Lekka zima, łatwa śmierć
Czym lżejsza zima, tym więcej wypadków na drogach. Dlaczego? Kiedy na drodze leży śnieg, podświadomie zdejmujemy nogę z gazu. Ale kiedy droga jest pozornie czarna, większość kierowców jeździ jak zwykle - szybko i byle jak.
W wypożyczalniach samochodowych można nasłuchać się takich historii: - Odbierający samochody bardzo często ruszają nie ustawiając fotela, kierownicy, ani lusterek. O zdjęciu krępującego ruchy grubego kożucha nawet nie wspominam - mówi Dariusz Skica z chorzowskiego oddziału wypożyczalni Express. Widząc kierowców zdradzających objawy szczególnej niepewności, podczas wydania samochodu „pomagamy znaleźć" odpowiednie dźwignie. Niby każdy wie, jakie podstawowe czynności powinien wykonać, w celu podniesienia bezpieczeństwa jazdy, ale większość je zaniedbuje.
Tak samo jest z jazdą w zimie - wszyscy słyszeli, że zimą trzeba zmienić styl jazdy, ale robi to naprawdę niewielu.
Praw fizyki nie oszukasz
Auto jadące zaledwie 50 km/h w ciągu jednej sekundy pokonuje blisko 14 metrów. Żeby zatrzymać samochód z tej prędkości, kierowca jadący po suchym asfalcie potrzebuje zaledwie 25 metrów. Kiedy asfalt jest mokry, droga hamowania wydłuża się do 33 metrów. Natomiast na śniegu i lodzie odległość potrzebna do zatrzymania, wynosi już odpowiednio 60 i 110 metrów. Żeby uświadomić sobie jak duża to odległość, najlepiej wyobrazić sobie piętnaście ustawionych jeden za drugim samochodów klasy kompakt albo przewrócić w myślach dwudziestopiętrowy wieżowiec. Dlatego jedną z najważniejszych rzeczy, o których zimą pamiętać trzeba – po zimowych oponach oczywiście – jest zachowanie dużej odległości od pojazdu jadącego przed nami (więcej w „Dekalogu zimowego kierowcy").
Żyj na luzie, jedź na biegu
Drugi problem to ruszanie na ośnieżonej lub oblodzonej drodze. Nie potrafię zrozumieć osób, które im bardziej ślizgają się koła ich pojazdu podczas próby ruszenia – tym więcej dodają gazu. Niby każdy wie, że aby sprawnie wyjechać autem z grząskiego śniegu, należy włączyć drugi bieg i delikatnie ruszać do przodu i tyłu, aby „rozbujać" samochód. Ale każdej zimy widzę ludzi, którzy zapominają o tym i buksują kołami w miejscu, zakopując się jeszcze głębiej – mówi Bartosz Sapota, szef Akademii Doskonalenia Techniki Jazdy „SDrive". Podczas zimowego ruszania pamiętajmy: „Mniej gazu".
Jednak zdaniem eksperta, główny problem to zatrzymanie auta, a nie ruszenie nim. Zimą do maksimum trzeba wykorzystać hamowanie biegami, żeby zminimalizować niebezpieczeństwo zablokowania kół. Dlatego prędkość należy wytracać zrzucając biegi na niższe, a pedału hamulca używać dopiero w ostateczności lub w celu całkowitego zatrzymania pojazdu. Taki sposób jazdy nie tylko poprawia bezpieczeństwo, bo zapobiega poślizgowi kół, ale jest także elementem Eco Drivingu, czyli jazdy ekonomicznej, bo samochód hamujący silnikiem w ogóle nie zużywa paliwa– wyjaśnia Bartosz Sapota. Jednak, żeby stosować tę technikę, należy utrzymywać bezpieczną odległość od pojazdu, który jedzie przed nami – podkreśla szef Akademii SDrive.
Na pewno warto ćwiczyć umiejętność wyprowadzania samochodu z poślizgu, czy to w lecie na płycie poślizgowej, czy w zimie na zaśnieżonym placu – zgodnie twierdzą fachowcy - ale należy pamiętać, że każdy poślizg jest inny. Zbytnia pewność siebie bywa zgubna, tak samo jak ćwiczenia na własną rękę.
Kamila Dzika
Dekalog zimowego kierowcy
opracowany przez instruktorów Akademii Doskonalenia Techniki Jazdy „SDrive".
1. Załóż opony zimowe i powiększ grono 50 % świadomych kierowców. Stwierdzenie bardziej niż trywialne, ale - według śmiałych szacunków - wciąż tylko co drugi kierowca zmienia opony na zimowe, nie mając świadomości, że na śniegu nawet najgorsza „zimówka" zachowuje się lepiej niż najlepsza opona letnia.
2. Zawsze (!) przygotuj auto do jazdy – odśnież cały samochód łącznie z dachem, oczyść wszystkie szyby i wytrzyj lusterka do czysta. Szerokie pole widzenia i czyste reflektory pozwalają widzieć tobie i w porę dostrzec ciebie.
3. Wsiadając do auta ściągnij grube zimowe ciuchy i koniecznie dobrze otrzep buty ze śniegu – zimowa kurtka krępuje ruchy, a ośnieżone obuwie ślizga się na pedałach.
4. Skup się na prowadzeniu auta czterokrotnie bardziej niż robisz to latem – tyle razy bowiem wydłuża się droga hamowania na oblodzonej jezdni w stosunku do suchego asfaltu.
5. Obserwuj światła STOP aut jadących dwa, trzy miejsca przed tobą, a nie tylko auta bezpośrednio przed twoją maską – kiedy oni hamują, bądź gotowy do zrobienia tego samego, nim zrobi to samochód bezpośrednio Cię poprzedzający.
6. Utrzymuj dużo większą odległość od auta jadącego przed Tobą niż robisz to latem. Gdy toczysz się w korku, niech będzie to odległość dwukrotnie większa od długości Twojego samochodu. Kiedy jedziesz z większą prędkością, odległość powinna wynosić minimum tyle metrów ile wskazanie licznika (np. 50 km/h = 50 m).
7. Hamuj przede wszystkim biegami, a nie hamulcem nożnym – taka technika nie tylko oszczędza paliwo, ale także minimalizuje ryzyko poślizgu auta. Hamulca używaj dopiero do całkowitego zatrzymania auta.
8. Do skrzyżowania, które zazwyczaj przejeżdżałeś „na dwójce", dojeżdżaj na „jedynce", odpowiednio wcześniej redukując bieg. Prawdopodobieństwo, że wpadniesz w poślizg próbując nagle zatrzymać auto z prędkości np. 30 km/h na oblodzonej jezdni jest prawie stuprocentowe, a droga zatrzymania będzie dużo za długa!
9. Pamiętaj, że ABS nie skraca drogi hamowania, tylko powoduje, że podczas nagłego naciśnięcia na hamulec, auto pozostaje sterowalne i można nim „uciec" np. zjeżdżając na pobocze. Oswój się z działaniem ABS – „kopanie" pedału hamulca podczas hamowania to oznaka, że system działa, a nie że jest zepsuty.
10. Dbaj, by ilość paliwa w baku nie spadała nigdy poniżej połowy – jeżeli utkniesz w powypadkowym korku, nie będziesz musiał martwić się o kończące się paliwo.