Zapomniany przez producenta - Seat Cordoba
Nie ma co ukrywać - czasem bardzo trudno wstrzelić się w gusta klientów. Historia zna wiele przypadków samochodów, które wydawały się być bardzo ciekawe i przemawiające do szerokiej grupy odbiorców, ale w praktyce niewiele osób się nimi zainteresowało. Takim właśnie autem jest bohater tego tekstu.
Zapomniany Seat
Obecnie można odnieść wrażenie, że Seat nie radzi sobie zbyt dobrze na rynku, co było wynikiem wycofania z oferty części modeli. Teraz Hiszpanie zaczynają nową ofensywę, ale również w tej nowej gamie brakuje samochodu, który przez wiele lat gościł na rynku i który zawsze darzyłem sporą sympatią. Mówię tu o Seacie Cordoba - aucie, które zawsze postrzegałem, jako idealne rozwiązanie dla niezbyt zamożnych i mających różne potrzeby, kierowcach.
Praktyczna siostra Ibizy
Historia Cordoby zaczęła się w 1993 roku. Auto było po prostu trójbryłową wersją Ibizy drugiej generacji. Zaprojektowane przez Giugiaro nadwozie cieszyło oczy, a charakterystyczny spojler na klapie bagażnika nadawał Cordobie zadziorny charakter. Takie zresztą było założenie odnośnie pozycjonowania marki – sprawdzona technika od Volkswagena i hiszpański temperament. Co prawda niemieckie korzenie widać było dobrze w plastikowo-ponurym wnętrzu, ale na początku lat 90-tych tak jeszcze to nie przeszkadzało.
Cordoba dla każdego
Bądźmy jednak szczerzy – sedan bazujący na autku klasy B ani nie jest szczytem praktyczności i najlepszym wyborem dla rodziny, ani nie zachwyci osób szukających dynamicznego samochodu (nawet ze spojlerem). Seat dobrze o tym wiedział i trzy lata po debiucie wersji 4-drzwiowej, wprowadził do sprzedaży odmianę kombi oraz… coupe! Ta pierwsza wydawała się murowanym hitem sprzedaży – to idealne auto dla młodych rodzin, a także dla mieszkańców niezbyt bogatych państw (takich jak Polska), gdzie auto klasy B często pełniło rolę samochodu rodzinnego. Co prawda kombi miało mniejszy od sedana bagażnik (390 l wobec 455 l), ale nadrabiało to znacznie większą praktycznością i możliwością łatwiejszego powiększenia przestrzeni bagażowej (do 1250 l).
Cordoba na sportowo
Osobny akapit należy się odmianie SX, czyli Cordobie coupe. Może to określenie nieco na wyrost, ponieważ auto wyglądało jak sedan, któremu zabrano dodatkową parę drzwi. Niemniej samochód wyglądał przez to bardziej sportowo i „doroślej”, niż 3-drzwiowa Ibiza. Aby zaś nie było wątpliwości co do przeznaczenia tego auta, jako jedyna Cordoba występowała w usportowionej wersji Cupra. Wyposażone w silnik 1.8 turbo o mocy 156 KM auto rozpędzało się do „setki” w 8,3 s. Można powiedzieć, że Cordoba SX mogła być konkurentem opisywanych przeze mnie ostatnio Opla Tigry i Forda Pumy. Nie wyglądała, co prawda, tak wyjątkowo jak one, ale była równie praktyczna, co odmiana sedan, a do tego nie miała nienaturalnie wywindowanej ceny. Według cennika z 1999 roku była wprawdzie droższa o 4500 zł od wersji 4-drzwiowej, ale oferowała nieco lepsze wyposażenie.
Co poszło nie tak?
Wydawać by się mogło, że nie istniał konkretny powód, dla którego Cordoba zniknęła z rynku. Auto to, zwłaszcza po face liftingu przeprowadzonym w 1999 roku, wyglądało bardzo korzystnie i nie powinno mieć problemu z przyciągnięciem klientów. Do tego należy dodać technikę od Volkswagena, który był tak zadowolony z hiszpańskiego auta, że Polo w wersji sedan i kombi były tak naprawdę Cordobami po kosmetycznych zmianach. Niestety, nie pomogło to temu modelowi i druga generacja rodzinnej odmiany Ibizy, oferowana była tylko jako sedan. Jej produkcja zakończyła się w 2009 roku i nazwa Cordoba odeszła do lamusa. Smutne to i trochę niezrozumiałe, jako że Seat nie widział niczego złego w rodzinnych autach klasy B. Hiszpanie postanowili jednak sprzedawać kombi jako Ibizę ST, a swego rodzaju następca Cordoby sedan niebawem się pojawi. Co prawda nowe Toledo traktowane jest jako model niepowiązany w żaden sposób z Ibizą, ale jest pozycjonowany tak, jak mogłaby być Cordoba sedan.