Diesel czy benzyna? - odwieczne pytanie
To co się dzieje na stacjach benzynowych przekracza wszelkie pojęcie. Ceny na dystrybutorach niejednokrotnie potrafią skutecznie popsuć humor niemal każdemu kierowcy. Rachunki na stacjach benzynowych powoli zaczynają być dość znaczną częścią budżetu domowego. Jeszcze nie tak dawno, bo 3 - 4 lata temu, dystans 100 km można było spokojnie pokonać za 20 - 25 PLN. Obecnie trasę Poznań - Konin za mniej niż 30 - 35 PLN trudno przejechać. Chyba, że "stopem"...
Dlatego wiele osób noszących się z zamiarem zakupu samochodu zastanawia się co wybrać: diesla czy benzynę. „Diesel mniej pali”, „ropa jest tańsza” – to tylko niektóre z argumentów przemawiających za silnikiem wysokoprężnym. Tyle tylko, że jest pewne „ale” – otóż w chwili obecnej ceny obu tych paliw niemal się zrównały (różnica ok. 20 groszy na korzyść oleju napędowego). A jak pokazuje sytuacja na europejskich stacjach paliw, cena oleju napędowego nierzadko przekracza już cenę benzyny. I niestety z dużą dozą prawdopodobieństwa można przypuszczać, że i w Polsce taka sytuacja w niedalekiej przyszłości może mieć miejsce. Zatem, co wybrać?
By odpowiedzieć sobie na to pytanie, każdy musi dokładnie przeanalizować swój indywidualny sposób użytkowania samochodu, jego główne przeznaczenie i cechy, które dla mnie, jako użytkownika, są najważniejsze. Najważniejsze z nich to:
- Ile miesięcznie a ile rocznie kilometrów będę przejeżdżać?
- W jakich warunkach głównie podróżuję (trasa, miasto)?
- Ile kilometrów dojeżdżam autem do pracy?
- Czy pokonuję jednorazowo duże czy małe dystanse?
- Czy samochód będzie poruszał się głównie w mieście czy na trasach/autostradach?
- Co najbardziej cenię w aucie?
Odpowiadając na powyższe pytania będziemy mogli przystąpić do dokładniejszej analizy.
1. Osoby jeżdżące stosunkowo niewiele (mniej niż 10 tys. rocznie, czyli ok. 850 km miesięcznie) raczej nie powinny inwestować w diesla. Istnieje kilka powodów, a najważniejsze z nich to o wiele wyższa cena zakupu oraz wyższe koszty eksploatacji auta z silnikiem wysokoprężnym (ewentualne naprawy). Jednak, co najważniejsze, silnik wysokoprężny najlepiej pracuje w czasie pokonywania długich dystansów (autostrady, drogi szybkiego ruchu) i wtedy też spala najmniejsze ilości paliwa (kiedy jest rozgrzany). A o niedogrzanie diesla nie trudno, bo w przeciwieństwie do silników benzynowych, silniki wysokoprężne potrzebują nawet dwa razy dłuższego dystansu na osiągnięcie optymalnej temperatury pracy.
2. Silnik wysokoprężny zawsze zużywa mniejsze ilości paliwa niż silnik benzynowy o porównywalnej mocy. Szkopuł w tym, że największa oszczędność uwidacznia się podczas długich podróży poza obszarem zabudowanym. W korkach nowoczesny i dynamiczny diesel potrafi spalić nawet 8 – 9 l/100 km, podczas gdy silnik benzynowy zużyje w tych samych warunkach 10 litrów. Szala zwycięstwa nadal przechyla się w stronę silnika wysokoprężnego, ale nie można zapominać, że niektóre nowoczesne silniki wysokoprężne fatalnie znoszą taką eksploatację (zapychający się filtr cząstek stałych DPF, FAP). Koszty usunięcia ewentualnych usterek z tego tytułu często pochłaniają oszczędności wynikające z mniejszego spalania.
3. Jeśli auto służy głównie do dojazdu do pracy, do której mamy 5 – 6 km, to prawda jest taka, że jednostka wysokoprężna w tym czasie nie zdoła nawet osiągnąć optymalnej temperatury roboczej, a co za tym idzie, będzie zużywała wyraźnie więcej paliwa niż powinna. Plus dochodzą do tego problemy z filtrem cząstek stałych.
4. O nowoczesnych jednostkach wysokoprężnych można powiedzieć wiele: są oszczędne, elastyczne, dynamiką nie ustępują jednostkom benzynowym, ale niestety nie są już tak niezawodne, jak starsze konstrukcyjnie silniki z zapłonem samoczynnym. Nowoczesne układy wtryskowe, w tym common rail i pompowtryskiwacze, to niekwestionowany majstersztyk inżynierii konstruowania silników wysokoprężnych, jednak przez ową nowoczesność często zawodny. Wtryskiwacze, turbosprężarki, koła dwumasowe, sprzęgła – to tylko niektóre elementy silników wysokoprężnych, które stosunkowo często odmawiają posłuszeństwa. A ceny niektórych tych części potrafią przekroczyć wartość samochodu (komplet wtryskiwaczy potrafi kosztować nawet 15 – 20 tys. PLN).
Jeśli i te argumenty nie dają jednoznacznej odpowiedzi, wówczas warto usiąść przed komputerem i przeliczyć. Oczywiście, nie sposób przewidzieć wszystkich kosztów związanych z eksploatacją samochodu, ale przynajmniej możemy oszacować wysokość oszczędności wynikających z użytkowania oszczędnego diesla.
Posłużmy się przykładem Skody Octavii pierwszej generacji w dwóch wersjach silnikowych: benzynowej 1.6 l o mocy 100 KM oraz wysokoprężnej 1.9 TDI o mocy 110 KM. Obie jednostki zapewniają autu porównywalną dynamikę, przy czym jednostka wysokoprężna zużywa średnio ok. 25% mniej paliwa niż jednostka benzynowa. Jednostka 1.9 TDI o mocy 110 KM ma jeszcze jedną, niespotykaną wśród współczesnych diesli, zaletę – ponadprzeciętną trwałość i niezawodność. W ruchu miejskim jednostka benzynowa zużywa ok. 10 l na każde 100 km, podczas gdy diesel zadowala się niecałymi 7 l. Na trasie przy spokojnej jeździe silnik benzynowy zużyje ok. 6.3 l na każde 100 km. W tych samych warunkach jednostka wysokoprężna zadowoli się wartością o niemal dwa litry mniejszą.
Przy dużych przebiegach rocznych zakup Octavii z prostym dieslem jest w pełni uzasadniony. Jednak przy niewielkich przebiegach, na poziomie 10 tys. km rocznie, oszczędności już tak duże nie będą. Po pierwsze, jednostka potrzebuje dość znacznego dystansu na osiągnięcie optymalnej temperatury roboczej (nawet 5 km), co zawyża standardowe zapotrzebowanie na olej napędowy o ok. 10%. Po drugie, krótsze dystanse niekorzystnie wpływają na żywotność jednostki napędowej i jej elementów (np.: turbosprężarki). Zatem przy rocznym przebiegu na poziomie 10 tys. km oszczędności z tytułu mniejszego zapotrzebowania na paliwo w przypadku silnika 1.9 TDI wyniosą średnio ok. 700 PLN. Gdy rocznie pokonujemy ok. 25 tys. km wówczas na paliwie zaoszczędzimy już 2.5 tys. PLN. Dużo, tym bardziej, że jednostka 1.9 TDI to bardzo udana konstrukcja i ryzyko nieprzewidzianych i drogich w naprawie usterek jest stosunkowo niewielkie. Dlatego w przypadku starych konstrukcyjnie i prostych silników wysokoprężnych zakup auta z silnikiem diesla jest niemal zawsze opłacalny.
Co innego w przypadku jednostek nowszych, bardziej zaawansowanych technologicznie i bardziej skomplikowanych – tutaj koszty ewentualnych napraw liczone są w tysiącach złotych.
Dla przykładu, Ford Mondeo trzeciej generacji. Dla porównania pod uwagę wzięliśmy dwa najpopularniejsze silniki: benzynowego 1.8 l o mocy 125 KM i dwulitrowego diesla TDCI o mocy 130 KM.
Mondeo z silnikiem benzynowym zużywa w ruchu miejskim ok. 10 – 11 l/100 km, w zależności od stylu jazdy. W trasie, przy delikatnym obchodzeniu się z pedałem gazu, wynik na poziomie 7 l na każde 100 km także specjalnie trudny do uzyskania być nie powinien. To samo auto, z silnikiem wysokoprężnym pod maską, w mieście zużyje ok. 7.5 l, a w trasie 5.5 – 6 l oleju napędowego na każde 100 km. Zatem oszczędności, podobnie jak w przypadku Skody są, i to znaczne – rocznie przy 10 tys. km przebiegu można zaoszczędzić nawet 600 PLN, a przy 25 tys. km ponad 2 tys. PLN. Zatem zyski są znaczne, ale i ryzyko jest wyraźnie większe. Jednostka 2.0 TDCI Forda znana jest z powtarzających się problemów z układem wtryskowym, zacierającą się wysokociśnieniową pompą paliwa oraz dwumasowym kołem zamachowym. Szczególnie często usterki tego typu zdarzały się w autach z początków produkcji i w ich przypadku należy zachować szczególną ostrożność. A gdy auto ma na liczniku ok. 150 – 200 tys. km problemy są niemal pewne. Koszt naprawy – od jednego do nawet kilku tys. PLN! Zatem kupując auto z takim przebiegiem zamiast oszczędzić, stracimy. I to dużo! Szczególnie, gdy niewiele jeździmy.
Zatem odpowiedź na pytanie „diesel czy benzyna?” wcale nie jest taka prosta. Teoretycznie wydawać by się mogło, że zakup diesla jest uzasadniony jego niższym zapotrzebowaniem na paliwo oraz bądź co bądź, wciąż niższą ceną oleju napędowego. Jednak trwałość (niezawodność) silnika wysokoprężnego bez wątpienia jest niższa niż silnika benzynowego, i sposób eksploatacji w zdecydowanie większym stopniu wpływa na jego żywotność. Owszem, kupując diesla mniej będziemy wydawać na stacji benzynowej, jednak ewentualne naprawy (które bez wątpienia, wcześniej czy później, się pojawią) będą słono kosztować. Pytanie tylko czy bilans zysków z oszczędności paliwa i wspomnianych napraw będzie dodatni czy ujemny. A tego niestety nie sposób do końca przewidzieć. Bo na dobrą sprawę nie mamy pewności, kiedy takowe usterki będą miały miejsce.