Kierowco, nie zapomnij o zimie
Listopadowa aura rozpieszcza zmotoryzowanych. Sporadycznych opadów deszczu i temperatur sięgających 20°C chyba nikt się nie spodziewał. Z długoterminowych prognoz pogody wynika, że korzystne warunki utrzymają się do drugiej połowy miesiąca. Do nadejścia zimy warto się jednak przygotować, by nie przeżyć nieprzyjemnej niespodzianki.
Głównym punktem przygotowań do sezonu zimowego jest wymiana opon. Zdecydowana większość kierowców stosuje już „zimówki”. Niestety wiele osób zapomina, że opona zimowa spełnia swą rolę, jeżeli jej bieżnik ma przynajmniej 4-5 mm głębokości. Bardziej zużyte opony nie zapewnią wysokiej siły ciągu czy krótkiej drogi hamowania.
Na drogach można już spotkać pierwsze samochody na „zimówkach”. Przy aktualnych warunkach pogodowych rozwiązanie trudno uznać za najszczęśliwsze. Pomijając przyspieszone zużycie miękkiego bieżnika, przypominamy, że nawet na wychłodzonym po nocy asfalcie precyzyjniej będzie prowadził się samochód na oponach letnich, a w krytycznej sytuacji zatrzyma się na dystansie krótszym o kilka metrów. Także podczas jazdy w deszczu opony letnie sprawdzają się lepiej - skuteczniej odprowadzają wodę, co minimalizuje zjawisko aquaplaningu. Sytuacja ulegnie diametralnej zmianie, gdy drogi zacznie pokrywać szron lub śnieg. W takich warunkach sprawdzają się tylko opony zimowe. Odwlekając w czasie decyzję o zmianie opon, warto śledzić prognozy pogody. Wielu kierowców przypomina sobie o tej konieczności, gdy z nieba spadną pierwsze płatki białego puchu. Za późno – kolejki w serwisach ogumienia rosną wówczas do niebotycznych rozmiarów.
Wymiana opon nie jest jedyną czynnością, o której powinni pamiętać zmotoryzowani. Warto sprawdzić, czy zimowy niezbędnik w postaci szczotki do śniegu, skrobaczki i odmrażacza do szyb jest kompletny. W sklepach motoryzacyjnych i supermarketach pojawiają się przedmioty przydatne po pierwszych opadach śniegu – ewentualne braki można uzupełnić podczas najbliższych zakupów.
Kto sporadycznie jeździ samochodem, powinien wlać do baku depresator lub zatankować do pełna. Z dystrybutorów na wielu stacjach płynie już paliwo w zimowej specyfikacji. Przepisy wymagają, by było oferowane najpóźniej 16 listopada. Zimowe paliwo jest szczególnie ważne w samochodach z silnikami Diesla. Daje gwarancję uruchomienia silnika przy – 20°C. Olej napędowy o parametrach przejściowych, dostępny od 16.09 do 15.11, sprawdzi się do -10°C. „Ropa” w specyfikacji letniej stanie się źródłem problemów przy pierwszych przymrozkach - wytrącające się kryształy parafiny zablokują układ paliwowy. Nieświadomi tego faktu najczęściej twierdzą, że zawiniło „chrzczone” paliwo. Niesłusznie. Może być ono całkowicie zgodne z normami, a sporadyczne używanie pojazdu doprowadziło do przetrzymania w baku paliwa letniego. Ta sama reguła dotyczy płynu do spryskiwaczy – jeżeli w zbiorniczku znajduje się duża ilość płynu letniego lub wlaliśmy do niego resztki z kilku stojących w garażu butelek, możliwie szybko dolejmy płynu w specyfikacji zimowej. Unikniemy problemów związanych z zamarzaniem płynu na szybie w czasie pierwszych przymrozków. Jakość płynów jest szczególnie ważna w samochodach z wysokociśnieniowymi spryskiwaczami reflektorów. Zamarzająca ciecz może doprowadzić do kosztownych usterek.
W okresie zimowym niezwykle ważna staje się temperatura krzepnięcia płynu chłodzącego. Można ją zweryfikować w warsztatach lub kupując prosty tester (10-25 zł). Na dobrą sprawę operacja jest konieczna tylko w dwóch przypadkach – jeżeli w okresie letnim kupiliśmy używany samochód i pominęliśmy kwestię rutynowej wymiany płynów eksploatacyjnych lub problemy z układem chłodzenia zmusiły nas do uzupełnienia ubytków płynu. Przypominamy, że zarówno dolanie wody, jak i czystego koncentratu podwyższa temperaturę zamarzania cieczy chłodzącej. Najniższą legitymuje się mieszanka koncentratu płynu z wodą w stosunku 1:1.
W okresie zimowym najczęstsze są problemy z prądem, które dotykają zarówno właścicieli nowych aut, jak i leciwych pojazdów. Wraz z temperaturą spada pojemność akumulatora. Przy 0°C mamy do dyspozycji niecałe 85% pojemności dostępnej przy 20°C. Prawdopodobieństwo wystąpienia problemów rośnie, jeżeli dodamy do tego straty związane z wiekiem akumulatora, używaniem zasilanych prądem udogodnień (podgrzewanie foteli, przedniej i tylnej szyby, kierownicy) oraz permanentnym niedoładowaniem – typowym dla aut eksploatowanych na krótkich odcinkach. Sprzymierzeńcem kierowcy jest technologia. Czasy prostowników i ładowania akumulatorów w domu odchodzą do przeszłości. Na popularności zyskują ładowarki – lekkie i proste w użyciu.
Elektroniczny sterownik urządzenia moduluje prąd ładowania, by zapewnić optymalny, a zarazem bezpieczny dla ogniw proces uzupełniania energii oraz zabezpieczyć akumulator przed przeładowaniem. Niemal wszystkie ładowarki posiadają tryb zimowy, zapewniający wysoki stopień naładowania w niskich temperaturach. Dla roztargnionych lub stojących na bakier z techniką niezwykle ważne są też zabezpieczenia przed zwarciem czy obróceniem biegunów.
Ładowanie nie zawsze rozwiązuje problem. Jeżeli zaniki prądu będą się powtarzać, warto odwiedzić sklep specjalizujący się w sprzedaży akumulatorów i poprosić o przeprowadzenie testu baterii. Prosta operacja zwykle wykonywana jest bezpłatnie i pozwala stwierdzić, czy akumulator kwalifikuje się do wymiany, czy też naprawy wymaga alternator.
Bez pomocy osób trzecich możemy zabezpieczyć uszczelki przed przymarzaniem do nadwozia. Ilu kierowców, tyle pomysłów. Niektórzy kupują dedykowane preparaty w sztyftach, inni sięgają po wazelinę techniczną, glicerynę, smary na bazie silikonu, a nawet preparaty do nabłyszczania opon. Bez względu na metodę, warto pamiętać, że pracę należy wykonywać w dodatnich temperaturach, a zabezpieczana uszczelka powinna być czysta.
Ostatnie ciepłe dni można przeznaczyć także na konserwację pojazdu. Polecamy woskowanie nadwozia, wykonanie zaprawek lakierniczych i usunięcie ognisk korozji. Prace ułatwiają czyste i suche powierzchnie elementów. Okiem na karoserię powinni rzucić nie tylko parkujący samochody „pod chmurką”. Ogrzewane garaże są równie, jeżeli nie bardziej, niszczące! Wilgotne powietrze i jego ograniczona cyrkulacja oraz dodatnie temperatury potrafią nasilić niszczące działanie mieszaniny wody z drogową solą.