Polska Izba Motoryzacji: Samochody popowodziowe trafiają do sprzedaży
Tegoroczna powódź dotknęła również motoryzację a dokładniej samochody, których nie zdążono ewakuować przed nadchodzącą wodą. Właściciele, którzy wykupili ubezpieczenie AC – mogą spać spokojnie; w przypadku jednak obowiązkowego ubezpieczenia OC problem ma właściciel jak i nowy, potencjalny nabywca.
Do firm ubezpieczeniowych auta popowodziowe zgłaszane są tylko w przypadku, kiedy pojazd jest ubezpieczony w zakresie AC. Biorąc pod uwagę miejsca gdzie wystąpiła powódź, tylko niewielki procent pojazdów posiada tego typu ubezpieczenie. Pozostałe auta, bez polisy AC będą reanimowane w najtańszy z możliwych sposobów oraz prawdopodobnie wystawione do sprzedaży. Fakt, że pojazd był zalany w trakcie powodzi może zostać ukryty.
Co się zaś tyczy pojazdów posiadających polisę AC, niektóre towarzystwa ubezpieczeniowe uprościły procedurę oględzin ograniczając ją do stwierdzenia do jakiego poziomu pojazd został zalany (czy woda dostała się do środka, czy zalała samochód po dach), jakie zewnętrzne i wewnętrzne elementy wyposażenia noszą ślady zalania? (w przypadku gdy pojazdy zostały zalane np. w garażu). Natomiast gdy pojazd został przemieszczony w wyniku działania fali powodziowej, opisuje się również uszkodzenia mechaniczne nadwozia pojazdu jakie mogły wystąpić w wyniku przemieszczania się samochodu. Rzeczoznawcy nie odnoszą się przy tego typu oględzinach do żadnych elementów mechanicznych pojazdów, ponieważ w zasadzie nie są w stanie stwierdzić bez stanowiska warsztatowego i demontażu (co generuje koszty) w jakim stanie znajdują się elementy mechaniczne samochodu. Nieznane również jest rzeczoznawcy wykonującemu oględziny, czy były np. próby uruchamiania samochodu przed jego przyjazdem. Wszystko to skłania towarzystwa ubezpieczeniowe do rozliczania w większości przypadków szkód popowodziowych jako szkody całkowite. Właściciel auta zgłasza z polisy AC szkodę, inkasuje należne mu odszkodowanie zatrzymując swój pojazd, po czym jak w przypadku pojazdów nieubezpieczonych najtańszym możliwym sposobem reanimuje go i wystawia do sprzedaży. Również często ukrywając fakt, iż oferowany przez niego samochód jest pojazdem popowodziowym.
- Oczywiście naprawa jest możliwa i rzetelne jej przeprowadzenie zminimalizuje ewentualne awarie takiego podtopionego samochodu w dalszej eksploatacji – mówi Roman Kantorski, Prezes Polskiej Izby Motoryzacji. – Trzeba jednak liczyć się z wysokimi kosztami takiej naprawy chociaż też nie można tego generalizować ponieważ wszystko zależy od stopnia zalania takiego pojazdu. I tak np. jeżeli woda zalała silnik trzeba liczyć się z jego rdzewieniem od wewnątrz; jeżeli elektrykę – trzeba liczyć się z jej całkowitą wymianą na nową co w przypadku samochodów kilkuletnich jest zarówno drogie a w przypadku jedynie osuszenia takich instalacji może mieć wpływ na bezpieczeństwo podczas jazdy ponieważ samochody nowe czy też kilkuletnie są „naszpikowane" elektroniką, komputerami a jak wiadomo elementy te wody nie tolerują – wyjaśnia Prezes Kantorski.
Gdy istnieje podejrzenie, iż samochód pochodzi z terenów popowodziowych eksperci rynku zalecają aby do umowy kupna – sprzedaży dodać klauzulę (oświadczenie) że samochód nie został zalany. Wówczas łatwiej będzie nowemu właścicielowi dochodzić swoich praw w sądzie. Jednakże tylko gruntowne sprawdzenie samochodu – jego podzespołów w stacji obsługi – da rzeczywisty obraz czy auto jest popowodziowe czy nie.
fot. longer1