Uszlachetnione paliwa. Czy faktycznie działają?
Praktycznie każda stacja ma w ofercie kilka rodzajów paliw. Podstawowe, czyli tańsze oraz uszlachetnione, za których litr trzeba zapłacić przynajmniej kilkanaście groszy więcej. Czy w dobie koszmarnie wysokich cen paliw inwestycja ma sens?
Na wielu stacjach znajdziemy „zwykłe” benzyny Pb95 i Pb98 oraz „podrasowaną” Pb98, która poza wyższą liczbą oktanową posiada uszlachetniacze, czyli dodatki czyszczące silnik i redukujące tarcie. Ponadto producenci benzyn premium przekonują, że obniżona ilość szkodliwych substancji (m.in. siarki) ma korzystny wpływ na proces spalania, który staje się mniej uciążliwy dla silnika oraz środowiska naturalnego.
Różnice w składach chemicznych były szczególnie wyraźne do 2009 roku. Uszlachetnione benzyny zawierały znacznie mniejszą ilość związków siarki, dzięki czemu ich stosowanie miało korzystny wpływ na stan wtryskiwaczy (szczególnie bezpośrednich) oraz katalizatorów. Nowe, bardziej wyśrubowane normy sprawiły, że obecnie zawartość siarki jest minimalna we wszystkich rodzajach benzyn. Tankując uszlachetnioną benzynę zyskujemy więc przede wszystkim pakiet dodatków czyszczących silnik.
Co otrzymamy wraz z droższym olejem napędowym? Podwyższona liczba cetanowa zwiększa odporność paliwa na samozapłon, dzięki czemu proces spalania przebiega optymalnie i bez zbędnego hałasu, powstaje mniej sadzy, a parametry jednostki napędowej są wysokie. Ponadto uszlachetniony ON posiada pakiety dodatków, które mają oczyszczać silnik z nagromadzonych już osadów, przeciwdziałać powstawaniu nowych, jak również chronić elementy układu paliwowego przed korozją. W okresie zimowym na stacjach pojawiają się oleje napędowe, które pozwolą na uruchomienie silnika w skrajnie niskich temperaturach. Kryształy parafiny mogą wytrącić się ze zwykłej "ropy" przy -20 stopniach Celsjusza. Paliwo o „podwyższonych właściwościach niskotemperaturowych” w myśl przepisów musi zachować płynność do -32 stopni Celsjusza.
Firmy oferujące uszlachetnione paliwa deklarują, że ich stosowanie może obniżyć spalanie. Czy jest to możliwe? Owszem. Jeżeli układ dolotowy, wtryskiwacze oraz komory spalania zostaną oczyszczone z osadów, istnieje szansa, że paliwo będzie lepiej rozpylane i mieszane z powietrzem, a zawory zaczną się nieco szczelniej domykać, co podniesie efektywność procesu spalania. Gwarancji jednak nie ma. Wniosków z pewnością nie należy wyciągać po wyjeżdżeniu jednego, czy kilku baków danego paliwa. Miarodajne byłyby obserwacje prowadzone na dystansie liczonym w tysiącach kilometrów.
Najbardziej czułe na jakość paliw są nowoczesne silniki. W turbodieslach proces wtrysku paliwa do cylindrów jest coraz bardziej złożony. 5-8 wtrysków na cykl pracy redukuje poziom hałasu i wibracji. Im wyższa jakość paliwa, tym proces spalania będzie bardziej zbliżony do założonego przez konstruktorów silnika.
Jednostki benzynowe na podstawie sygnałów z czujników spalania stukowego optymalizują kąt wyprzedzenia zapłonu. Lepsze paliwo może przynieść kilkuprocentowy wzrost parametrów silnika. Brzmi nieźle, jednak jest praktycznie nieodczuwalne podczas jazdy. Warto pamiętać, że motor zrobi użytek z wysokooktanowej benzyny, jeżeli już na etapie projektowania został przystosowany do pracy na niej. Tankowanie uszlachetnionej, 100-oktanowej benzyny do auta, które może z powodzeniem jeździć na Pb91 mija się z celem. Informację na temat minimalnej oraz rekomendowanej liczby oktanowej znajdziemy w instrukcji obsługi samochodu i klapce maskującej wlew paliwa.
Im silnik ma prostszą konstrukcję, tym inwestowanie w lepsze paliwa bardziej mija się z celem. Elektronika nie będzie w stanie zmienić kąta wyprzedzenia zapłonu, więc parametry jednostki napędowej nie ulegną zmianie. Również korzyść z dodatków czyszczących silnik z osadów będzie niewielka, jeżeli paliwo z wyższej półki trafi do baku sporadycznie. Efekty odczują tylko konsekwentni kierowcy.
Opinie na temat zasadności tankowania uszlachetnionych paliw są niezwykle zróżnicowanie - burzliwe dyskusje trwają od lat i nie ustaną, dopóki pod dystrybutorem będziemy mieli wybór. Wielu kierowców uważa uszlachetnione paliwa za zbędny wydatek. Równie duża grupa twierdzi, że mając na względzie kondycję samochodu, warto głębiej sięgnąć do portfela.
Podjęcia decyzji nie ułatwiają informacje zawarte na stronach internetowych poszczególnych koncernów. O ile rekomendowanie i zachwalanie droższych paliw nie zaskakuje, tak do myślenia dają opisy zwykłych paliw, które również mają chronić silnik przed osadami, czyścić, a nawet zmniejszać spalanie... W czym tkwi haczyk? Benzyny i oleje napędowe muszą spełniać polskie i unijne normy. Poza nimi istnieje także Światowa Karta Paliw, która opisuje przeróżne parametry paliw, dając podstawę do zaliczenia ich do jednej z czterech kategorii. Uszlachetnione paliwa spełniają wymogi wyższych kategorii, co jest gwarantuje, że w minimalnym stopniu oddziałują na silnik.
fot. Newspress