Motoryzacyjna inwentaryzacja 2011
"Oby następny rok był lepszy" - pewnie większość osób myśli tak w ostatnią, grudniową noc podczas nieumyślnego celowania korkiem od szampana w czyjąś głowę. Tymczasem pojawia się również pewna refleksja: "Jaki właściwie był stary rok?". Nas interesuje to szczególnie pod względem motoryzacji.
Na samym początku najlepiej uświadomić sobie, że od 05.2011 rowerzyści otrzymali nowe przywileje. I warto o tym pamiętać żeby nie przestraszyć się, gdy rower zacznie zgrabnie przemykać środkowym pasem ronda, albo wyprzedzać wolno poruszające się auta (wcześniej musiały stać w korku, by manewr był zgodny z prawem). Podobnie ma się sprawa z drogami dla rowerów – w wielu przypadkach mają teraz pierwszeństwo przed drogami dla samochodów. To też warto sobie zakodować, bo zdziwienie przejdzie w przerażenie, gdy nieumyślnie popieści się zderzakiem rowerzystę poruszającego się zgodnie z nowym prawem. Wszelkie zmiany zostały dokładnie opisane w kodeksie.
Istnieje pewien skuteczny sposób na wpojenie kierowcom nowo obowiązujących reguł – wyższe mandaty. I tak w zeszłym roku zostały podniesione wszystkie kary dotyczące łamania praw rowerzystów przez kierowców aut. Ponieważ temat jest nudny i przykry, a artykuł niezbyt długi, to cały spis kwot mandatów można znaleźć w nowym taryfikatorze. Ale to nie znaczy, że rowerzyści pozostaną bezkarni – w ich przypadku również przybyły nowe pozycje i kwoty dotyczące utrudniania ruchu samochodom, czy poruszania się po chodniku.
Ciekawa kwestia dotyczy też obowiązkowego ubezpieczenia OC. Nowe prawo zostało co prawda uchwalone w zeszłym roku, ale wejdzie w życie dopiero teraz. Nie trzeba będzie się już martwić, że po zakupie używanego samochodu polisa zostanie automatycznie odnowiona. Do niedawna można było mieć spory problem, bo zapominalscy potrafili skończyć z dwiema polisami – starą i nową. Teraz trzeba już tylko pamiętać o jednym – żeby mieć jakiekolwiek ubezpieczenie OC. Pewnie nie każdego to zmartwi, ale kary za jego nieposiadanie po prostu wzrosły. Jednak ile można mówić o nudnym prawie.
Ciekawie wyglądają statystyki przygotowane przez Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR – wszelkie szczegółowe dane dostępne są na jego stronie domowej. Instytut wspierał się Centralną Ewidencją Pojazdów - obecnie to właśnie ona dysponuje chyba najdokładniejszymi danymi dotyczącymi rynku motoryzacyjnego w naszym kraju, ale jest w tym wszystkim jeden, drobny problem – żeby zrozumieć to, co ewidencja próbuje przekazać trzeba być albo pijanym, albo obcykanym w te klocki. Ale w końcu prasa jest od tego, żeby zaserwować wszystko w przyjemnej postaci, więc do dzieła.
Statystyki obejmują zeszły rok do listopada włącznie – dane z grudnia nie zostały jeszcze oficjalnie opublikowane. Tak więc do 11.2011 zarejestrowaliśmy o 9% mniej samochodów niż w 2010 roku. Mało tego – w przypadku firm było to aż o 12,7% mniej rejestracji. Najlepiej sprzedają się w naszym kraju sedany, hatchbacki i kombi. W sumie nie ma w tym nic dziwnego, są najbardziej praktyczne – ich udział w rynku to 78,52%. Z kolei najpopularniejsza klasa samochodów osobowych to… No właśnie, jak myślicie? Tu też niespodzianki nie ma – najbardziej lubimy wozy kompaktowe z nadwoziem typu hatchback. Polacy mają też kilka ulubionych marek, które chętnie kupują.
Ciągle mówi się o miłości, którą darzymy Skodę. Ciężko powiedzieć ile jest w tym prawdy, ale statystyki nie kłamią – naprawdę ją lubimy. Podobnie jest w przypadku Forda i Opla, które w rankingu zajęły odpowiednio drugie i trzecie miejsce. A co z Volkswagenem? Uplasował się tuż za podium. Zdecydowanie ciekawszy jest jednak ranking marek Premium. Jak myślicie – które auta luksusowe zwykle od razu wpadają do głowy, gdy pomyśli się o walizce pieniędzy i uśmiechniętym facecie z salonu samochodowego? BMW, Mercedes, Audi…? Tymczasem te koncerny uplasowały się kolejno na drugim, trzecim i czwartym miejscu. W takim razie kto wygrał wyścig w 2011 roku? Volvo! Temat można jednak ogarnąć nieco dokładniej i przyjrzeć się poszczególnym klasom z bliska. W przypadku aut mini konkurentów bezsprzecznie pobił Fiat Panda. Segment B i C należy z kolei do Skody, a w klasie średniej góruje Volkswagen ze swoim Passatem. W segmencie E wygrało BMW Serii 5, ale za to żaden model tego producenta nie znalazł się na podium wśród aut luksusowych. Na nie trafiło Audi A8, zaraz z nim najchętniej kupowany był Mercedesa Klasy S i kolejne Audi – tym razem A7. Co ciekawe – w naszym kraju sprzedało się 13 Bentley’ów Continental, 4 Aston Martiny Rapide oraz po jednej sztuce Rolls Royce’a Phantom i Bentley’a Mulsanne. Jednak gdzie w tym wszystkim jest Volvo, które przecież wygrało ranking aut Premium? To wbrew pozorom bardzo proste - w zeszłym roku świetnie sprzedawały się wozy sportowo-rekreacyjne tego producenta, szczególnie model XC60 – stąd tak wysoka pozycja producenta na polskim rynku. A jak kształtowały się ceny wszystkich samochodów?
Cóż – źle. A wszystko przez to, że wzrosły o 4,08% w stosunku do zeszłego roku. Na szczęście można było liczyć na spore upusty. Jeśli chodzi o kwotę rabatu, to rekordzistą był Nissan Pathfinder – za 40 tys. zł można wyremontować sobie kawalerkę. Jednak w przypadku rabatu procentowego wygrał Citroen C1 – ten model można było kupić aż o 34% taniej. Średnia ważona ceny sprzedaży auta dla klienta indywidualnego wyniosła 68 006zł, z kolei firmy kupowały średnio samochody za 88 782zł – taka kwota miała głównie związek z możliwością odliczenia do 6 tys. zł podatku VAT. A co ze sprowadzaniem samochodów do kraju? Średnio wydaliśmy 9,5 tys. zł na sprowadzony samochód. Do tego w 2011 roku było ich 615 tys. sztuk i ponad 46% w dalszym ciągu stanowiły auta starsze niż 10 lat. Nie na miejscu byłoby, gdybyśmy nie podsumowali też naszych redakcyjnych osiągnięć.
Prócz testów większości ważnych i popularnych modeli zdobyliśmy prawdziwe perełki. Przetestowaliśmy elektryczną Teslę Roadster, która dysponowała takimi osiągami, że wszystkim robiło się słabo. Podobnie było z najmocniejszym Mercedesem Klasy C na świecie, którego „podkręciła” firma Carlsson – rykiem silnika płoszył ptaki w całej Europie. Oczywiście nie mogliśmy też zapomnieć o modnej ostatnio technologii hybrydowej – na nasz parking trafił między innymi Lexus RX450h, czy BMW X6 ActiveHybrid. W tej całej nowoczesności przydałoby się też trochę klasyki, dlatego na łamach portalu można było przeczytać też relację z prezentacji Chevroleta Camaro oraz test Forda Mustanga. Naszej uwadze nie umknęły również intrygujące auta używane. Zaprezentowaliśmy klasycznego Fiata Barchettę oraz zabytkowego Mercedesa SLC450. Fani wyszukanych technologii mieli również okazję poczytać o Mazdzie RX-8 z jednostką rotacyjną oraz rzadkim Lexusie SC430 naszpikowanym ciekawą technologią. Pozostaje jeszcze kwestia nowości prosto od koncernów samochodowych.
Przede wszystkim Fiat zaprezentował w zeszłym roku nową generację Pandy. To ważna informacja, bo Panda świetnie sprzedawała się w naszym kraju i była też u nas produkowana. Nowy model będą „skręcać” Włosi, a czy my dalej chętnie będziemy go kupować? To się okaże. Kilka miesięcy przed premierą Pandy został też zaprezentowany nowy Ford Focus. W jego przypadku sprawa jest jeszcze ciekawsza, bo poprzednika kochali zarówno klienci indywidualni jak i firmy. Przydałoby taki sukces powtórzyć. Rok 2011 zaserwował też jedną, ciekawą myśl: „Korea jest groźna”. I nie chodzi tu bombę biologiczną ukrytą w czyjejś piwnicy. Koreańscy producenci wypuścili mnóstwo ładnych, pomysłowych i dopracowanych aut – Kia Optima, Picanto, Hyundai i40, Velostar… Długo można tak wymieniać, ale póki co i tak pozostaje tylko czekać na reakcje nas samych. Kilka ważnych nowości przedstawił też Mercedes z SLK, CLS oraz ML na czele. Podobnie postąpiło BMW i Audi – w salonach można było kupić nowe A6, Q3 oraz Q5 spod znaku czterech pierścieni i Serię 3 wraz z 6 Convertible z niebiesko białym śmigłem na masce. Z kolei Volkswagen postanowił odświeżyć gamę swoich modeli i pokazać światu kolejnego The Beetle’a. Francuzi również nie pozostali w tyle – Peugeot zaprezentował zupełnie nowego 508, a Citroen kompaktowego C4. Dużo spokojniejszego niż przedtem. Oczywiście na rynku pojawiło się też wiele innych, mniej ważnych premier.
Jak w skrócie można skomentować rok 2011? Cóż – był "do bani". Znowu nowe przepisy, wyższe ceny, gorsza sprzedaż i nowsze technologie, które za kilkanaście lat będzie naprawiało ASO lub wróżka. Choć ciężko ukryć fakt, że auta stały się dzięki temu jeszcze bezpieczniejsze. Presji nie wytrzymała też jedna, znana marka - Saab poddał się i teraz będziemy mogli o nim czytać tylko w książkach. A jaki okaże się ten rok? Oby lepszy, ale o tym porozmawiamy za kolejnych 12 miesięcy…