Test Drive Unlimited 2 - poczuć słońce w marcu
Test Drive Unlimited 2 powinno pojawić się na naszych konsolach i pecetach jeszcze w ubiegłym roku, jednak zapewne w związku z długo wyczekiwaną premierą Gran Turismo 5, wydawca zdecydował się wpuścić swoją grę kilka miesięcy później. Studio Eden Games miało więc całkiem sporo czasu na doszlifowanie swojego produktu. Czy należycie go spożytkowali?
Ogromne dwie wyspy (Ibiza i Oahu), ponad setka doskonale odwzorowanych samochodów oraz masa zadań do wykonania – nie da się zaprzeczyć – ta gra jest bardzo rozbudowana. Ci, którzy grali w pierwszą część Test Drive Unlimited znają filozofię rozgrywki – miejscówki zostały pokryte siecią różnego rodzaju dróg. W miasteczkach umiejscowiono salony samochodowe, na drogach znajdują się punkty, gdzie można rozpocząć wyścigi, a zabawa polega na zwyciężaniu w różnych konkurencjach – wyścigach od punktu A do B, eliminatorze (wyścig ma kilka okrążeń i po każdym z nich odpada ostatni), próbach czasowych oraz pojedynkach prędkości, gdzie fotoradary badają naszą maksymalną prędkość w określonych miejscach trasy. Zwycięstwa dają nam pieniądze, za które kupujemy lśniące hothatche, kabriolety, smukłe coupe oraz rasowe wyścigówki. Do tego rdzenia gry wyścigowej dodano elementy społecznościowe, kojarzące się z popularnym wśród nastolatek symulatorem życia The Sims – można kupować ubrania, jeździć do fryzjera, a nawet chirurga plastycznego! Podczas gry zbieramy punkty doświadczenia – zdobywamy je za dobre miejsca na mecie wyścigów i prób czasowych oraz za różne akcje poboczne związane z multiplayerem i zbieractwem – na wyspach twórcy rozmieścili setki różnego rodzaju sekretów do odkrycia – w krzach znajduje się masa wraków, a na każdej z wysp umiejscowiono szereg punktów widokowych, które trzeba odkryć.
Ponadto Eden Games postarało się o stworzenie otoczki fabularnej. Niestety nie jest ona interesująca. Oczywiście po grze wyścigowej nikt nie oczekuje wspaniałej, pełnej zwrotów akcji, historii, ale nie można zaniżać poziomu do tego stopnia jak zrobili to scenarzyści recenzowanej pozycji.
Swoją przygodę w Test Drive Unlimited 2 zaczynamy na Ibizie w skórze parkingowego, który dzięki zbiegowi okoliczności może przejechać się krwistoczerwonym Ferrari. Robi to na tyle dobrze, że zostaje zaproszony do udziału w serii wyścigów, co jest furtką do bardzo szybkiego wzbogacenia się i licznych laurów. Niestety – dialogi są niesamowicie drętwe, podobnie jak sztuczne postacie oraz wydarzenia. Szkoda, że nic niewnoszących przerywników filmowych nie można przewinąć. Ciekawostką jest również policja, która jeździ po mieście i strzeże porządku w sposób bardzo wybiórczy. Jeśli wyprzedzimy radiowóz z prędkością 300 km/h to ich mina pozostanie niewzruszona. Podobnie będzie działo się gdy będziemy podróżować pod prąd na rondzie itd. Pasek niezadowolenia rośnie bardzo powoli i zanim policja ruszy do pościgu nabroić trzeba całkiem sporo.
Model jazdy mimo, że zręcznościowy, to jednak nie jest banalnie prosty. Czuć ogromną różnicę pomiędzy samochodami – zarówno jeśli chodzi o moc, jak i kwestie napędu – samochód napędzany na tylną oś zachowuje się inaczej niż pojazd o podobnej mocy, który ma napędzane przednie koła. Kolosalne znacznie na prowadzenie pojazdu ma również nawierzchnia – po asfalcie jeździ się zgoła odmiennie niż po szutrze czy trawie. Mokry asfalt jest o wiele bardziej zdradziecki niż suchy, a wypaść na zakręcie nie jest wcale tak trudno, jak mogłoby się wydawać.
Test Drive Unlimited 2 to gra sieciowa – oczywiście można grać samodzielnie, jednak mimo wszystko gra nabiera rumieńców podczas wyścigów online. Nawet jeśli bierzemy udział w zwykłych wyścigach w ramach mistrzostw Solar Crown, to po drogach jeżdżą inni gracze. Można ich spotkać również w biurach nieruchomości, szkołach jazdy itd. Podczas gry sieciowej można ścigać się z nimi w wyścigach, rzucać wyzwania i samemu kreować trasę przejazdu, a nawet zrzeszać się w klubach. Powoduje to, że TDU 2 jest doskonałym narzędziem socjalizującym miłośników motoryzacji.
Lista dostępnych samochodów zawiera przeszło sto pozycji więc nie sposób jej zamieszczać, jednak warto wspomnieć, że twórcy postarali się o przekrojowe potraktowanie tematu - mamy tutaj zarówno małe auta miejskie (Alfa Romeo MiTo), jak i klasyki (Mercedes 300 SL Gullwing), sportowe coupe (Lotus Evora), kabriolety (Ferrari California), bezkompromisowe wyścigówki (Caterham Superlight R500, Ariel Atom), supersamochody (Ferrari Enzo, Bugatti Veyron 16.4 Super Sport) oraz po raz pierwszy w serii - SUV-y (Land Rover - Range Rover Sport, Volkswagen Touareg V10 TDI), które zastąpiły motocykle obecne w poprzedniczce.
Gra bazuje na tym samym silniku graficznym co pierwsza część (wydana w 2006 roku). Do jakości odwzorowana modeli pojazdów zastrzeżeń mieć nie można – na bardzo mocnym komputerze, Test Drive Unlimited 2 może wyglądać bardzo ładnie, jednak decydując się na wersję konsolową, pogodzić trzeba się z gorszą jakością tekstur. Oceniając warstwę wizualną nie sposób nie zwrócić uwagi na starannie przygotowane wnętrza pojazdów, które w mojej ocenie prezentują się lepiej niż te w Gran Turismo 5. Szkoda, że jakość odwzorowania otoczenia nie jest najwyższa – lokacje są co prawda zróżnicowane i dość urokliwe ale brak ingerencji w otoczenie niesamowicie razi – uderzenie w latarnie czy barierkę nie spowoduje jej deformacji. Brakuje również ludzi na ulicach, przez co jest niesamowicie pusto.
Cenega, wydawca gry zdecydował się na przygotowanie polskiej wersji tylko w przypadku pecetów. Mimo, że wiele do zagrania nie było, to zespół lokalizujący zdecydował się zatrudnić gwiazdy (pewnie z myślą o tym, że te nazwiska sprzedadzą TDU 2). W najważniejsze role w grze wcielają się Reni Jusis i Maciej Maleńczuk, który wypadają raczej nieźle, jednak trzeba im współczuć, że musieli męczyć się z tak sztampowymi dialogami. W samym spolszczeniu odnaleźć można kilka drobnych błędów.
Twórcy Test Drive Unlimited 2 nie mieli pomysłu jak polepszyć główny rdzeń swojej gry, czyli wyścigi, więc wprowadzili do drugiej części masę dodatków, które postrzegane pojedynczo nie mają dużego wpływu na charakter zabawy, jednak po kumulacji, zmieniają rozgrywkę. Zamiast ścigać się, zarabiać pieniądze i kupować coraz to szybsze samochody, robimy operacje plastyczne, zmieniamy fryzury i szukamy wraków na wyspach. Ktoś powie, że nie jest to wymagane – fakt – ja przejeździłem wiele wyścigów nie ściągając nawet koszuli parkingowego, jednak mimo wszystko chcąc brać udział w życiu społeczności Test Drive Unlimited 2, musimy korzystać z tych funkcji. Tym bardziej, że każda nawet najmniejsza akcja wpływa na nasz poziom doświadczenia, który podobnie jak w grach MMO typu World of Warcraft, jest wyznacznikiem naszego statusu w grze.
Czy nowa gra Eden Games jest lepsza od poprzedniczki? Ciężko to stwierdzić, jednak pewnym jest że jest to twórcze rozwinięcie pomysłu. Może jednak gdyby więcej pary poszło w rzeczy związane z samymi wyścigami a nie dodatkami, to kariera i fabuła nie byłby takie nudne?