Samochody warte uwagi - gwarancja spokoju
Wyprodukowano JĄ w 1999 roku. W rękach pierwszego właściciela, który zakupił auto w polskim salonie w Gdańsku, Honda Civic VI, bo o tym aucie mowa, spędziła 7 lat. W 2006 roku auto przeszło w ręce drugiego właściciela. Na liczniku było wówczas 86 tys. km. W 2011 roku, kiedy drugi właściciel "pozbywał się" srebrnej Hondy, licznik wskazywał 131 tys. km. W tym okresie, czyli przez ponad 5 lat, w aucie wymieniano tylko płyny eksploatacyjne, elementy układu hamulcowego i tłumik końcowy. Nic ponadto. Dzięki garażowaniu ganiona za słabe zabezpieczenie antykorozyjne Honda nie nosiła także absolutnie żadnych oznak korozji. Czyżby ideał?
Ideały nie istnieją. Jednak samochody o wysokiej jakości wykonania i marginalnym poziomie usterkowości już jak najbardziej tak. Wystarczy tylko troszkę poszukać i nawet za stosunkowo niewielkie pieniądze można stać się właścicielem auta, które do serwisu będzie zaglądać tylko na okresowe wymiany oleju i elementów podlegających naturalnemu zużyciu.
W kategorii aut najtańszych (do 5 – 10 tys. PLN) prym wiodą konstrukcje japońskie i niemieckie. Toyoty (Corolla, Carina E, Starlet), Mazdy (626, 323), Hondy (Accord, Civic) Nissany (Micra, Primera, Sunny), Volkswageny (Golf, Passat), Audi (80), BMW (seria 5) i Mercedesy (W124). Jednak w przypadku tych ostatnich znalezienie zadbanego egzemplarza w podanej cenie graniczy niemal z cudem – większość aut tego typu jest mocno wyeksploatowana i pomimo solidnej budowy, poddaje się zębom czasu.
Wśród aut francuskich, uchodzących za awaryjne, także można znaleźć pewne rodzynki – bez wątpienia samochodem tego typu jest Renault 19 i pierwsza generacja Laguny – te modele przy odpowiednim serwisowaniu także nie powinny nastręczać nazbyt wielu problemów.
W przedziale 10 – 20 tys. PLN wybór jest już zdecydowanie większy, a i ryzyko nieprzewidzianych napraw wynikające z podeszłego wieku konstrukcji jest wyraźnie mniejsze. Jednak liderzy nadal są ci sami: Toyota (Corolla, Avensis, Yaris), Mazda (626, 323, Premacy), Honda (Accord, Civic), Nissan (Micra, Primera P11), a wśród marek niemieckich Audi (80, 90, A4, A6), BMW (seria 5), niektóre modele Volkswagena (Golf, Polo, Passat), Opla (Astra, Corsa) i Forda (Focus, Fiesta, Fusion).
Jednak lata 90-te i początek nowego Millenium to wyraźny spadek jakości dotychczasowych ikon niemieckiej motoryzacji – Mercedesa i Volkswagena. Rdzewiejące i problematyczne Mercedesy E Klasse (tzw. „okularniki”) czy też wyraźny spadek jakościowy ikony VW – modelu Passat (B5) – sprawiły, że japońskie konstrukcje (szczególne Toyota, Honda i Mazda) wyraźnie w statystykach niezawodności wyprzedziły niemieckich konkurentów. Wśród francuskich modeli na uwagę zasługują niedoceniane Citroeny – Xantia oraz Xsara, oraz Peugeot 406, które udowadniają, że francuskie konstrukcje także potrafią być dość solidne i w miarę niezawodne. Wśród modeli Renault pałeczkę pierwszeństwa przejął model Clio, który jakością wykonania wyraźnie przeskoczył ganioną zewsząd Lagunę II.
Wśród aut stosunkowo młodych, w cenie 20 – 30 tys. PLN i więcej, prym tradycyjnie już wiodą konstrukcje japońskie i niemieckie. Jednak coraz częściej w pierwszej dwudziestce najbardziej niezawodnych aut pojawiają się konstrukcje… koreańskie. Koreańczycy z Kii w ostatnim dziesięcioleciu pokonali ogromny dystans jakościowy i modelami cee’d i Rio udowadniają światu, że na budowie aut znają się nie gorzej niż Niemcy, czy Japończycy. Wśród najnowszych (2-3-letnich) konstrukcji włoskich i francuskich najwyżej uplasowały się modele Bravo (Fiat), Modus (Renault) i C1 (Citroen), które jakościowo tylko nieznacznie odstają od niemieckich i japońskich mistrzów.
Zatem decydując się na zakup auta warto przejrzeć fora dyskusyjne i zasoby Internetu w poszukiwaniu cennych informacji o jakości poszczególnych modeli aut. Niekwestionowanym i chyba najbardziej wiarygodnym źródłem informacji na temat auta są także warsztaty niezależne i mechanicy z dużym doświadczeniem zawodowym. Co prawda, wiedzą, którą dysponują, dzielą się niechętnie (w końcu im więcej awaryjnych aut, tym więcej pracy dla nich), ale każdą ich sugestię warto wziąć pod uwagę. Zresztą, mechanik doskonale zna się na tych autach, które najczęściej u niego goszczą – i właśnie tych modeli aut najlepiej unikać.