Uwaga! "Zwierz" na pokładzie!
Jak bezpiecznie przewozić czworonoga w samochodzie?
Wielu właścicieli aut jest tak zżytych ze swymi zwierzęcymi pupilami, iż nie rozstaje się z nimi nawet na chwilę. W efekcie, pies lub kot podróżują w samochodzie jako pełnoprawni pasażerowie zarówno na krótkich, jak i na dłuższych trasach. Ciesząc się z ich obecności wielu kierujących zapomina jednak, iż zwierzęta inaczej niż człowiek reagują na jazdę i nie można pozwolić im na pełną swobodę. Nawet niewielki czworonóg biegający beztrosko po kabinie pasażerskiej auta może bowiem skutecznie rozproszyć naszą uwagę, a w skrajnym przypadku doprowadzić do kolizji drogowej.
Nie ma przepisu – jest bezpieczeństwo
Trudno w to uwierzyć, ale w ustawie Prawo o ruchu drogowym, nie znajdziemy stosownego przepisu regulującego przewożenie zwierząt w pojazdach. Właścicielom czterech kółek pozostaje zatem kierowanie się jedynie zdrowym rozsądkiem w tej kwestii. Przede wszystkim nie sadzajmy naszego pupila na przednim siedzeniu pasażera, a tym bardziej (o zgrozo!) na desce rozdzielczej („popatrz jak nasza kicia grzecznie siedzi”). Niezależnie od wielkości zwierzęcia, najlepiej i przede wszystkim najbezpieczniej umieścić je na tylnej kanapie, lub w … bagażniku. Ten ostatni sposób przewożenia czworonoga, aczkolwiek mogący wydawać się kontrowersyjnym i niehumanitarnym, jest w istocie bardzo praktyczny. Należy jednak pamiętać, iż nie da się go zastosować we wszystkich pojazdach, a jedynie w tych, w których możemy zdemontować tylną półkę pomiędzy kabiną pasażerską a bagażnikiem, czyli w praktyce w hatchbackach, kombi i vanach. Oczywiście umieszczając zwierzę w przestrzeni bagażowej, musimy przełożyć ewentualne torby czy walizki w inne miejsce, np. na bagażnik dachowy.
Klatka, transporter …
Fachowcy zalecają przewożenie czworonogów w specjalnych, przeznaczonych do tego celu klatkach lub transporterach. Te ostatnie muszą zapewniać zwierzęciu odpowiednią ilość miejsca oraz dopływ świeżego powietrza poprzez odpowiednie wywietrzniki. Klatki lub transportery muszą być przy tym ustawione stabilnie w kabinie samochodu, a zwłaszcza w jego bagażniku. Chodzi o to, aby np. podczas gwałtownego hamowania nie przemieszczały się w jej wnętrzu. Stosunkowo niewielki transporter z małym pieskiem lub kotem, można z powodzeniem wsunąć pomiędzy oparcie przedniego fotela (kierowcy lub pasażera) i siedzisko tylnej kanapy. Dopuszczalne jest również ustawienie go na tylnej kanapie, pod warunkiem jednak unieruchomienia transportera przy użyciu pasa bezpieczeństwa. Tę ostatnią metodę da się też zastosować w przypadku dużych klatek. Zdecydowanie lepiej jednak (oczywiście jeśli mamy taką możliwość) umocować je na sztywno w przestrzeni bagażowej pojazdu.
… a może mato-hamak?
Do przewozu dużych zwierząt, czyli w praktyce głównie psów ras tropiąco-obronnych, konieczne jest zastosowanie innych rozwiązań przede wszystkim ze względu na ograniczone gabaryty dostępnych na rynku klatek i transporterów. Wielu treserów zwierząt zaleca w takich wypadkach kupno specjalnych mat, które oferują specjalistyczne sklepy. Mocuje się je uchwytami do zagłówków przednich foteli oraz tylnej kanapy. W efekcie otrzymujemy coś w rodzaju hamaka, w którym pies może wygodnie podróżować. Wśród głównych zalet wspomnianych mat można wymienić przede wszystkim właściwe „unieruchomienie” czworonoga na czas podróży (w tym m.in. zabezpieczenie go przed skutkami gwałtownego hamowania), a także – co jest istotne dla właściciela auta – ochronę tapicerki samochodu przed psią sierścią. Są jednak również wady takiego rozwiązania. Podstawową stanowi fakt, iż po zamontowaniu takiej maty autem mogą podróżować tylko dwie osoby.
Dieta i (częste) postoje
Pamiętajmy o kardynalnej zasadzie: nie karmimy naszego pupila co najmniej kilka godzin przed rozpoczęciem podróży. Uchroni to czworonoga przed problemami z układem pokarmowym wynikającymi z jazdy, a nas przed mało przyjemnymi czynnościami związanymi z usuwaniem nieczystości. Co 2-3 godziny powinniśmy robić przerwy w podróży, w czasie których pies lub kot będą mogły napić się wody, załatwić swoje potrzeby fizjologiczne, a także – podobnie jak człowiek – „rozprostować kości” podczas krótkiego spaceru. Tyle zalecenia teoretyczne. W praktyce jednak nie wszyscy właściciele czworonogów stosują się do tych zasad. Bardzo często na naszych drogach można spotkać samochody, w których psia głowa wystaje zza szyby. Nie ma to nic wspólnego z troską o umilenie podróży i dopływ świeżego powietrza dla futrzastego pupila. Konsekwencją takiej długotrwałej jazdy są bowiem często infekcje nosa, uszu i oczu tak przecież „kochanego” czworonoga.