Kręcenie liczników - kpina z prawa
Kręcenie liczników - plaga polskiego rynku aut używanych. W zasadzie kupno samochodu używanego w dzisiejszych czasach to niemal loteria porównywalna ze stąpaniem po przedmieściach Kabulu - trafienie na minę to niemal pewnik i nawet najlepszy sprzęt często nie jest w stanie uchronić przed najgorszym. A jednak istnieją sposoby na walkę z oszustami. Wystarczy tylko... trochę chęci ustawodawcy.
Swego czasu kupowałem samochód używany w Szkocji. Gdy już trafiłem na pożądany egzemplarz w komisie, wnikliwie mu się przyglądałem i starałem się wychwycić niemal każdy szczegół, który powiedziałby mi coś więcej o jego historii. Zgodność numerów wszystkich szyb, oznaki korozji, stan wnętrza auta, rok produkcji opon, prowadzenie, spasowanie elementów karoserii, dokumentacja samochodu i wiele innych – sprzedawca po sfinalizowaniu transakcji powiedział mi, że z tak podejrzliwym klientem jeszcze nigdy nie miał do czynienia. Z początku pomyślałem – „toż to normalne, że przed kupnem samochodu trzeba go dokładnie sprawdzić, bo sprzedawca zawsze chce oszukać kupującego”. Z czasem, po rozmowach ze znajomymi, okazało się, że na terenie Szkocji samochody kupuje się zgoła odmiennie niż w Polsce – ponoć oszustwa zdarzają się rzadko, a sprzedawcy (w komisach) zazwyczaj nie starają się upchnąć kupującemu „byle czego”, bo w dłuższej perspektywie negatywna opinia jednego kupującego zszarga sprzedającemu budowaną przez lata dobrą renomę. Pokrzepiony tymi słowami przestałem doszukiwać się wad ukrytych auta i zacząłem cieszyć się nowym zakupem.
Po jakiś trzech miesiącach przy okazji przeglądania książki serwisowej moją uwagę zwrócił fakt, że po stronie 23. w książce od razu pojawia się strona… 27! W dodatku kartka dzieląca te dwie strony wydawała się dziwnie gruba… Pięć minut później siedziałem już mocno poirytowany ze sklejonymi przez sprzedawcę kartkami w książce serwisowej, na których widniał wpis serwisowy o naprawie gwarancyjnej powłoki perforacyjnej auta!
Zatem oszuści są wszędzie, nie tylko w Polsce, i kupno samochodu jest swego rodzaju stąpaniem po grząskim gruncie. Jednak o ile w przytoczonej w przykładzie Szkocji nieuczciwi sprzedawcy mogą oszukać kupującego w kwestii historii serwisowej auta, o tyle nie mają zbyt wielkiego pola manewru jeśli chodzi o przebieg auta.
Problem cofania liczników wyeliminowano w banalnie prosty sposób – stan licznika każdego samochodu przy okazji corocznego obowiązkowego przeglądu rejestrowany jest przez technika dokonującego badania i wprowadzany do ogólnokrajowej bazy danych. Co więcej, rezultaty takiego przeglądu technicznego, jak i wcześniejszych, dostępne są online po wprowadzeniu numeru dowodu rejestracyjnego auta (V5C).
Zresztą, spisywanie stanu licznika ma miejsce także przy okazji każdej naprawy auta, czy nawet wymiany opon. Tym sposobem niemal każdy samochód jest nieustannie monitorowany, a dzięki przypisanym dożywotnio do danego auta tablicom rejestracyjnym kupujący jest w stanie sprawdzić historię auta we wspomnianej bazie danych.
Teoretycznie system tego typu można by było także zaimplementować w Polsce – wszystkie stacje diagnostyczne zobowiązane by były do aktualizowania ogólnopolskiej bazy danych na podstawie przeprowadzonych badań technicznych. W przypadku nowych aut, rejestrowanych w Polsce, system ten powinien działać skutecznie i uniemożliwiać oszustom naciąganie klientów.
Jednak pozostaje jeszcze kwestia samochodów używanych sprowadzanych z zagranicy. W tej materii problem wydaje się być o wiele bardziej skomplikowany, lecz bynajmniej nie beznadziejny. Logicznym wydaje się być uderzenie w pierwszej kolejności w zakłady oferujące tego typu usługi – wysokie i faktycznie egzekwowane kary pieniężne w połączeniu ze sprawnym system przestrzegania tego prawa powinien w dużym stopniu ograniczyć ten niechlubny proceder.
Jednak najważniejsze to postawa kupującego i jego podejścia do tematu przebiegu auta – kupując sześcioletni samochód klasy średniej z silnikiem wysokoprężnym pod maską sprowadzony z Niemiec nie należy oczekiwać, że na liczniku będzie miał 100 – 150 tys. km. Bądźmy realistami i nie wierzmy w „super okazje” – takich niestety w świecie samochodów używanych już nie ma.