Klimatyzacja "sprawna, do nabicia"? Negocjuj cenę!
W trakcie poszukiwania używanego samochodu za niewielkie pieniądze natkniemy się na pojazdy, których klimatyzacja jest "sprawna, ale wymaga nabicia". Kupując takie auto bez negocjowania ceny, zostaniemy nabici w butelkę...
Klimatyzacja jest jednym z najbardziej pożądanych elementów wyposażenia. Zapewnia przyjemny chłód, jak również ułatwia usuwanie pary wodnej z szyb, co podnosi komfort i bezpieczeństwo jazdy.
Niestety usytuowanie i konstrukcja samochodowej klimatyzacji sprawia, że jest ona podatna na uszkodzenia. Do rozszczelnienia systemu może doprowadzić nawet drobna kolizja. Skraplacz znajduje się w strefie zgniotu – leży przed chłodnicą. Jeżeli ulegnie uszkodzeniu, konieczna będzie jego naprawa lub zakup nowego, jak również inwestycja w osuszacz i czynnik chłodzący. Koszt naprawy będzie oczywiście uzależniony od rodzaju części (nowe, używane, oryginalne, zamienniki) oraz pojemności układu. Z portfela na pewno ubędzie kilkaset złotych.
W bezwypadkowych samochodach źródłem problemów często są elastyczne przewody oraz uszczelki. Z biegiem czasu pojawiają się nieszczelności, przez które wydostaje się czynnik chłodzący. Do rozszczelnienia układu może także dość na parowniku i skraplaczu klimatyzacji oraz zaworach. Postawienie diagnozy podczas oględzin samochodu jest niemożliwe. Konieczna będzie wizyta w odpowiednio wyposażonym serwisie klimatyzacji.
Jeżeli samochód, którego klimatyzacja jest „sprawna, ale wymaga nabicia” przypadnie nam do gustu, negocjujmy cenę. Zbicie jej o tysiąc złotych wciąż nie oznacza, że wyjdziemy na swoje.
Skoro czynnik chłodzący ulotnił się, układ na pewno jest nieszczelny. W najlepszym przypadku naprawa zakończy się na wymianie lub naprawie przewodów. W najgorszym – konieczny będzie nowy skraplacz albo parownik. Wymiana każdego z nich będzie sporym ciosem dla portfela. Aby dostać się do parownika, często trzeba zdemontować całą deskę rozdzielczą lub jej znaczną część. Dostęp do skraplacza jest łatwiejszy, jednak element kosztuje więcej od parownika.
Po napełnieniu układu czynnikiem chłodzącym może okazać się, że niesprawna była też sprężarka klimatyzacji lub elektronika sterująca. Niska wartość wielu używanych samochodów sprawia, że do napraw wykorzystywane są używane części. Panel sterujący kosztuje od kilkudziesięciu do kilkuset złotych. Podobną rozpiętość mają ceny używanych kompresorów. Decydując się na jeden z nich kupujemy kota w worku. Co prawda gwarancja rozruchowa jest standardem, ale nie wiadomo, jak długo dana sprężarka posłuży - w poprzednim samochodzie mogła pracować z niewielką ilością czynnika chłodzącego, co przyspieszyło jej zużycie. Kto nie przepada za hazardem, może oddać sprężarkę do regeneracji. Za usługę trzeba zapłacić od kilkuset złotych wzwyż.
Klimatyzacje, które według sprzedającego wymagają "nabicia" najczęściej spotkamy w samochodach o wartości 4-8 tysięcy złotych. W autach wycenianych na kilkanaście tysięcy pojawiają się sporadycznie. Stan rzeczy trudno uznać za zaskakujący. Mało komu uśmiecha się inwestowanie w naprawę 10-20% wartości pojazdu.
fot. Peugeot