Kupujesz używany samochód? Przygotuj się na wydatki
Polska motoryzacja używanymi samochodami stoi. Każdego roku nad Wisłę docierają setki tysięcy pojazdów z drugiej ręki. Ich ceny są atrakcyjne, ale planując zakup, trzeba brać poprawkę na ukryte koszty.
Używane auta kuszą cenami. Równowartość nowego samochodu segmentu B pozwala na zakup kilkuletniej limuzyny bądź kilkunastoletniego auta z najwyższej półki. Trzeba pamiętać, że na tym wydatki się nie kończą. Przynajmniej kilkaset złotych przyjdzie przeznaczyć na obowiązkowe ubezpieczenie OC. Zdarza się, że polisę trzeba wykupić kilkanaście dni po zakupie pojazdu. W skrajnej sytuacji – jeżeli auto nie ma ważnego OC – wydatek czeka nas w dniu podpisania umowy.
W samochodzie z niejasną historią serwisową bardzo wskazana jest inwestycja w „pakiet startowy”, czyli wymiana rozrządu, oleju i filtrów. Wydamy relatywnie mało, a możemy uchronić silnik przed poważnymi uszkodzeniami. Zalecana jest również wymiana oleju przekładniowego – szczególnie w samochodach z automatyczną skrzynią biegów bądź napędem na cztery koła. W najmniej skomplikowanych modelach operacja pochłonie kilkaset złotych. W autach z wyższej półki może wiązać się z koniecznością wydania 2-4 tys. zł. Mimo wszystko zapobieganie jest tańsze od leczenia. Zerwany napęd rozrządu prowadzi do uszkodzenia silnika. Z kolei przepracowany olej przekładniowy przyspiesza zużycie skrzyni. Za naprawę przekładni zapłacimy przynajmniej kilka tysięcy złotych.
Dobrym punktem wyjścia do rozpoczęcia rozmowy o cenie pojazdu stają się nadmiernie zużyte opony. W wielu współczesnych samochodach ogumienie urosło do monstrualnych rozmiarów. Kilkanaście lat temu koła 225/45 R17 spotykaliśmy w sportowych autach. Obecnie mogą trafić do do 130-konnych kompaktów. Duże „gumy” świetnie wyglądają i zapewniają dobrą trakcję. Niestety nowy komplet do tanich nie należy. Zakup wspomnianych 225/45 R17 pochłonie 1200-2000 zł. Niektórzy próbują ciąć koszty, kupując wyroby egzotycznych firm, „nalewki” bądź używane opony. Najbezpieczniejszy będzie wybór sprawdzonego modelu ogumienia od renomowanego producenta.
Nabywca używanego samochodu musi być przygotowany na konieczność przeprowadzenia mniej lub bardziej poważnych napraw. Czasami do wymiany jest kilka żarówek czy elementów wykończeniowych, w niektórych przypadkach trzeba zająć się skrzynią biegów, skorodowanym wydechem czy stukającym zawieszeniem.
Jakiego rzędu kwoty wchodzą w grę? Najprostsze i zwykle najtańsze do usunięcia są defekty pokładowego wyposażenia. Elektrycznie sterowana szyba stoi w miejscu, nie działa pompka spryskiwacza, ciekłokrystaliczny panel wskaźników rozlał się bądź wypalił? Zazwyczaj naprawa sprowadza się do zastąpienia uszkodzonej części używaną – przy odrobinie zapału do majsterkowania operację można przeprowadzić samodzielnie, wydając kilkadziesiąt złotych na niezbędne elementy.
Sprawy komplikują się, kiedy źródłem problemów jest elektronika pojazdu. Czasami zgłaszane przez komputer błędy pokrywają się z usterką. Ale nie zawsze. Informacja o nieprawidłowym składzie mieszanki może być przyczyną uszkodzenia EGR. By szybko zdiagnozować i usunąć problem, trzeba mieć doświadczenie z podobnymi przypadkami. Pomocna bywa aparatura diagnostyczna. Najtańsze skanery OBD z uniwersalnym oprogramowaniem nie zawsze zdają egzamin.
Loterią jest zakup samochodu z klimatyzacją „do nabicia”. W nielicznych przypadkach faktycznie konieczne jest tylko uzupełnienie czynnika. Znacznie bardziej prawdopodobna będzie walka z nieszczelnościami układu czy uszkodzoną elektroniką. Możliwe, że trzeba będzie również wymienić zatarty kompresor „klimy”. Koszt? Od kilkuset złotych wzwyż.
Nie należy natomiast obawiać się aut ze zużytymi elementami układu hamulcowego. Naprawa nie będzie skomplikowana. Wystarczy kupić nowe klocki i tarcze, czasami zregenerować zaciski bądź wymienić elastyczne przewody. Koszt kompletnego odświeżenia układu hamulcowego w popularnych modelach samochodów nie powinien przekroczyć 1000-1500 zł. Uwaga! Im bardziej nietypowe auto, tym operacja będzie droższa. Bardzo drogie są także naprawy hamulców sportowych samochodach. Zdarza się, że żółta kontrolka na panelu wskaźników ostrzega przed niesprawnością ABS-u. Jeżeli pompa systemu nie jest uszkodzona – co mogło nastąpić np. podczas wypadku, naprawa zwykle ogranicza się do sprawdzenia okablowania – usunięcia przerw w obwodach bądź wymiany czujników. Możliwość sięgnięcia po używane elementy obniża koszt operacji.
Trudno precyzyjnie oszacować koszt naprawy zawieszenia. Zależy on od stopnia skomplikowania podwozia, popularności modelu i wynikającej z niej dostępności zamienników. Duże znaczenie ma także wersja silnikowa. Do najmocniejszych odmian często trafiały zmodyfikowane zawieszenia, które można naprawiać wyłącznie przy użyciu drogich elementów.
Podczas jazdy próbnej warto zwrócić uwagę na pracę układu kierowniczego. Za wyjęcie, regenerację i montaż hydraulicznej maglownicy zapłacimy przynajmniej 800-1000 zł. Coraz powszechniej stosowane układy z elektrycznym bądź elektrohydraulicznym wspomaganiem są jeszcze droższe w naprawach. Konstruktorzy niektórych modułów elektronicznych nie przewidywali możliwości reanimacji podzespołów – fabryczne procedury nakazywały zastąpienie uszkodzonej części nową. Przez lata niezależne warsztaty opracowały metody napraw, co nie znaczy, że należą one do tanich.
Kosztowne są też prace przy pneumatycznych, hydropneumatycznych i elektronicznie sterowanych zawieszeniach. Za zregenerowany amortyzator z gwarancją zapłacimy 350-1100 zł. Jeżeli regeneracja nie jest możliwa, koszt naprawy może być kilkukrotnie wyższy. Rachunek za komplet pneumatycznych miechów do Audi A8 czy Mercedesa klasy S może opiewać na 8-12 tysięcy złotych. Nie bez przyczyny luksusowe samochody szybko tracą na wartości. Przy wyższych przebiegach mogą wymagać kosztownego doinwestowania.
Poszukiwania używanego samochodu warto rozpocząć od oszacowania budżetu. Przeznaczanie na zakup auta wszystkich wolnych środków mija się z celem. Nawet pozornie niewielkie usterki będą w stanie spowodować poważną wyrwę w domowym budżecie. Lepiej wybrać tańsze auto i mieć w odwodzie 10-20% jego wartości. Bieżące naprawy przestaną być powodem do zmartwień i będziemy mogli cieszyć się w pełni sprawnym samochodem. W przypadku kilkuletnich aut warto zastanowić się nad możliwością zakupu używanego samochodu w salonie.Zapłacimy więcej, ale wejdziemy w posiadanie pojazdu o sprawdzonej kondycji, który może być objęty kilkumiesięczną gwarancją.