Motoryzacja na pilota - zdalnie sterowane modele samochodów
Przyśpieszenia na miarę supersamochodu, karbonowe części, stały napęd na cztery koła i moc wrażeń najwyżej za kilka tysięcy złotych. Doświadczą tego osoby, które zdecydują się na zakup zdalnie sterowanego modelu samochodu.
Już na wstępie trzeba wyraźnie podkreślić, że nie mówimy o samochodzikach na pilota, które są oferowane w supermarketach lub sklepach z zabawkami. To konstrukcje ze słabymi silnikami, często bez zawieszenia i z najprostszymi układami kierowniczymi. Przemieszczają się z punktu A do punktu B, jednak ich prowadzenie trudno uznać za ekscytujące.
Modele z prawdziwego zdarzenia są dostępne przede wszystkim w sklepach modelarskich. Na pierwszy rzut oka cena może odstraszać. Kilkaset złotych za model bez radia, a nawet pakietu baterii?!
Niestety jakość musi kosztować. Decydując się na profesjonalny model otrzymamy przede wszystkim arcywytrzymałą konstrukcję, która zniesie wiele uderzeń, skoków i wypadków. Niezwykle ważnym aspektem jest też dostępność części zamiennych - każdą można kupić osobno, więc uszkodzony model można łatwo i szybko przywrócić do stanu używalności. W przypadku modeli-zabawek zwykle nie jest to możliwe.
Profesjonalne modele są dostępne w formie zestawów do samodzielnego montażu lub pojazdów gotowych do jazdy. Kto poważnie myśli o ściganiu się lub driftowaniu, powinien samodzielnie złożyć miniaturę samochodu. Ułatwi to zrozumienie zasady działania wielu podzespołów, jak również przyśpieszy diagnozowanie usterek lub ich usuwanie.
Również w przypadku modeli z półki mamy do czynienia ze znaczną różnorodnością. Najtańsze mają masę plastikowych elementów, proste zawieszenia i panewki zamiast łożysk. W modelach z wyższej półki standardem są łożyska kulkowe, olejowe amortyzatory oraz wybrane elementy z aluminium lub karbonu. Wynikające z tego niższe opory toczenia oraz lepsze filtrowanie nierówności korzystnie wpływają na właściwości jezdne modelu. Droższe modele lepiej znoszą też tuning. W przypadku najprostszych modyfikacje kończą się bardzo często wymianą większości elementów.
Można wybierać miedzy napędem spalinowym oraz elektrycznym. W przypadku drugiego z wymienionych istnieje możliwość zakupu pojazdu z silnikiem szczotkowym lub bezszczotkowym. "Szczotkowce" są tańsze, jednak bardziej kłopotliwe w eksploatacji - grzeją się, a w trakcie eksploatacji następuje zużycie szczotek i komutatorów. Silniki bezszczotkowe rekompensują wyższą cenę zakupu świetnymi osiągami i trwałością.
Spalinowy czy elektryczny? Wśród modelarzy debata trwa od dłuższego czasu. Silniki spalinowe zapewniają doskonałe osiągi, jednak są hałaśliwe, bardziej wymagające w obsłudze oraz potrzebują drogiego paliwa (nitro). Eksploatacja modelu z napędem elektrycznym jest prosta, jednak pojemność jednego pakietu zapewnia 10-30 minut jazdy. Kolejnym dylematem jest typ modelu. Do wyboru są terenowe buggy albo nisko posadzone konstrukcje, które nadają się do jazdy wyłącznie po równych nawierzchniach - asfalcie lub wykładzinie.
W sprzedaży są modele z napędem na przednią, tylną lub obie osie. Oczywiście typ napędu wyraźnie wpływa na zachowanie pojazdu. FWD są podsterowne, RWD efektownie zamiatają tyłem, natomiast 4WD to najbardziej efektywne rozwiązanie, które zdaje egzamin na wszystkich nawierzchniach, a przy okazji stanowi świetną bazę do dalszego tuningu.
Najpopularniejszymi skalami są 1:8 oraz 1:10. W obu dostępne są nadwozia, które wiernie odwzorowują samochody znane z ulic, odcinków specjalnych i torów wyścigowych. Oczywiście nie brakuje też efektownych karoserii, które mają niewiele wspólnego ze światem prawdziwej motoryzacji.
Duża grupa modeli dysponuje lub może zostać wyposażona w zawieszenie z regulacją skoku, twardości oraz geometrii. Bardzo często można zmieniać także przełożenie układu napędowego oraz spięcie mechanizmów różnicowych. W modelu ważącym dwa kilogramy nawet niewielkie zmiany są bardzo odczuwalne.
Zabawa w strojenie i modyfikowanie pojazdu właściwie nigdy się nie kończy. Zakup części do tuningu nie stanowi problemu. Czynnikiem ograniczającym są jednak koszty. Ceny wielu podzespołów z najwyższej półki są liczone w setkach złotych.
Na początku nie warto inwestować w najlepsze z możliwych rozwiązań. Kilkanaście pierwszych treningów upłynie pod znakiem walki o utrzymanie modelu na obranej trasie. Dochodzi wówczas do największej liczby kolizji. Jeżeli model zostanie uszkodzony, standardowe elementy kupimy za stosunkowo rozsądne kwoty.
fot. Tamiya