TOP 10 | Sportowe pickupy
Pickup kojarzy się z wołem roboczym, jednak znamy wiele przypadków, gdy na bazie samochodu użytkowego powstały elektryzujące maszyny z zacięciem sportowym. Dziś przedstawiamy dziesięć ciekawych samochodów "z paką", które mogą stawić czoła wielu coupe...
1. GMC Syclone
GMC Scylone powstał w oparciu o standardowego pickupa, Chevroleta S-10 (dostępnego również pod marką GMC), jednak zakres zmian był poważny. Przez całe lata osiemdziesiąte ten niewielki, jak na warunki amerykańskie, pickup był wyposażany w czterocylindrowe silniki benzynowe, niezbyt mocne jednostki V6 oraz diesla.
Inżynierowie GMC chcieli stworzyć najszybszego pickupa na świecie, więc w komorze silnika znalazła się turbosprężarka, która podnosiła moc jednostki V6 Vortec o pojemności 4,3-litra do 284 KM. Moc była przenoszona na cztery koła (z czego 65% momentu kierowano na tył) za pośrednictwem czterobiegowego automatu. Ciekawostką jest fakt, że w momencie premiery, w 1991 roku, GMC Syclone był szybszy od Ferrari 348ts – co prawda tylko w podczas przyspieszania do 60 mph (robił to w 5.3 s!), ale to zawsze sukces (Car and Driver, wrzesień 1991). Tym bardziej, że samochód kosztował 25 970 dol., a Ferrari było wycenione na 122 180 dolarów.
2. Chevrolet SSR
Chevrolet SSR to jeden z bardziej odważnych projektów tego producenta – styliści urządzili powrót do lat pięćdziesiątych. Charakterystyczny grill, odważnie zarysowane błotniki i podwyższona centralna część maski – to przywodziło na myśl pickupy, które powstawały tuż po II Wojnie Światowej. Dużą atrakcją był fakt, że auto posiadało zdejmowany dach, który można było schować w przykrytej przestrzeni bagażowej.
Stylistykę retro połączono z podwoziem dobrze znanego Trailblazera i silnikiem V8 5,3-litra o mocy 293 KM. Z tym motorem nie był to najszybszy pickup świata, ale nie można było mu wiele zarzucić – do 100 km/h rozpędzał się w mniej niż 8 sekund. Od roku modelowego 2005, SSR był wyposażany w 395-konny motor z Corvetty C6 o pojemności 6-litrów, który później doczekał się modyfikacji podnoszących jego moc do 406 KM. Co ciekawe, istnieje możliwość zakupu używanego SSR w Polsce. Dwa egzemplarze, które są aktualnie wystawione na popularnym portalu aukcyjnym kosztują 83 i 109 tys. zł. Droższy ma większy, 6-litrowy silnik i pochodzi z 2005 roku. Tańszy to auto z samego początku produkcji (2003). Wysoka cena jest usprawiedliwiona faktem, że w momencie swojego debiutu SSR nie był tani – kosztował ok. 40 000 dolarów, czyli mniej więcej tyle ile Corvette.
3. Ford F-150 Tremor
Ford F-150 Tremor to powrót do zacnej tradycji sportowych pickupów, którą rozpoczął pierwszy model o przydomku Lighting. Tamte samochody były wyposażane w silniki V8, Tremor będzie pierwszym sportowym pickupem z jednostką EcoBoost. A to oznacza jedno – V6 zamiast V8. Na szczęście, dzięki doładowaniu, 3,5-litrowy silnik jest w stanie wykrzesać 370 KM, więc na brak wrażeni nie powinniśmy narzekać. Moc w sportowym Fordzie jest przenoszona na tylne koła za pośrednictwem 6-biegowego automatu.
Ostatni Ford F-150 Lighting wyjechał z fabryki w 2004 roku, więc po dziesięcioletniej przerwie w produkcji szybkiego pickupa, z pewnością znajdą się chętni. Nawet, jeśli nie będzie miał świetnie brzmiącego V8.
4. Dodge Ram SRT-10
Silnik z Vipera w pickupie? To musi być elektryzujące. Pod maską Dodge’a Ram znalazł się 8,3-litrowy motor V10 o mocy 517 KM, który pozwalał na rozpędzenie się do 246 km/h i osiągnięcie 100 km/h w około 5 sekund (0-60 mph – 4.9 s.).
Auto było początkowo oferowane tylko w wersji z pojedynczą kabiną, jednak szybko okazało się, że jest zapotrzebowanie na wersję czterodrzwiową. Łącznie w latach 2004 – 2006 udało się wyprodukować 9527 egzemplarzy.
5. Ford F-150 SVT Raptor
Ford F-150 SVT Raptor wygląda groźnie, choć dzięki swojemu prześwitowi i dużym oponom, bardziej kojarzy się z samochodem w teren niż z mistrzem asfaltowych prostych. Dzięki świetnemu zawieszeniu, który powstał przy udziale FOX Racing Shox (amortyzatory), samochód poradzi sobie poza ubitymi szlakami, a w trasie potencjał pokaże 6,2-litrowy silnik V8, którego możliwości zaskoczą nie jednego kierowcę samochodu osobowego.
6. HSV Maloo R8
Pickupy kojarzą się nam głównie z USA, ale w Australii ich popularność jest całkiem spora, co owocuje pojawianiem się wielu ciekawych pojazdów. Jednym z nich jest HSV Maloo, który dzierży miano najszybszego pickupa na świecie (według Księgi Rekordów Guinessa) – samochód osiągnął 271 km/h. Najnowsza wersja (seria E) jest wyposażana w 442-konny silnik LS3 V8 6,2-litra, a producent ma w ofercie również wersję specjalną o mocy 462 KM.
Co ciekawe, Maloo R8 wyposażony w pakiet SV Enhanced kosztuje ok. 73 tys. dolarów australijskich, co jest odpowiednikiem około 200 tys. zł, czyli ceny, którą można osiągnąć nieco doposażając 3-litrową Navarę w polskim salonie.
7. Chevrolet 454 SS
Chevrolet 454 SS na pierwszy rzut oka nie wyglądał jak drogowy „killer” – kilka czerwonych oznaczeń, felgi rodem z muscle cara, ale zapewne wielu kierowców przekonywało się, że to nie zwykły Chevrolet C1500 dopiero, gdy 454 SS zabierał się do wyprzedzania.
Pod maską znajdowało się monstrum o pojemności 7,4-litra, które produkowało około 233 KM. Na tle innych przedstawianych pickupów wydaje się to stosunkowo niewiele, ale przyspieszenie do 100 km/h w granicach 8 sekund pozwalało nazwać Chevy’ego szybkim. Camaro RS (V8 o mocy 172 KM) w sprincie radził sobie podobnie, a podstawowa wersja z silnikiem V6 była nawet wolniejsza.
8. Dodge Li'l Red Express
Koniec lat siedemdziesiątych to początek historii szybkich pickupów. Jednym z pierwszych przedstawicieli był Li'l Red Express – pickup Dodge’a, którego produkcja rozpoczęła się w 1978 roku. Auto wyróżniało się charakterystycznym wydechem, jakby wyjętym z amerykańskiej ciężarówki.
Dodge był napędzany 228-konnym silnikiem V8, który pierwotnie był wykorzystywany w radiowozach. Samochód na pokonanie 1/4 mili potrzebował 15,7 sekundy, osiągając na końcu prostej ponad 140 km/h.
9. Toyota Tundra TRD
Dzisiejsze zestawienie jest zdominowane przez samochody z Nowego Świata. Toyota nie jest w stanie tego przełamać: mimo, że to produkt japońskiej marki, to Tundra jest jak najbardziej amerykańskim typem pickupa. Wielka, wyposażona w duże silniki i produkowana w USA.
Najciekawszym modelem jest wersja TRD, czyli wariant zmodyfikowany przez Toyota Racing Development. Inżynierowie za bazę do produkcji naprawdę szybkiego pickupa wzięli motor V8 5,7-litra, który produkuje 386 KM. Po doładowaniu silnika turbosprężarką motor rozwija 511 KM. Amerykańscy dziennikarze, który brali na testy doładowaną Tundrę osiągali wyniki w przyspieszeniu 0 – 60 mph w granicach 5,2 sekundy. Rekordowym wynikiem popisali się redaktorzy Motor Trend, którzy osiągnęli tę prędkość w 4,4 sekundy. To oznacza, że pickup może konkurować z wieloma sportowymi coupe z wysokiej półki.
Co ciekawe, Tundra TRD nie jest specjalną, drogą wersją limitowaną. Paczkę zawierającą kompletny zestaw do przeróbki standardowego modelu z jednostką 5,7-litra można zamówić w internecie za niespełna 5600 dolarów i założyć bez utraty gwarancji w serwisie Toyoty lub innym warsztacie.
10. Chevrolet El Camino 454 SS LS6
Świat motoryzacji przed kryzysem paliwowym lat siedemdziesiątych był piękny. Szczególnie dla Amerykanów, którzy mogli przebierać w ogromnych samochodach napędzanych słusznej wielkości jednostkami V8. Na rok modelowy 1970, Chevrolet przygotował potężne uderzenie – wykorzystał swój najmocniejszy silnik do napędu El Camino, który nie był typowym pickupem – łączył w sobie komfort osobowego modelu Chevelle z pakownością charakterystyczną dla samochodów użytkowych.
W wersji 454 SS LS6 samochód dysponował mocą 457 KM, którą generował motor o pojemności 7,4-litra. Tak duża moc i potężny moment obrotowy (678 Nm) pozwalały na ponadprzeciętnie szybką jazdę. Nic dziwnego, że dziś to poszukiwany klasyk.