Stereotypy - ostrożność wskazana!
O tym jak krzywdzące potrafią być utarte stereotypy zdołaliśmy się już przekonać parokrotnie, chociażby przy okazji zakończonego niedawno Euro 2012 i pamiętnego dokumentu brytyjskiej stacji telewizyjnej BBC na temat rasizmu i antysemityzmu w Polsce. Jednak ze stereotypami zmagają się nie tylko ludzie, ale także producenci aut, szczególnie ci znad Sekwany. Bo rzekomo każde francuskie auto to zwykły szajs, a każdy "japończyk" to uosobienie najlepszych cech samochodu. Jednak czy oby na pewno?
Tak jak wszystkich ludzi nie powinno się mierzyć tą samą miarą, tak wszystkich samochodów nie powinno się postrzegać przez pryzmat znaku na masce. To, że ktoś skrajnie nieodpowiedzialny i niedojrzały nabazgrał antysemickie symbole na ścianie budynku wcale nie oznacza, że całe społeczeństwo dzierży antysemickie poglądy. Podobnie w świecie „czterech kółek” – czy jeden wybitnie doskonały produkt czy też jedno wyjątkowo niefortunne auto powinno rzutować na cały dorobek marki i jego postrzeganie przez odbiorców?
Każdy, nawet szczególnie niezainteresowany motoryzacją, użytkownik samochodu z pewnością na jakimś etapie swojej motoryzacyjnej egzystencji usłyszał, że najmniej problematycznymi samochodami są auta japońskie. Honda, Mazda, Toyota czy Nissan to w utartej przez lata opinii wielu samochody godne polecenia, takie które nigdy nie zawodzą swoich właścicieli. Z kolei auta francuskie (Peugeot, Renault, Citroen) to samochody, od których wielbiciele świętego spokoju powinni trzymać się z daleka. Zresztą daleko nie trzeba szukać – także w świecie osób zawodowo lub hobbystycznie zajmujących się tematyką motoryzacyjną często stereotypy przyćmiewają zdroworozsądkowe postrzeganie samochodów określonych marek.
Przykładem „żerowania” na opinii są niektóre modele Mercedesa. Owszem, w latach 70-tych, 80-tych i w początkach lat 90-tych konstrukcje z trójramienną gwiazdą na masce uchodziły za auta wręcz pancerne, którym nie straszne były ani ogromne przebiegi, ani też trudne warunki eksploatacji. Stare, poczciwe Mercedesy (W123, W124) spokojnie przejeżdżały pół miliona kilometrów i właściwie eksploatowane spokojnie mogły nawet dobić do miliona i więcej kilometrów. Jednak pod koniec lat 90-tych i na początku nowego Millenium „coś” zaczęło się psuć. Znany z legendarnej jakości wykonania i trwałości Mercedes wypuścił na rynek modele (m.in. rdzewiejący W210 i płatający elektroniczne figle W211 oraz chimeryczny Mercedes A Klasse), których trwałość i jakość wykonania były dalekie od ideału. A jednak pomimo tych wpadek jakościowych Mercedes nadal przez wielu uosabiany jest z synonim legendarnej trwałości i jakości wykonania. Na szczęście, ostatnimi czasy Mercedes ponownie staje się wzorcem precyzyjnej jakości wykonania - jakość aut wyraźnie się poprawia.
Podobnie było w przypadku niektórych aut japońskich. Mazda 626 i 6, Nissan Primera, Honda Civic i Accord to samochody, które wszystkim kojarzą się z legendarną trwałością i doskonałą jakością wykonania. A jednak także wśród wymienionych aut zdarzały się egzemplarze i generacje, które zmagały się z niedoskonałościami technicznymi. Ot, chociażby Mazda 626 GF – samochód, który mechanicznie faktycznie potrafił zawstydzić niejednego Europejczyka, jednak za sprawą wszechobecnej korozji (podwozie, ranty nadkoli, krawędzie drzwi, elementy układu hamulcowego) i zapiekających się zacisków hamulcowych właścicieli często doprowadzał do szewskiej pasji. Podobnie Nissan Primera P12 – samochód, który za sprawą wariującej wszechobecnej elektroniki wielu właścicieli na zawsze zniechęcił do japońskich samochodów. Honda Accord siódmej generacji to samochód uchodzący za wzór do naśladowania. Podobnie pierwszy hondowski silnik wysokoprężny 2.2 i-CTDi o mocy 140 KM – w opinii wielu motor idealny. A jednak także takiemu „perfekcjoniście” zdarzają się wpadki – hałaśliwy niewymienny napęd rozrządu (łańcuch) kwalifikujący się do wymiany już przy przebiegu 100 tys. km zdecydowanie nie przystoi komuś dzierżącemu tytuł idealnego!
Także tak uznane w opinii wielu auto jak Mazda 6 pierwszej generacji potrafi zaskoczyć, negatywnie zaskoczyć. Wystarczy przyjrzeć się korodującym rantom tylnych nadkoli czy przerdzewiałemu podwoziu auta, by uświadomić sobie, że coś takiego jak „auto idealne” nie istnieje. Mechanicznie ponoć Mazdzie 6 nie można wiele zarzucić – a jednak znane są awarie niewymiennej pompy paliwa (?) w „świetnych” silnikach benzynowych czy problemy z układem wtryskowym w wersjach wysokoprężnych (gigantyczne koszty naprawy). Czy wobec tego osoba, która właśnie wydala 7 – 8 tys. PLN na naprawę „niezawodnego” auta także uzna, że Mazda 6 to fantastyczny samochód?
O samochodach z ojczyzny Nicolasa Sarkozy’ego powiedziano już wiele złego. Szczególnie nieciekawą opinią cieszy się Renault Laguna drugiej generacji, która swego czasu uchodziła za jedno z najbardziej awaryjnych aut na rynku. Liczne akcje serwisowe i modyfikacje sprawiły jednak, że auta z końcówki produkcji, szczególnie wersje benzynowe, sprawują się całkiem przyzwoicie, na pewno nie gorzej niż wielu niemieckich czy japońskich rywali. A jednak fatalna opinia i głęboko zakorzeniona niechęć nadal nad samochodem ciążą, stąd ceny używanych aut są bardzo niskie.
Citroen i Peugeot – marki, które wielu także kojarzą się z problemami. Jednak w dorobku tych francuskich producentów znajduje się szereg aut, które jakością wykonania i trwałością mogą rywalizować z najlepszymi japońskimi czy niemieckimi wzorcami. Ot, chociażby Citroen Xantia czy Peugeot 406 – samochody mechanicznie wręcz wzorowe (o ile w należyty sposób się o nie dba). Jednak w opinii wielu są ponadprzeciętnie awaryjne, bo… są francuskie!
Stereotypy niestety rządzą światem, także tym motoryzacyjnym. Dlaczego? Bo zdecydowanie łatwiej jest zaadoptować zdanie na jakiś konkretny temat zasłyszane gdzieś od kogoś (chociażby na podstawie opinii innych) i trzymać się go kurczowo, niż zdobyć się na wysiłek i samemu „dokopać” się do rzetelnej wiedzy. Niestety, powtarzając utarte opinie sami sobie wyrządzamy krzywdę, bo często sami stajemy się ofiarą tych stereotypów. Dlatego starajmy się nie rzucać słów na wiatr i nie powtarzać niesprawdzonych opinii. Pamiętajmy: nie każdy japoński samochód jest niezawodny i nie każde francuskie auto jest beznadziejne.