Perfumy w oczach Mazdy - Mazda
Są osoby, które tak bardzo kochają markę swojego auta, że najchętniej wytatuowałyby sobie jej emblemat na potylicy. Tylko, że w naszym kraju takie zachowanie grozi podświadomym wykluczeniem ze społeczeństwa i trzeba szukać innych metod. Breloczek z logo producenta? Nie, to takie pospolite. To może firmowa bluza albo czapka z daszkiem? No, to jest chyba jeszcze gorsze od tego tatuażu. A gdyby tak używać perfum, które firmuje ulubiony koncern samochodowy?
Dokładnie tak, Mazda wpadła na całkiem niezły pomysł. Dogadała się z polskimi projektantami, zadzwoniła do Kayah i zaprzyjaźniła się z firmą Douglas. Efekt? Będą nowe perfumy. Najlepsze jest to, że mężczyźni nie zostaną poszkodowani i też będą mogli „psiknąć się” po wyjściu z siłowni – zapach wyjdzie w wersji damskiej i męskiej. Tylko jak on właściwie będzie pachniał?
Odpowiedź jest wbrew pozorom bardzo prosta – nie wiadomo. Znane są za to wytyczne – nowy perfum ma odzwierciedlać filozofię, którą Mazda od 2002 roku głosi choćby za pomocą naszych telewizorów: Zoom-Zoom. A to oznacza, że ma być jedyny w swoim rodzaju, pełen energii, ekspresji i radości. No dobrze, tylko skąd wiadomo, że coś takiego się w ogóle spodoba? I właśnie tutaj do akcji wchodzą wszyscy, którzy czuwają nad tym projektem.
Douglas jest największą siecią perfumerii w naszym kraju, ma ponad 10 lat doświadczenia na rynku i „czuć go” w praktycznie każdym, większym centrum handlowym. To właśnie on jest kreatorem tej edycji zapachu. Statystyki pokazują, że w sieci jego sklepów około 90% klientów krąży po salonie, aż w końcu sięga po zapach lekki i orzeźwiający, coś w stylu Acqua di Goia. Dokładnie w taką nutę zapachową wpisuje się też filozofia Zoom-Zoom, a to oznacza, że ma szanse spodobać się klientom. Prawda jest taka, że propozycji zapachowych powstanie kilka, a o tym, która wejdzie do sprzedaży zdecydują dwie osobistości. Mazda – w końcu ktoś to nadzoruje i musi mieć jakiś głos w przedsięwzięciu. Kayah – jej akurat nie trzeba przedstawiać, producent liczy na to, że wspomoże wszystkich swoim nosem i pomoże wybrać tę jedyną, pożądaną nutę zapachową. Jednak to nie koniec niespodzianek.
Mazda chce, żeby jej miłośnicy też wkręcili się w to całe przedsięwzięcie, dlatego ogłosiła konkurs. Na czym on polega? Wystarczy od czasu do czasu miewać wizje i umieć trzymać ołówek w ręce – trzeba zaprojektować flakony na nowe zapachy Mazdy. Celem konkursu jest pobudzenie do działania i tworzenia, dlatego nie trzeba mieć na swoim koncie wystawy w Luwrze i rzeźby upchniętej za milion złotych na aukcji. Wystarczy sam pomysł. Prace można przesyłać od 18 kwietnia do 6 czerwca 2011 roku, a kategorie są dwie: projekt do wdrożenia i projekt z fantazją. Co trzeba zrobić żeby wygrać? To fakt, jest kilka sekretnych aspektów…
Warto zwrócić uwagę na to, żeby koncepcja była spójna dla wersji damskiej i męskiej. Do tego producent obecnie wprowadza w swoich autach nową linię stylistyczną o nazwie „KODO – dusza ruchu”. Teraz łatwo można sobie dopowiedzieć resztę – przydałoby się, żeby flakon też podążał tą ścieżką i przy okazji zawierał w sobie filozofię „Zoom-Zoom”. Oryginalność, innowacyjność, estetyka – przy dobrym projekcie to wyjdzie już samo. Fakt, wszystko brzmi dość dziwnie i abstrakcyjnie, ale każdy ma w sobie ukrytą duszę większego lub mniejszego artysty i pewnie będzie w stanie przetłumaczyć sobie to na swój język. A warto to zrobić, bo jak to w życiu bywa – nie ma nic za darmo. Zwycięzca konkursu dostanie zestaw toreb podróżnych Mazda oraz roczne stypendium na studiach podyplomowych w zakresie Design Management na wybranej uczelni w Polsce. Chyba, że nie chce się kształcić i woli gotówkę – wtedy w walizce będzie czekało 10 000zł. Są też nagrody dodatkowe – obok nawigacji TomTom za drugie miejsce przysługuje 4 000zł, a za wyróżnienie 2 000zł. Nawet najaktywniejsi internauci mogą liczyć na nagrodę – do rozdania są nawigacje. Tymczasem nowy zapach pojawi się jesienią w salonie Douglas House of Beauty, warto o tym pamiętać – żeby życie miało smaczek, ilość flakoników będzie ograniczona. Bluzy i czapki z daszkiem pójdą teraz przez to w niepamięć. Tatuaże na potylicy też.