Kontrola oleju - czynność, której nie wolno pomijać
Utrzymanie właściwego poziomu oleju ma kluczowy wpływ na kondycję silnika. Mimo tego wielu kierowców zapomina o konieczności regularnego sprawdzania jego stanu. To poważny błąd. Powinniśmy wyrobić sobie nawyk kontrolowania poziomu oleju przy każdym tankowaniu, co może uchronić nas przed poważnymi wydatkami.
Wielu kierowców zapomina o konieczności regularnej kontroli poziomu oleju. Problem analizowano m.in. w Wielkiej Brytanii. W 2009 roku wyszło na jaw, że aż 17% użytkowników samochodów nigdy nie kontroluje ilości oleju! Kolejne 56% wykonuje prostą czynność sporadycznie. Stan rzeczy może cieszyć jedynie właścicieli warsztatów. Z badania przeprowadzonego na zlecenie brytyjskiej firmy Comma wynika, że olejowe zaniedbania kosztują mieszkańców Wysp... 300 milionów funtów rocznie!
Olej silnikowy pełni cztery niezwykle ważne funkcje. Smaruje współpracujące ze sobą elementy jednostki napędowej, radykalnie zmniejszając tempo ich zużywania się. Kilka litrów oleju krążącego wewnątrz silnika dba o jego temperaturę. Olej dociera w miejsca położone w dużej odległości od płaszcza wodnego – m.in. odbiera ciepło z denek tłoków. Olej silnikowy chroni także motor przed korozją, jak również wychwytuje różnego rodzaju zanieczyszczenia i opiłki metalu, które są wychwytywane przez filtr oleju oraz na magnes korka spustowego.
Poziom oleju można sprawdzać na zimnym, jak i rozgrzanym silniku, oczywiście pamiętając o konieczności wcześniejszego zaparkowania samochodu na poziomym podłożu. W pierwszym przypadku olej będzie gęstszy, w skutek czego granica jego stanu na bagnecie może być bardziej wyraźna. Wraz ze wzrostem temperatury rośnie objętość oleju. Zmiany są na tyle duże, że na niektórych bagnetach zostało oznaczone maksimum dla rozgrzanego silnika.
Która z metod jest lepsza? Jeżeli sprawdzamy na zimno, mamy pewność, że cały olej z silnika spłynął do miski olejowej, a pomiar jest obarczony najmniejszym błędem. Kontrole „na gorąco” przydają się natomiast w trasie. Szczególnie podczas szybkiej, autostradowej jazdy obciążony i pracujący na wysokich obrotach silnik może spalać znacznie ilości oleju.
Kontrole na rozgrzanym silniku należy przeprowadzać przynajmniej kilka minut to jego wyłączeniu. Czas jest niezbędny, by olej z górnej części przewodów zdążył spłynąć do miski olejowej. Sam proces kontroli poziomu oleju nie jest skomplikowany. Wyjmujemy bagnet, przecieramy go czystą szmatką lub kawałkiem chusteczki higienicznej, po czym wprowadzamy bagnet na jego miejsce w silniku. Po ponownym wyjęciu odczytujemy z miarki na jego końcu poziom oleju, który powinien znajdować się między dolną i górną granicą. Jeżeli wynik budzi wątpliwości, powtarzamy pomiar, przecierając wcześniej bagnet.
Jaki poziom można uznać za optymalny? Teoretycznie można jeździć, jeżeli poziom oleju znajduje się choć trochę powyżej dolnej granicy. W trosce o kondycję silnika ewentualne braki warto uzupełniać jednak dużo wcześniej. W niektórych przypadkach stan „Min” i „Max” dzieli aż litr oleju. To naprawdę poważny ubytek - w wielu silnikach znajduje się 4-6 litrów oleju. O wysoki stan oleju powinni koniecznie dbać amatorzy dynamicznej jazdy po zakrętach. Jeżeli jego poziom w misce będzie niewielki, a siła odśrodkowa spowoduje takie przemieszczenie oleju, że pompa nawet przez krótką chwilę nie będzie w stanie zassać odpowiedniej ilości środka smarnego, znacznie wzrasta ryzyko uszkodzenia panewek.
W przypadku stwierdzenia braków uzupełniamy poziom oleju, w miarę możliwości olejem tej samej marki, który posiadamy w silniku. W przypadku jego braku dolewamy olej o takiej samej lepkości. Oczywiście wlewanie oleju ponad stan jest niewskazane. Jego nadmiar zwiększy obciążenie uszczelek, a także może przedostawać się do odmy, czyli odpowietrzenia skrzyni korbowej. Stamtąd olej trafi do cylindrów, gdzie ulegnie spaleniu, co nie wpływa korzystnie na kondycję katalizatora.
W przypadku diesli z filtrami DPF, które są eksploatowane przede wszystkim w mieście zdarza się, że poziom oleju znacznie przekracza maksymalny poziom. Powodem jest uruchomienie procesu regeneracji filtra cząstek stałych. Elektronika zwiększa dawki paliwa, które służą podniesieniu temperatury spalin oraz wypaleniu sadzy z filtra. W przypadku jazdy wyłącznie miejskiej proces wypalania zwykle nie dobiega końca i jest powtarzany. Część niespalonego oleju napędowego przenika po gładziach cylindrów do miski olejowej. W takim przypadku następuje wymieszanie oleju z paliwem, co pogarsza jego właściwości smarne. Zdiagnozowanie problemu i odpowiednio szybka wymiana oleju na nowy może uchronić nas przed poważnymi wydatkami na naprawę silnika.
Zbyt wysoki poziom oleju może być także następstwem przedostawania się cieczy chłodzącej do układu smarowania, na przykład przez wypaloną uszczelkę pod głowicą. W takim przypadku pod korkiem wlewu oleju może tworzyć się kawowa emulsja. Odpowiednio wczesne wykrycie problemu może ograniczyć zakres uszkodzeń, a tym samym koszt naprawy.
Warto pamiętać, że konieczność regularnej kontroli oleju dotyczy użytkowników wszystkich samochodów. Zarówno najnowsze, jak i leciwe pojazdy potrafią spalać olej w tempie nawet 1 l/1000km. Na kontrolkę ciśnienia oleju lepiej nie liczyć. Jeżeli rozbłyśnie na czerwono, niemal na pewno silnik będzie kwalifikował się do poważnej naprawy. W nieco lepszej sytuacji są użytkownicy pojazdów, które ostrzegają o niskim stanie oleju. Nie warto jednak bezwarunkowo ufać elektronice. Wielu kierowców informuje, że dokładność wskazań bywa różna. Nawet jeżeli samochód pozostaje objęty gwarancją, to producent w jej warunkach z góry ostrzega, że nie na gwarancyjne naprawy uszkodzeń spowodowanych niskim poziomem oleju liczyć nie można.
fot. Newspress