Lakier jak nowy, czyli jak odświeżyć nadwozie
Po okresie jesienno-zimowym lakier samochodu zwykle nie wygląda najlepiej. Kolejne wizyty w myjni nie rozwiązują sprawy. Karoseria pojazdu utraciła dawny połysk, a po bliższym przyjrzeniu okazuje się, że pokrywa ją masa drobnych zanieczyszczeń. Odpowiednia chemia, kilka godzin czasu i dobre chęci wystarczą, by auto znów cieszyło oko.
Wszelkie zabiegi kosmetyczne należy poprzedzić bardzo dokładnym umyciem karoserii - najlepiej strumieniem wody pod wysokim ciśnieniem. Przed rozpoczęciem prac warto profilaktycznie przetrzeć nadwozie czystą szmatką, uprzednio sprawdzając, czy nie jest ona w żaden sposób zabrudzona. Jakiekolwiek drobiny piasku oraz inne zanieczyszczenia z ostrymi krawędziami podczas polerowania nadwozia staną się świetną... pastą ścierną.
Równie ważne jest przestrzeganie wskazówek zawartych w instrukcji obsługi danego preparatu. Aplikacja płynu do czyszczenia silnika na lakier może doprowadzić do uszkodzenia powłoki. Warto przestrzegać także rekomendowanych ilości oraz czasu przebywania "chemii" na lakierze. W instrukcji praktycznie każdego preparatu znajdziemy informację, że prace powinny być wykonywane w zacienionym miejscu, a środek chemiczny nie może zaschnąć na danym elemencie.
Samochód po wyjeździe z myjni nigdy nie jest idealnie czysty. Aby się o tym przekonać, wystarczy przeciągnąć opuszkami palców po lakierze - wyczujemy liczne nierówności. Tworzą je drobiny asfaltu, żywice, pozostałości po owadach... Pokrycie takiego zestawu warstwą wosku, czyli zakonserwowanie ich, trudno uznać za optymalne rozwiązanie.
W celu dogłębnego oczyszczenia nadwozia można sięgnąć po glinkę do lakieru samochodowego. Na rynku dostępne są glinki o różnych właściwościach ściernych, co ułatwia dopasowanie ich do potrzeb konkretnego samochodu. Można przyjąć zasadę, że im lepsza kondycja lakieru, tym delikatniejszą glinkę stosujemy.
Proces glinkowania nie jest skomplikowany. Zwilżamy nadwozie wodą lub specjalnym preparatem, a następnie delikatnie przecieramy je spłaszczoną glinką, którą co jakiś czas zagniatamy, by usunąć zanieczyszczenia z powierzchni. Efektem prac powinien być gładki i pozbawiony zanieczyszczeń lakier.
Po jego spłukaniu można przystąpić do kolejnego etapu prac - polerowania i woskowania. Jeżeli lakier wygląda świeżo i nie jest pokryty drobnymi zarysowaniami (np. powstałymi podczas wizyt w myjniach automatycznych), satysfakcjonujące efekty powinny zapewnić zwykłe środki konserwująco-nabłyszczające.
Rysy można usunąć przy pomocy mleczek i past polerskich. Ich stosowanie nie jest obojętne dla lakieru. Podczas polerowania wygładzamy nierówności na krawędziach rys, przy okazji "zdejmując" niewielką warstwę powłoki lakierniczej także z nieuszkodzonych miejsc. Pamiętajmy, że lakieru zarysowanego do podkładu lub gołej blachy nie uda się naprawić polerowaniem, a dociskanie szmatki lub elektrycznej maszyny do polerowania nie przyniesie oczekiwanego efektu. Może wyłącznie spowodować "dokopanie" się do podkładu lub brzydkie przebarwienie w miejscu dotychczas nieuszkodzonym.
Jedynym lekarstwem na głębokie rysy i odpryski są zaprawki lub powtórne lakierowanie elementu, a doraźnie – woski i kredki koloryzujące. Pasty polerskie służą jedynie do usuwania rys. Po osiągnięciu oczekiwanego efektu wypolerowana powierzchnię należy zakonserwować woskiem.
Gama środków do pielęgnacji samochodów jest ogromna. Podczas ich dobierania pamiętajmy, że dostępne w supermarketach i na stacjach paliw preparaty to substancje uniwersalne - o szerokim spektrum zastosowania, łatwe w użyciu i zwykle mało agresywne, a do tego niezbyt drogie. Ich stosowanie nie zawsze zapewnia imponujący efekt finalny. Najlepsze rezultaty przynosi używanie profesjonalnej "chemii", która działa skuteczniej, a efekty jej stosowania są widoczne często przez dłuższy czas. Koszt zakupu kompletu kosmetyków do karoserii, felg, opon i wnętrza może jednak sięgnąć kilkuset złotych. Sięgając po profesjonalne środki pamiętajmy o przestrzeganiu zaleceń zawartych w instrukcji.