Jak hamować silnikiem? Czy można to robić w nowoczesnych samochodach? Poradnik
Hamowanie silnikiem to samochodowe podstawy, które warto sobie przypomnieć. Wielu kierowców nie wykorzystuje w pełni możliwości, jakie daje ta technika jazdy lub niepoprawnie wykonuje hamowanie silnikiem. Inaczej trzeba też spojrzeć na ten temat dzisiaj przez pryzmat nowoczesnego auta z automatyczną skrzynią biegów i komputerowymi asystentami prowadzenia.
Hamowanie silnikiem to jedna z podstawowych technik jazdy solidnego szofera. Teoretycznie nie kryje ona żadnych tajemnic. Gdy chcemy zredukować pęd samochodu, nie musimy od razu sięgać po pedał hamulca. Wystarczy redukcja biegu na niższy, a zwiększone opory w układzie przeniesienia napędu pozwolą wytracić stopniowo prędkość bez zużywania tarcz hamulcowych.
To wie raczej każdy kierowca, podobnie jak i to, że technika ta jest szczególnie przydatna, czy wręcz nieodzowna na zjazdach w górskich warunkach. Długa jazda z nogą na hamulcu niechybnie doprowadziłaby do przegrzania tego układu i w końcu przestałby on działać.
Z hamowania silnikiem można skorzystać także wtedy, gdy zbliżamy się na przykład do świateł drogowych lub w innej sytuacji wymagającej od nas zatrzymania - wtedy zmianą biegów możemy stopniowo wytracić prędkość. W ten sposób oszczędzamy także pieniądze, bo praktycznie we wszystkich współczesnych silnikach, gdy zdejmiemy nogę z hamulca i zostawimy auto na biegu podczas jazdy, paliwo nie jest podawane do cylindrów. Jedziemy więc, nie zużywając paliwa. W skali wieloletniej eksploatacji auta takie nawyki przyniosą wymierne oszczędności, a przy odpowiednim wyczuciu auta i wytrenowaniu umiejętności zwiększą także satysfakcję z prowadzenia i komfort jazdy.
Hamowanie silnikiem niesie za sobą jednak także pewne mniej znane i czasem negatywne konsekwencje, których przy współczesnych samochodach jest coraz więcej. Dlatego warto odświeżyć sobie wiedzę z tego zakresu.
Jak skutecznie hamować silnikiem?
Technika ta wymaga pewnej wprawy i zdolności przewidywania. W pierwszej kolejności trzeba wyczuć długość przełożeń - tak, by zbić bieg nie za niski, co wiązałoby się z nagłym wzrostem obrotów do bardzo wysokiego poziomu i mogłoby się skończyć usterką którejś z części układu przeniesienia napędu. Z drugiej strony, jeśli bieg będzie wysoki, opór wytworzony przez silnik będzie niewystarczający i nie nastąpi hamowanie.
Jak więc zachować największą płynność jazdy i skuteczność podczas hamowania silnikiem? Poprzez stopniową redukcję biegów. Zacznijmy od tych przełożeń, które stanowią niewielki opór w danym momencie i przechodźmy kolejno do tych, przy których obroty będą rosły, a prędkość spadała.
Przy hamowaniu silnikiem trzeba działać z większym wyprzedzeniem niż przy tradycyjnym korzystaniu z hamulca. Jeśli wiemy, że kolejny fragment drogi będzie ostrzej zjeżdżał w dół, powinniśmy wcześniej doprowadzić do wytracenia prędkości do tego poziomu, przy którym na stromym odcinku nadal będziemy mogli utrzymać prędkość w ryzach z pomocą samego silnika.
Hamowanie silnikiem: jakie niesie ryzyko?
Mimo wielu zalet, technika hamowania silnikiem na przestrzeni ostatnich dekad straciła na popularności. Na pierwszy rzut oka winić za to można by było spadającą świadomość kierowców, którzy oczekują coraz bardziej zautomatyzowanych i myślących za nich samochodów. Rzeczywistość jest jednak chyba trochę bardziej złożona.
Należy pamiętać, że technika ta nie nadaje się na wszystkie okoliczności. Po pierwsze - korzystanie z niej na drogach o ograniczonej przyczepności, na przykład pokrytych opadami deszczowymi lub śniegiem, wymaga już bardzo dobrego opanowania samochodu. W innym przypadku nagła zmiana obciążenia silnika może doprowadzić do poślizgu.
Dlatego też producentom nowych samochodów z hamowaniem silnikiem jest trochę nie po drodze. Dlaczego? Jeśli bowiem ten manewr źle wykonamy, to z wywołanego tak poślizgu nawet najnowszym systemom asystującym trudno jest wyjść i ponownie zapanować nad samochodem. Stąd też w "nowej szkole" tworzenia samochodów kierowcom bardziej zaleca się korzystanie z jeszcze prostszych technik jazdy.
Niezależnie od doświadczenia, redukowanie silnikiem należy sobie odpuścić i od razu przejść do wduszenia pedału hamulca w sytuacjach awaryjnych. Liczy się w nich maksymalne skrócenie drogi hamowania i uniknięcie poważniejszych błędów. Niektórzy kierowcy, szczególnie starsi, mówią jednak, że nie zawsze jest to dobra decyzja, ponieważ przy hamowaniu z pełną siłą kierowca nie może kontrolować przednich kół i nie ma wpływu na kierunek jazdy. Im trzeba przypomnieć, że już od kilkudziesięciu lat wspomnianymi problemami w takich sytuacjach zajmują się systemy pokroju ABS i ESP.
Wśród argumentów przeciwko hamowaniu silnikiem znajdziemy jeszcze jeden, dla wielu poważny. Technika ta może ograniczać trwałość zamachowego koła dwumasowego. Ten stosunkowo drogi i podlegający zużyciu element jest w samochodzie po to, by ograniczać wibracje silnika przenoszone na resztę konstrukcji auta. Utrzymywanie wysokich obrotów silnika i ostre manewry, które doprowadzają do szarpnięć, są zachowaniami, które najbardziej obciążają "dwumasę" i po regularnych powtórkach mogą doprowadzić do konieczności wymiany. Wydatek z tego tytułu będzie znacznie większy niż oszczędności, jakie uda się wygospodarować z zaoszczędzonego paliwa czy hamulców.
Hamowanie silnikiem z automatyczną skrzynią biegów – jak to zrobić?
Na koniec jeszcze mały dodatek dla tych kierowców, którzy jeżdżą autem ze skrzynią automatyczną. W ich przypadku hamowanie silnikiem jest manewrem prostszym do wykonania. Pomijając niektóre nowe modele przekładni automatycznych, które będą trzymały bieżący bieg na stromszych zjazdach w dół (jak DSG Volkswagena), pożądany bieg można wybrać przełączając skrzynię na tryb manualny i zredukować dźwignią lub łopatkami.
Niektóre klasyczne automaty (szczególnie w starszych samochodach), oprócz pozycji R, N, D i P, mają także pozycje z cyferkami, najczęściej 1, 2 i 3. Są to tryby jazdy, z których należy korzystać właśnie na zjazdach. Wybiera się je, by skrzynia nie przekroczyła zadanego przez kierowcę biegu.
Z kolei w hybrydach i autach elektrycznych, zamiast tych cyfr pojawia się kolejna literka, czyli B. Z tego trybu także należy korzystać podczas zjazdów, ale już z innego powodu: to tryb maksymalnego odzyskiwania energii z hamowania, który zwiększa efektywność ładowania akumulatora.
Redaktor