Zasłanianie chłodnicy zimą - czy to ma sens?
Przy ujemnych temperaturach czas nagrzewania silnika jest wyraźnie dłuższy niż w lecie - to podstawowa zasada, którą zna każdy właściciel auta. W związku z tym wielu kierowców decyduje się na zasłonięcie chłodnicy wielkim kawałkiem tektury. Ich zdaniem, taka operacja przyspiesza nagrzewanie silnika, wpływa pozytywnie na zużycie paliwa, a dodatkowym plusem jest szybsze nagrzewanie wnętrza pojazdu. Ale czy to ma w ogóle sens i jest bezpieczne dla nowych silników?
Na termometrze już od kilkunastu dni utrzymują się mrozy poniżej -10 stopni Celsjusza. Nie jest żadną tajemnicą, że przy ujemnych temperaturach czas nagrzewania silnika jest nieco dłuższy niż wiosną czy latem. O ile w wakacje mamy problem z przegrzewającym się silnikiem, tak zimą, przy kilkunastostopniowych mrozach sytuacja odwraca się diametralnie – ciężko rozgrzać silnik do optymalnej temperatury. Aby pozbyć się tego problemu wielu kierowców zasłania chłodnicę, aby rozgrzać silnik nieco szybciej. Warto jednak robić to z głową, aby nie przegrzać silnika. Słuchanie wujka Zenka, który jeździ starym Wartburgiem może mieć opłakane skutki, jeśli zastosujemy to rozwiązanie w nowym aucie.
O ile w starych samochodach wszelkie operacje związane z zasłanianiem chłodnicy pudłem po pralce miały rację bytu, to już w nowoczesnych samochodach mogą być całkowicie bezużyteczne, a w skrajnych przypadkach nawet szkodliwe dla auta. Układ chłodzenia w nowoczesnych silnikach jest tak skonstruowany, aby radził sobie z prawidłową temperaturą silnika zarówno w gorące lato, jak i mroźną zimę. Ingerencja kierowcy jest praktycznie zbędna. Jeśli cały układ chłodzenia jest w 100 procentach sprawny, nie ma mowy o problemach z przegrzewaniem jak i nagrzewaniem jednostki podczas siarczystych mrozów.
Jeśli jednak wyraźnie widać, że w okresie zimowym czas nagrzewania silnika jest bardzo długi albo silnik nie osiąga optymalnej temperatury pracy, to przyczyną może być uszkodzony termostat. W takim przypadku nie zamyka się on do końca i tym samym powoduje wykorzystanie pełnych możliwości chłodnicy, które w zimie są niepotrzebne. Jeśli zaś układ chłodzenia działa prawidłowo, zasłanianie chłodnicy nie da żadnych pozytywnych wyników. Owszem, wnętrze może się szybciej nagrzewać, tak samo silnik prędzej osiągnie optymalną temperaturę pracy, jednak skutki uboczne takiej operacji mogą być mało opłacalne.
Problemy z nagrzewaniem silnika pojawiają się głównie w starszych konstrukcjach, w których czas nagrzewania silnika w zimie jest faktycznie bardzo długi, nawet mimo sprawnego termostatu. Wówczas można zdecydować się na zasłonięcie chłodnicy, ale tylko częściowo. Nie zalecamy zasłaniania całej chłodnicy, gdyż przy dużych prędkościach, nawet przy kilkustopniowym mrozie, może to doprowadzić do przegrzania silnika. Wentylator chłodnicy nie będzie w stanie schłodzić płynu przez brak przepływu powietrza.
Najlepszym sposobem jest zasłonięcie atrapy chłodnicy, aby wentylator miał skąd pobierać świeże powietrze. Ponadto zamiast mało estetycznego kartonu lepiej zastosować specjalne zasłonki na chłodnicę, które zasłaniają jedynie niewielką część, dzięki czemu nie ma obawy o przegrzanie. Są one dostępne w wielu sklepach z asortymentem motoryzacyjnym.
W niektórych modelach z lat 80-tych i 90-tych ubiegłego wieku producenci stosowali seryjne, sterowane przez kierowcę lub termostat, mechaniczne żaluzje chłodnicy. Jeśli silnik był zimny, żaluzja pozostawała zamknięta ograniczając przepływ powietrza do minimum. Po osiągnięciu optymalnej temperatury pracy silnika, żaluzja była odsłaniana i nie było obawy o przegrzanie. Obecnie ze względu na dobre dopracowanie układów chłodzenia takie rozwiązania w samochodach osobowych nie występują, są po prostu zbędne. Pozostałości tej techniki można obecnie spotkać jedynie w niektórych samochodach ciężarowych.
Zasłaniać chłodnicę, czy nie? Wielu kierowców z większym stażem z pewnością pójdzie za intuicją i zasłoni chłodnicę wielkim kawałkiem kartonu. Prawda jest jednak taka, że zalety takiej operacji są praktycznie marginalne. Jeśli układ chłodzenia z termostatem na czele jest sprawny, zasłanianie chłodnicy jest praktycznie bezsensowne. Może ma to zalety na krótkich trasach – szybsze nagrzewanie wnętrza, nieco szybsze nagrzewanie silnika – ale na długich trasach z większymi prędkościami i większym obciążeniem silnika, może doprowadzić do przegrzewania się jednostki. Każdy kierowca ma swoje zdanie na ten temat i jakiekolwiek dowody naukowe, testowe czy życiowe tego nie zmienią. Naszym zdaniem zasłanianie chłodnicy w nowych autach jest mało opłacalne i sensowne.