
Redaktor