TOP 10 | Samochody z kotem w nazwie
Pośród tysięcy nazw samochodów możemy odnaleźć wiele odnoszących się do świata zwierząt. Najpopularniejsze są chyba wszystkie rodzaje kotów, ale nie każdy samochód był tak drapieżny, jak gatunek, od którego zaczerpnięto nazwę...
Kwestia porządkowa: w zestawieniu pominęliśmy Jaguara, markę o kociej nazwie, stawiając jedynie na modele odwołujące się do świata zwierząt, choć w jednym przypadku pozwoliliśmy sobie naciągnąć to kryterium. Patriotyczne pobudki.
1. Mercury Cougar
Mercury, należący do Forda, produkował nieco bardziej luksusowe odmiany popularnych samochodów z niebieskim owalem na masce. Cougar, czyli przestylizowany Mustang, pojawił się w 1967 roku i przez kilka dekad był samochodem dla osób szukających sportowych wrażeń.
Pierwsza generacja, bazująca na Mustangu, robiła wrażenie i pasowała do swojej kociej nazwy. Czy Cougar był tak zwinny jak kuguar? Chyba nie, ale na pewno robił wrażenie. Przynajmniej do połowy lat siedemdziesiątych. Później samochód stracił swój sportowy charakter.
2. De Tomaso Pantera
Pantera nie miała łatwego zadania – musiała konkurować z Ferrari i Lamborghini, ale znalazła kilka tysięcy nabywców, których urzekła bezkompromisowa stylizacja i świetne osiągi.
Zwierzęta z gatunku panter wyróżniają się zwinnością, siłą i wytrzymałością. Przyglądając się specyfikacji De Tomaso, widać, że w świecie motoryzacji, Pantera była takim kotem. Fordowski silnik o pojemności 5.8-litra (351 cu) osiągający 335 – 385 KM pozwalał na szaleńczą jazdę. Pantera przyspieszała do 100 km/h w okolicach 5,5 sekundy i osiągała 256 km/h. Na początku lat siedemdziesiątych to wystarczyło, aby konkurować na rynku z Ferrari 308 GTB.
3. Sunbeam Tiger
Sunbeam, mimo swojej delikatnej, klasycznej stylizacji, to prawdziwy tygrys – pod maską ukryto bowiem silnik V8 produkcji Forda o pojemności 4,3 lub 4,7-litra. Mimo, że podstawowa moc amerykańskich silników nie robiła wielkiego wrażenia (165 KM w przypadku mniejszego motoru), to można było ją łatwo podnieść. A Tiger ważył niespełna 1,2 tony, więc był doskonałym samochodem do sportu, co widać także dziś – w zawodach youngtimerów w Wielkiej Brytanii.
Fot. Katherine Tompkins, flickr.com, na lic. Creative Commons 2.0
4. Nissan Leopard
Leopard to nazwa idealna do samochodu sportowego, ale limuzyny? Cóż, Nissan zdecydował się tak nazwać swojego sedana o sportowym zacięciu, który był dostępny również w wersji coupe. Model był oferowany na rynku przez prawie dwie dekady i doczekał się czterech generacji i kilku ciekawych wersji silnikowych.
Najmocniejszym wariantem było V8 o pojemności 4,1-litra i mocy 270 KM, montowane w trzeciej, najbardziej obłej generacji, znanej również jako Infiniti J30. W historii Leoparda najbardziej popularne były jednostki V6 o pojemnościach od 2 do 3 litrów.
5. Buick Wildcat
Wildcat to angielskie określenie żbika, niewielkiego dzikiego kota, co niezbyt dobrze pasuje do Buicka, który jest typowym amerykańskim samochodem typu full-size mierzącym 5,6-metra w wersji sedan i nieco mniej w wariancie cabrio. Dorzuciwszy do tego masę wynoszącą prawie dwie tony, utwierdzamy się w przekonaniu, że samochód nie ma gabarytów żbika.
Buick Wildcat nie osiągnął zaskakującej kariery – był produkowany w latach 1963 – 1970. W tym czasie powstały dwie generacje napędzane potężnymi jednostkami V8, z których najmniejsza miała 6,6-litra.
6. Bowler Wildcat
Znacznie bardziej do żbika pasuje Bowler – bezkompromisowy samochód terenowy tworzony przez niewielką manufakturę, która do napędzania swojego potworka wykorzystuje benzynowe silniki V8 z Range Rovera, Jaguara oraz diesla V6.
W projekcie karoserii można dostrzec elementy z Land Rovera Defendera, ale całość nadwozia jest wykonana z włókna szklanego, co gwarantuje niską wagę. Wildcat został zbudowany na solidnej ramie, ma standardowo zamontowaną klatkę bezpieczeństwa, co ułatwia wykorzystanie go w sporcie, do którego jest wprost stworzony – jest szybszy od niejednego sportowego coupe.
7. Leopard 6-litre Roadster
Szwedzkie pieniądze i polska myśl techniczna pozwoliły na powstanie Leoparda – roadstera utrzymanego w stylizacji retro, którego napędza 405-konny silnik V8 z Corvetty. Egzemplarze przedprodukcyjne powstały w 2006 roku. Pierwszy z nich jest nawet w sprzedaży. Za auto z przebiegiem 6000 km należy zapłacić 105 tys. euro. Chętni muszą odebrać go ze Szwecji.
8. Ford Puma
W tym zestawieniu Puma nie robi szczególnego wrażenia, jednak w momencie swojej premiery była całkiem udanym, odważnie wystylizowanym samochodem, który starał się wkraść głównie do kobiecych serc.
Podstawowa wersja silnikowa, 1.4 dawała możliwość konkurowania ceną z Oplem Tigrą, ale w ofercie były również jednostki 1.6 i 1.7. W najmocniejszym wariancie o mocy 155-koni, Puma mogła rozpędzić się do 100 km/h w mniej niż 8 sekund, jednak takich egzemplarzy jest niewiele na rynku wtórnym.
9. Bill Thomas Cheetah
Wszyscy pamiętają o AC Cobra, legendarnej konstrukcji Carrolla Shelby’ego, a mniejszą popularnością cieszy się jego konkurent – Cheetah. To kolejny gepard w naszym kocim zestawieniu, ale warty tego miejsca.
Miał być zabójcą Cobry, więc ważna była moc i waga. Za pierwsze odpowiadał silnik z Corvette; drugie gwarantowało lekkie, aluminiowe nadwozie oparte na ramie. Samochód ważył około 780 kg i radził sobie niesamowicie na torze. Thomasowi udało się wyprodukować jedynie kilkanaście egzemplarzy, jednak dziś możliwe jest zamówienie auta zbudowanego współcześnie wedle oryginalnej specyfikacji. Cena – 79,500 dolarów.
Fot. Jim Culp, flickr.com, na lic. Creative Commons 2.0; twm1340, flickr.com, na lic. Creative Commons 2.0
10. Reliant Kitten
Po pumach, lampartach i tygrysach przyszedł czas na łagodnego kotka. Reliant Kitten bez wątpienia nie mógł nazywać się groźnie. Wygląda niewinnie, a do tego jest niezbyt urodziwy.
Kitten był produkowany w latach 1975 – 1982 jako mały, miejski pojazd dla Brytyjczyków. Silnik 0,8-litra nie kusił mocą, ale auto, dzięki zastosowaniu włókna szklanego, ważyło nieco ponad pół tony. Warto zaznaczyć, że Reliant Kitten nie był konkurentem Mini – ręczna produkcja nie pozwalała na dużą produkcję i niską cenę. „Kotków” wyprodukowano nieco ponad 4 tysiące.