Zanieczyszczenia miast a nasze zdrowie
O tym, że alkohol i papierosy szkodzą zdrowiu mówi się niemal na okrągło. Na temat alkoholu i jego destruktywnym wpływie na zdrowie człowieka powstała niejedna publikacja naukowa. O tragediach rodzinnych spowodowanych alkoholem co rusz słyszy się w środkach masowego przekazu. A mimo wszystko alkohol nadal pozostaje legalny, a wpływy z jego sprzedaży zasilają konta nie tylko producentów, ale i łatają dziurę w budżetach państw, w tym Polski. Jak to jest, że o pewnych sprawach nie mówi się głośno, tylko za wszelką cenę stara się je przemilczeć?
Podobnie sprawa się ma z zanieczyszczeniem powietrza wywołanym rozwojem komunikacyjnym. Owszem, długość życia człowieka nieustannie się wydłuża, jednak główną przyczyną śmierci starszych osób żyjących w społeczeństwach rozwiniętych nadal pozostają tudzież choroby układu krążenia wynikające często ze złego odżywiania lub choroby nowotworowe wynikające z…. No właśnie, z czego?
Mówi się o tym, że papierosy szkodzą zdrowiu i działają destrukcyjnie na układ oddechowy żywego organizmu. Jednak nikt głośno nie mówi o wpływie spalin samochodowych na płuca ludzi i zwierząt. A przecież substancje, które wydostają się z rur wydechowych samochodów stanowią mieszaninę gazów i cząstek stałych, które w wysokim stężeniu w bardzo krótkim czasie potrafiłyby zabić dziesiątki organizmów żywych.
Dwutlenek węgla (CO2), tlenek węgla (CO), tlenki siarki (SO2, SO3), tlenki azotu (NOx), węglowodory (HC), pyły, związki ołowiu i innych metali ciężkich – wszystkie te substancje nieustannie krążą w powietrzu wdychanym i wydychanym przez człowieka. Zakładając, że organizm ludzki wdycha powietrze średnio 15 - 25 razy w ciągu minuty (rzadziej w czasie snu, częściej podczas marszu i wysiłku fizycznego), okaże się, że przez płuca człowieka w ciągu dnia przepływają setki litrów powietrza, w którym zawieszone są najróżniejsze toksyczne związki chemiczne. W dużych aglomeracjach, w których auta stoją w gigantycznych korkach i toczą się z prędkościami rzędu 15 – 30 km/h stężenie tych trujących związków bywa jeszcze wyższe (nawet 30 – 40-krotnie). Przenikające do ustroju toksyny bardzo często zostają zdeponowane w komórkach pęcherzyków płucnych, lub z krwioobiegiem dostają się do wszystkich komórek naszego organizmu. Tym sposobem związki ołowiu, benzen i inne toksyczne związki węgla i wodoru zawieszone w powietrzu ostatecznie kończą swoją wędrówkę np.: w… komórkach mięśniowych naszego organizmu! Jak szkodliwe są to substancje, wystarczy wspomnieć tylko o kilku: tlenek węgla, tlenki azotu, węglowodory aromatyczne, w tym benzen,
Tlenek węgla (CO), zwany czadem, to produkt niedokończonego spalania węgla w warunkach ograniczonego dostępu tlenu. Jest gazem bezbarwnym, co gorsza bezwonnym, jednak niezwykle toksycznym – wykazuje wysokie powinowactwo do hemoglobiny (200 – 300 razy wyższe niż tlen) zawartej w erytrocytach uniemożliwiając im tym samym transportowanie tlenu (z hemoglobiną tworzy karboksyhemoglobinę). Łączy się z nią na stałe, uszkadzając tym samym krwinkę czerwoną. Objawy zatrucia tlenkiem węgla to nudności, bóle głowy, duszności, problemy z oddychaniem, a w ostateczności kołatanie serca i utrata przytomności.
Niedokończony proces spalania benzyny prowadzi do wzmożonego wydzielania się węglowodorów, z których najbardziej niebezpieczne są jednopierścieniowe węglowodory aromatyczne, np. benzen. Posiadając zdolność rozpuszczania się w tłuszczach mogą przez długie lata akumulować się w tkankach organizmów żywych zabijając je bardzo powoli.
Tlenki azotu (NOx) to niezwykle toksyczne substancje lotne, które powstają m.in. podczas spalania paliw płynnych. W niewielkich stężeniach obniżają zdolności immunologiczne ustroju oraz podrażniają drogi oddechowe i śluzówkę oczu, w wysokich stężeniach okazują się być bardzo toksyczne i mogą doprowadzić do śmierci. W glebie tlenki azotu są prekursorami nitrozoamin, których mutagenne i kancerogenne działanie jest znane od lat.
Mieszkańcy dużych aglomeracji narażeni są na wiele niebezpieczeństw. Jednym z najgroźniejszych jest powietrze, którym oddychają. Krocząc ulicą, szczególnie w czasie zimowych miesięcy i podczas siarczystych mrozów, powietrze ma charakterystyczny zapach spalin. Wyobraźmy sobie (lub lepiej nie), co wówczas dostaje się do naszego ustroju?
W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat liczba osób cierpiących z powodu chorób układu oddechowego (astma, zapalenie błon śluzowych, nowotwory) alergii, chorób układu nerwowego (bezsenność, nadpobudliwość, bóle głowy), zaburzeń w funkcjonowaniu układu krążenia znacząco wzrosła. Miliony osób rocznie dowiadują się o tym, że w ich ciałach rozwinął się nowotwór, z którym współczesna medycyna we wczesnej fazie rozwoju na szczęście potrafi sobie radzić. Jednak pytanie brzmi – dlaczego ten nowotwór się rozwinął? W przypadku palacza odpowiedź jest prosta – zawsze można zrzucić odpowiedzialność na papierosa. A co w przypadku osób, które ani nie palą, ani nigdy nie paliły?