5 szybkich i niedrogich sedanów. W Polsce to złom, w Niemczech rarytasy
Na przełomie lat 90. i początku XXI w. producenci aut klasy średniej kusili swoich klientów mocnymi wersjami stylizowanymi na sportowe. Były odniesieniem do tego, co działo się na torach w niezwykle popularnych wyścigach samochodów turystycznych. Minęło ponad 20 lat i dziś trudno takie modele kupić w Polsce. Jeśli coś się trafi, to zwykle jest to złom dopuszczony do ruchu lub egzemplarz wymagający remontu. Zupełnie inna sytuacja jest w Niemczech.
Co różni takie samochody w Polsce i w Niemczech? Cena - to po pierwsze. Po drugie - stan techniczny, który wynika z pierwszego. Ale przede wszystkim chodzi o podejście użytkowników. Z racji ogromnych różnic w zarobkach polscy kierowcy zaniedbywali te samochody, jednocześnie katując je, na co zresztą pozwalały mocne silniki. Potem były utrzymywane w miarę niskim kosztem. Ostatecznie została ich garstka.
W Niemczech czy innych krajach zachodnich właścicieli stać na utrzymanie tych samochodów, bo kupowali je w salonie. Nie w komisie - jak robili Polacy po tym, gdy Niemcy i Szwajcarzy stwierdzili, że nie ma sensu ich naprawiać. U nas samochody kończyły swój żywot – za granicą zaczynały.
W Polsce bardzo sporadycznie trafi się ładna sztuka, która wciąż jest tania. Większość aut na sprzedaż powinna trafić na złom. W Niemczech samochody w gorszym stanie czekają na swoich nabywców ze wschodu. Większość już została zezłomowana, a to, co ładne, kosztuje dużo więcej niż u nas. A przede wszystkim jest jeszcze wybór, którego u nas już nie ma. Oto 5 przykładów takich aut.
Alfa Romeo 156 2.5 V6 (1997-2005)
Tylko jeden wariant o nazwie GTA był mocniejszy i szybszy od Alfy Romeo 156 z silnikiem "busso" o pojemności 2,5 litra i mocy 190 KM. Model był oferowany z nadwoziem sedan i kombi. Autko może być dla wielu spełnieniem marzeń o włoskiej motoryzacji, bo poza osiągami – przyspieszenie 0-100 w czasie 7,3 s – silnik daje niezapomniane wrażenia akustyczne. Wolnossąca jednostka rozpędza lekki samochód do 230 km/h, który prowadzi się niezwykle dobrze.
Pod warunkiem, że wszystko jest sprawne, a często nie jest. Choć można w Polsce znaleźć pięknie utrzymane egzemplarze, to ich ceny są zaporowe dla przeciętnych odbiorców. Dlatego sprzedawane są zwykle znajomym, a to, co trafia do ogłoszeń, z reguły wymaga większych niż mniejszych nakładów finansowych. Niestety, remonty silników i skrzyń biegów potrafią kosztować tyle, co samochód, a korozja może być już mocno zaawansowana. Dlatego przeciętne ceny to ok. 8-12 tys. zł.
Zupełnie inaczej jest za zachodnią granicą, gdzie łatwiej kupić egzemplarz w dobrej kondycji, ale kosztuje on od 20 tys. zł w górę. Poza tym trzeba jeszcze pamiętać o wysokiej akcyzie z racji pojemności. Oczywiście są i takie za kilkanaście tysięcy, ale nie brakuje też samochodów za ponad 30 tys. zł. U nas, nawet jeśli sztuka jest tyle warta, trudno będzie ją sprzedać za podobne pieniądze.
Ford Mondeo ST200 (1999-2000)
Sportowy sedan i kombi Forda były produkowane dość krótko, ale cieszyły się sporym powodzeniem. Pod maską Mondeo ST200 pierwszej generacji (druga ST220) pracuje 205-konny silnik 2.5 V6, który poprzez ręczną skrzynię biegów przekazuje napęd na przednią oś. Producent deklaruje przyspieszenie do 100 km/h w czasie 7,7 s i prędkość maksymalną 231 km/h. Jak na tamte lata to był prawdziwy diabeł, który imponował także praktycznością.
Dziś bardzo trudno o takie samochody w Polsce, ponieważ koszty serwisu są ponad siły (czytaj: budżet) osób zainteresowanych. Problemy sprawia już nie tylko wszechobecna korozja nadwozia i podwozia, ale także silnik, który trudno doprowadzić do stanu idealnego. A części też nie należą do najtańszych.
Ceny Mondeo ST200 w Polsce trudno jednoznacznie określić, ale sporadycznie trafiają się auta wyeksploatowane, jeszcze rzadziej ładne. W Niemczech nie jest wyraźnie lepiej. Przyzwoite auta da się kupić za nieco ponad 10 tys. zł. Rarytasy z niskim przebiegiem i w świetnej kondycji wycenia się na dwa razy tyle.
Honda Accord Type R (1999-2002)
Japoński klasyk wśród samochodów sportowych z przednim napędem, oferowanych w Europie. Niesamowicie szybki, choć jednocześnie najbardziej bezkrompromisowy w tym gronie, występujący wyłącznie jako sedan. Auto, które zbudowano z myślą niemal wyłącznie o osiągach. Za sprawą 2,2-litrowego silnika o mocy 212 KM rozpędza się do 100 km/h w czasie 7,2 s. Prędkość maksymalna to 228 km/h.
Dziś Accord Type R jest prawie nie do kupienia w Polsce. A jeśli już, to w stanie do remontu. Nadwozie i podwozie boryka się z zaawansowaną korozją, natomiast nierzadko i silniki wymagają sporych nakładów finansowych. Co prawda do samochodu można kupić części, ale w większości przypadków trzeba udać się do ASO lub zamawiać za granicą.
Ceny trudno jednoznacznie ustalić i zależą od tak wielu czynników, że każdy egzemplarz powinno się wyceniać wyłącznie na podstawie stanu technicznego i kompletności. W Niemczech wybór też jest nieduży, ale jest. Ceny startują od ok. 20 tys. zł, a za ładne egzemplarze właściciele chcą nawet ponad dwa razy więcej.
MG ZT 190 (2001-2005)
Choć nie jest to najmocniejsza odmiana MG ZT, to model oznaczony jako ZT 260 ma niewiele wspólnego z opisywanym tutaj. Typowo europejska wersja 190-konnego auta przygotowanego przez małą manufakturę MG ma pod maską silnik 2,5 litra V6. Podobnie jak u opisanych tu konkurentów przeniesienie napędu realizuje przednia oś. Przyspieszenie do 100 km/h zajmuje 7,7 s. Prędkość maksymalna to 230 km/h. Pomimo gabarytów osiągi są świetne, a prowadzenie jeszcze lepsze. Do tego model był bardzo praktyczny, oferowany jako sedan i kombi.
Dziś nadal wygląda atrakcyjnie, ponadczasowo i wyjątkowo oryginalnie. Niestety, oryginalne są też niektóre części zamienne, a te są nie do zdobycia. Nie wszystkie pasują z Rovera 75, więc trzeba je… zamawiać do produkcji. Ale oczywiście nie u producenta, który już nie istnieje (istnieje tylko marka), lecz u rzemieślników lub tunerów. I to jest główny, a właściwie jedyny problem modelu, który mechanicznie bywa w najlepszym stanie z opisanych tutaj. Korozja nie jest mu znana, jeśli wcześniej nie był "klepany".
W Polsce MG ZT to unikat, a ZT 190 jeszcze trudniej kupić. Co ciekawe, z reguły auta są w dobrej kondycji, a wymagają tylko poprawek mechanicznych. Nie oznacza to, że da się je tanio kupić i doprowadzić do ładu. Pierwsze - tak, z drugim trzeba kombinować. Ceny z reguły nie przekraczają 10 tys. zł. W Niemczech jest większy wybór, ale też nieduży. Ceny oscylują wokół 17-30 tys. zł.
Volvo S40/V40 T4 (1997-2004)
Ostatnia propozycja w tej klasie i jedyna z tak małym, a do tego doładowanym silnikiem. Jednak mocą nie ustępuje rywalom. Motor o pojemności 1,9 litra rozwija 200 KM, co pozwala rozpędzić "sportowe" volvo do 100 km/h w czasie 7,4 s. Prędkość maksymalna to 235 km/h. Oczywiście jak w opisanych wyżej modelach, tu również moc trafia na przednią oś. Warto dodać, że samochód jest najmniejszy i występuje w odmianach sedan i kombi.
Jest to też model, który najłatwiej kupić w Polsce, co nie oznacza, że łatwo. Przede wszystkim stanem technicznym mocno odbiega od dobrego. O ile silnik jest bardzo wytrzymały, o tyle nadwozie to zwykle "sito". Volvo S40/V40 bywają też niemiłosiernie zaniedbane, co aż nie przystoi do odmiany sportowej. Na szczęście volvo można mechanicznie utrzymać i naprawiać stosunkowo niedużym kosztem, więc przy zakupie należy skupić się wyłącznie na blacharce.
Rozrzut cenowy to od ok. 3-4 tys. zł za samochody w kiepskim, do 10 tys. za auta w dobrym stanie technicznym. Kolejnym wyjątkiem jest to, że w Niemczech czy Szwajcarii ofert jest mniej, a ceny bywają podobne jak w Polsce. Stan techniczny również. Jakby już niemal wszystkie do nas zjechały.
Redaktor